Złoty się umacnia. Dziś po raz pierwszy została pokonana psychologiczna granica 4 złotych. Europejska waluta jest najtańsza od stycznia 2003 roku.
Przed południem euro spadło do 3,987 zł, czyli o 7 groszy mniej niż wczoraj. Umacniający się złoty spędza sen z powiek szefom firm handlujących z zagranicą, bo za zrealizowane kontrakty dostaną mniej niż się spodziewali.
Minister gospodarki już martwi się o jej kondycję. Ale są i tacy, którzy cieszą się z taniejącego euro. To wszyscy ci, którzy spłacają zaciągnięte w tej walucie kredyty, oraz osoby planujące zagraniczne wyjazdy i zakupy.
Jak się jednak okazuje wysoki kurs złotego nie przekłada się na razie na wzrost popularności naszej waluty u kredytobiorców. Po odpowiedź na pytanie dlaczego tak się dzieje najlepiej wybrać się do biura doradców finansowych, którzy dobrze wiedzą jak najkorzystniej inwestować i się zapożyczać.
Przy kredytach złotówkowych rata jest dużo wyższa - usłyszeliśmy w biurze. Kiedy jednak waluty są tak tanie, czy to oznacza że w najbliższej przyszłości podrożeją? Czy to znaczy, że ta rata wzrośnie? Być może tak, jednak wartość odsetek płaconych w długim okresie przy obsłudze kredytu złotówkowego jest około 3 razy większa. W związku z tym, nawet jeżeli nominalnie wartość kredytu jest większa, być może to wciąż opłaca się kredytobiorcy - odpowiadają eksperci.
Dlatego franki szwajcarskie wybiera ponad 90% kredytobiorców, złotówki niespełna 6. Wygląda na to, że nasza waluta jeszcze długo będzie pracować na nasze zaufanie.
Dodajmy, że dolar z kolei osłabił do 3,06 zł wobec 3,083 zł na zamknięciu w środę.