Konsumenci kontra banki w sporze o widełki kursowe. Chodzi o spread, czyli różnicę pomiędzy kursami kupna i sprzedaży waluty. Przy wypłatach transz kredytów walutowych kurs złotego jest mniej korzystny niż ten, według którego bank każe spłacać raty, co naraża kredytobiorców na straty. A teraz, gdy frank szwajcarski jest rekordowo drogi, ta różnica daje się im jeszcze bardziej we znaki. Obecnie sięga nawet 35 groszy.
Na horyzoncie konsumentów pojawia się jednak światełko w tunelu, choć na razie – niewyraźne. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wypowiedział wojnę nieuczciwym bankom. Bada, czy rzetelnie informują one klientów, na czym polega istota spreadu. Po to, żeby konsument mógł sobie oszacować, jaka jest tak naprawdę wysokość i całkowite koszty jego kredytu - wyjaśnia Aneta Styrnik z UOKiK. Nierzetelne banki zostaną pozwane do sądu.
Również w nowej rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego pojawiła się nadzieja dla konsumentów. Od kwietnia banki nie będą mogły bowiem stosować różnych kursów dla tych, którzy spłacają raty, i tych, którzy dokonują innych transakcji.
A od pierwszego lipca będzie można kupować walutę w kantorze i z tańszymi frankami przyjść do banku.