Kilka minut po północy Słowacy poznali nową wersję hymnu państwowego, zamówionego przez minister kultury Martinę Szimkoviczovą. Kompozycja ma kilka istotnych zmian w instrumentacji, warstwie wokalnej, a przede wszystkim w tempie utworu.

Ministerstwo Kultury zapewnia, że nie ma obowiązku wykonywania przy okazji oficjalnych wydarzeń nowej wersji hymnu, która została stworzona po 30 latach. Resort Szimkoviczovej do stworzenia nowej aranżacji zatrudnił jednego z najbardziej znanych słowackich reżyserów i kompozytorów Oskara Rózsę.

Bardzo szybko w przestrzeni publicznej pojawiły się spekulacje dotyczące kosztów i zaangażowanych zespołów symfonicznych. Rózsa miał krytykom powiedzieć: "Wciąż nie zrozumieliście, że to nie jest wasz hymn" i dodał, że hymn jest dla zupełnie innej grupy ludzi. Za tę wypowiedź później przeprosił.

Pojawiły się także informacje o zarzuceniu projektu, który jednak został dokończony. Kosztował 46,5 tys. euro. Słowacka Filharmonia zrzekła się roszczeń do honorarium. Autor aranżacji nie może też liczyć na tantiemy. Tego typu utworów nie obejmują bowiem prawa autorskie.

Hymn Rózsy zostanie wykonany po raz pierwszy przed publicznością podczas noworocznego koncertu Filharmonii, który jednocześnie uświetni 32. rocznicę powstania samodzielnej Republiki Słowacji. Drugi kanał słowackiej telewizji państwowej wyemituje film dokumentalny o tworzeniu nowej wersji hymnu.

Jakie zmiany wprowadzono?

Nagranie nowej wersji trwa minutę i 45 sekund; oryginalna wersja trwała minutę i 25 sekund. Jest bardziej monumentalna. Nie rozpoczyna się bezpośrednio od śpiewu, ale poprzedza ją kilka fraz smyczków. Melodia jest wyraźnie wolniejsza, a w głównej część utworu wykorzystano chóry: męski i żeński oraz wielką orkiestrę symfoniczną. Część ekspertów jest zdania, że w efekcie trudno usłyszeć i zrozumieć niektóre fragmenty wokalne.

Nowy hymn Słowacji krytykowany jest nie tylko przez muzykologów, ale także z pozycji czysto politycznych. Opozycja i zbliżone do niej media podkreślają, że zamówienie nowej aranżacji odbyło się bez wcześniejszej środowiskowej dyskusji, a umowa z autorem jest momentami wątpliwa. Wskazywano na możliwy konflikt interesów.

Niejasny jest status nowego hymnu z uwagi na ustawę o znakach i symbolach państwowych. Na jej podstawie ministerstwo kultury nie powinno zamawiać nowej wersji najważniejszej państwowej melodii - twierdzą krytycy.

To raczej należałoby do kompetencji ministerstwa spraw wewnętrznych.