Jest opinia biegłych botaników w sprawie szczątków rakiety znalezionych w lesie koło Bydgoszczy. Jak dowiedział się reporter RMF FM, ekspertyza trafiła właśnie do prokuratora, który zapoznaje się z ustaleniami ekspertów.

Na tym etapie prokuratura nie ujawnia, co wynika z analiz prowadzonych w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

Opinię zamówiono, bo na szczątkach - najprawdopodobniej rosyjskiego pocisku - znaleziono porosty. Chodzi o to, by po zbadaniu tych roślin stwierdzić, jak długo ta rakieta leżała w lesie, zanim została odnaleziona.

Wszystko wskazuje na to, że rakieta wleciała do Polski w grudniu 2022 roku. Dopiero pod koniec kwietnia 2023 roku na jej szczątki w lesie koło miejscowości Zamość pod Bydgoszczą natrafiła przypadkowa osoba.

Reporterzy RMF FM jako pierwsi poinformowali, że w lesie został znaleziony pocisk powietrze-ziemia. Wokół nie było widać śladów eksplozji. 

Z ustaleń Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych wynika, że pocisk manewrujący Ch-55 najpewniej przyleciał zza naszej wschodniej granicy, bo w polskiej armii nie ma tego uzbrojenia ani na wyposażeniu, ani w magazynach.

Pociski manewrujące Ch-55 powietrze-ziemia były produkowane w czasach Związku Radzieckiego. Mają zasięg ok. 3 tys. kilometrów. Ich przeznaczeniem było przenoszenie głowic jądrowych.

Modyfikacja, przeprowadzona już w obecnej Rosji, to wersja 555, przeznaczona do ładunków konwencjonalnych. Rakieta, która spadła w okolicach Bydgoszczy, była nieuzbrojona.

 

Opracowanie: