Od dziś każdy, kto zaciągnął kredyt we frankach szwajcarskich, nie będzie musiał spłacać rat według kursu walut narzuconego przez bank. Miesięczna należność może stopnieć nawet o kilkaset złotych - pociesza kredytobiorców "Metro". Trzeba jednak wszystko dokładnie policzyć.
1 lipca w życie wchodzi rekomendacja wydana przez Komisję Nadzoru Finansowego. Według niej banki muszą umożliwić klientom, którzy zaciągnęli kredyty we frankach szwajcarskich, samodzielną spłatę pożyczki w tej walucie. To oznacza, że każdy będzie mógł kupić franki choćby w kantorze i wpłacić je do banku. W ten sposób ominie tzw. spread, czyli różnicę kursową, po jakiej banki sprzedają franki, naliczając ratę.
Analitycy ostrzegają jednak, że nagły szturm na franki szwajcarskie może sprawić, że ich cena kantorowa wzrośnie. Tym niemniej na stronie inicjatywy KupFranki.pl zarejestrowało się już ponad 11 tys. gospodarstw domowych. - Łączna suma ich kredytów we frankach to ponad 1,2 mld.
Zrzeszeni w KupFranki będą miesięcznie potrzebowali ok. 6 mln franków. Dlatego chcą kupować je online w formie aukcji za pośrednictwem banku. - Wybierzemy ten, który zaoferuje nam najkorzystniejsze warunki: stały spread na długi czas oraz promocyjne konta walutowe z niską stawką za przelewy franków do banków, w których mamy kredyty - relacjonuje Rafał Łyczek, pomysłodawca inicjatywy. Posłuchaj relacji Agnieszki Witkowicz z redakcji ekonomicznej RMF FM: