"Towar zakupiony w internecie również możemy oddać" - przypomina w rozmowie z dziennikarką RMF FM Jerzy Gramatyka rzecznik konsumentów. Na razie mamy na to 10 dni. W grudniu, okres ten wydłuży się do dwóch tygodni.
Magdalena Wojtoń: Z czym użytkownicy internetu mają największy problem?
Jerzy Gramatyka: Najwięcej problemów dotyczyły kwestii związanych z dokonywaniem zakupów przez internet. Były one związane na przykład z kosztami wysyłki towaru, ze sposobem reklamacji takiego towaru, nieuznaniem słuszności roszczenia konsumenta. Bywa tak, że nie znamy swoich praw, ale też obowiązków. A jeżeli mamy już wiedzę, to nie zawsze wiemy jak ją wykorzystać.
Jakie mamy prawa w przypadku zakupów w internecie?
Podstawowym prawem o którym niewielu z nas pamięta jest prawo odstąpienia od umowy w terminie 10 dni od daty jej zawarcia. To prawo jest prawem bezwarunkowym, o czym również nie pamiętamy. Aby to prawo było skuteczne, musimy dochować pewnej określonej formy: formy pisemnej. Najczęściej, jeżeli już dokonujemy tej czynności w określonym przez ustawodawcę terminie, to zapominamy o tym, że aby nasze uprawnienie było skuteczne to musimy również zachować odpowiednią formę. Np. próbujemy odstąpić od umowy telefonicznie, czy drogą elektroniczną. Wtedy to nasze zachowanie będzie nieprawidłowe.
Mamy 10 dni nawet jeżeli towar jest dobry?
Oczywiście. Co więcej, ustawodawca przewidział, że w tym terminie mamy prawo do przetestowania, sprawdzenia podstawowych parametrów kupionej rzeczy. Dzieje się tak właśnie z uwagi na to, że nie dokonujemy zakupu w tradycyjnym sklepie. W placówce handlowej mamy możliwość przetestowania, sprawdzenia przynajmniej podstawowych parametrów kupionego towaru, czy produktu. Po to został właśnie wprowadzony pewien reżim ochronny.
A jeżeli kupiony towar nie działa?
Zależy co było przyczyną, czy powodem reklamacji. Bardzo dużo problemów dotyczy też kwestii związanych z odbiorem towaru, czy z nieprawidłowym wykonaniem zobowiązania ze strony firm kurierskich. Kiedy dostajemy zakupioną rzecz, musimy sprawdzić w jakim jest stanie. Jeżeli o tym zapomnimy, jeżeli nie wpiszemy tego do protokołu szkody, która ma charakter wady jawnej, to niejednokrotnie skutecznie zamykamy sobie możliwość skutecznego dochodzenia roszczeń.
Przy kurierze możemy przesyłkę otworzyć i sprawdzić?
Tak jest.
Nie robimy tego?
Najczęściej nie. Dobrym pomysłem byłoby również zrobienie zdjęcia. To pomoże w przypadku ewentualnego sporu i wykazania w jakim stanie odebraliśmy towar.
Ile sklep ma czasu na to, żeby dostarczyć nam produkt zakupiony w internecie?
Termin określony przez ustawodawcę na wykonanie zobowiązania to jest 30 dni.
A jeżeli termin nie zostanie dotrzymany? Mogę zapłacić mniej?
To wszystko zależy od tego, czy wykażemy okoliczności które zaistniały dotyczące opóźnienia. Że miały dla nas istotne znaczenie. Możemy sobie wyobrazić taką sytuację, kiedy uzgadnialiśmy ze sprzedawcą, że towar ze względu na jego sezonowość, będzie miał dla nas istotne znaczenie. Będziemy mogli odstąpić od umowy, ale my musimy wykazać te okoliczności. W pierwszej kolejności będziemy mogli domagać się oczywiście ewentualnego naprawienia szkody w wyniku zaistniałej zwłoki, jeżeli wykażemy że taką szkodę faktycznie odnieśliśmy.
Teraz mamy 10 dni na oddanie produktu. W grudniu prawo się zmieni?
Od 25 grudnia wejdą w życie nowe przepisy, przepisy o ustawie prawa konsumenta i wówczas czeka nas szereg istotnych zmian. Jeżeli chodzi o zakupy internetowe zdecydowanie zwiększą się związki informacyjne, które nałoży ustawodawca na sprzedawcę, w zakresie przekazania nam informacji dotyczących zawieranej umowy. Zwłaszcza jeżeli chodzi o koszty wysyłki. Ulegnie również wydłużeniu czas na odstąpienie od umowy. Z 10 do 14 dni.