"Szereg władców dziedzicznych z jednego rodu", "Szereg osobistości ze świata polityki, biznesu, należących do tej samej rodziny” – jednym słowem dynastia. Zwykle kojarzona z królewskim rodami choć i w Polsce możemy mieć swoją dynastię - dynastię u władzy.

Jolanta Kwaśniewska, choć oficjalnie tego jeszcze nie zadeklarowała, ma najwyraźniej ochotę zająć fotel męża. Aleksander Kwaśniewski w przyszłym roku kończy urzędowanie w Pałacu Prezydenckim, ale wcale nie musi się z niego wyprowadzić, bo może zostać mężem pani prezydent.

Złośliwi mówią o niej „wydmuszka”, „bezwolna lalka”, „Barbie”. Pierwsza Dama, Mąż Stanu – mówią inni. Jolantę Kwaśniewską wylansowały kolorowe pisma dla kobiet. Już kilka lat temu para prezydencka cyklicznie gościła na stronach „Twojego Stylu”, pisma kierowanego wtedy przez Krystynę Kaszubę, która podobno ma się zająć wizerunkiem PR-owskim Kwaśniewskiej.

Potem dołączyły inne ”babskie” pisma – Jolanta wśród dzieci, Jolanta w szpitalu, albo w objęciach męża-prezydenta. Ze zdjęć aż ciekło słodyczą. Na całość poszła ostatnio „Gala”, porównując ją do Hillary Clinton – „Teraz one mają głos, stoją przed wielką szansą. Czy się odważą?” – czytamy w gazecie. Pani Jolanta nie mówi „nie”, nie mówi „tak”, ale przyznaje że do kandydowania namawiają ja zakonnice i księża.

Kto za nią stoi? Na pewno dwór, czyli setka osób żyjących z nieformalnych kontaktów z pałacem prezydenckim a także spore lobby polityczno-biznesowe. Dla wielu polityków z SLD jest kołem ratunkowym dla upadającego Sojuszu, a dla wielu biznesmenów - obecnych przyjaciół męża – szansą na utrzymanie obecnych kontaktów z polityką, z których przecież powstały niezłe fortuny.

11:15