Jesteś zaproszona na przyjęcie, ale nie masz co na siebie włożyć? Zapomniałeś o urodzinach ukochanej i nie masz prezentu? Potrzebujesz innej pilnej dostawy? Po prostu zamów ją w internecie, a po godzinie przed Twoim domem wyląduje z szumem wirników lśniący dron z dostawą. Nazwijmy go "paczkopterem".
W Europie pierwsze paczkoptery mogą wejść do eksperymentalnej służby w Wielkiej Brytanii. Tamtejsza prasa wyśledziła właśnie, że firma sprzedaży internetowej Amazon poszukuje w rejonie Cambridge specjalistów, którzy najprawdopodobniej mają tworzyć pierwsze w Europie eksperymentalne centrum powietrznych dostaw. Wskazują na to wymagania dotyczące kompetencji przyszłych pracowników, zamieszczone w ogłoszeniach. Chodzi o inżynierów i specjalistów z doświadczeniem w obsłudze bezzałogowców. Amazon nie potwierdza i nie zaprzecza.
Niemal dokładnie rok temu szef firmy ogłosił, że jego firma będzie tworzyć w Stanach Zjednoczonych centra dostaw, dzięki którym klienci mogliby otrzymywać towary drogą powietrzną w ciągu kilkudziesięciu minut. Drony mogłyby dźwigać przesyłki o typowych rozmiarach i nie cięższe niż 2,3 kilograma na odległość do kilkunastu kilometrów. W tych parametrach mieści się zdecydowana większość towarów zamawianych za pośrednictwem sieci. Przez kilka miesięcy nic się nie działo i kiedy pojawiły się przypuszczenia, że zapowiedź to nic innego jak reklama firmy, Amazon wystąpił do amerykańskich władz o stosowne pozwolenia.
Według ekonomistów na razie nie może być mowy o rentowności dostaw paczkopterami, ale to normalne w przypadku nowych technologii. Pierwsze testy już się zaczęły. Dostawy paczkopterami prowadzi w Australii Google, a DHL w Niemczech dostarcza np. leki do mieszkańców wysepki Juist w archipelagu Wysp Wschodniofryzyjskich.
Oczywiście jest wiele przeszkód do pokonania. Aby zapewnić rentowność, dostawy powinny być realizowane na terenach gęsto zaludnionych. Problem jednak w tym, że tam prawdopodobieństwo błędu w automatycznym pilotażu może prowadzić do kompromitujących wypadków. Dron ma poza tym niebezpieczne wirniki, może runąć ludziom na głowy, może zderzyć się z innym aparatem latającym albo ptakiem.
Swoje zdanie o dronach mają też piloci czy kontrolerzy lotów. Dość powiedzieć, że powszechne dostawy drogą powietrzną oznaczałyby, że w powietrzu stale byłyby obecne tysiące paczkopterów.