Resort skarbu próbuje cichcem wycofać się z pomysłu konsolidacji Polf wokół spółki Ciech. Jego promotorem został Andrzej Szarawarski, były śląski baron SLD. Chodzi o plany przejęcia majątku wartego 1 mld zł w zamian za jeden budynek i znak towarowy wątpliwej wartości.

To kolejny plan konsolidacji, ale jego cechą charakterystyczną jest kompletny brak precyzji i brak szczegółów. Wiadomo tylko, że po tym, jak sprawą udziału Ciechu (do którego zresztą dołączył ostatnio Aleksander Naumann - specjalista od rynku farmaceutycznego)zainteresowali się dziennikarze, resort skarbu próbuje chyłkiem wycofać się z pierwszej koncepcji.

Zmienił się również promotor projektu. Po wiceministrze Józefie Woźniakowskim, oskarżanym przez swoich byłych wspólników o wyłudzenie kilkudziesięciu tysięcy dolarów, konsolidacją Polf zajął się Andrzej Szarawarski, który wcześniej prywatyzował Polskie Huty Stali. Co ciekawe, on także nie jest bez skazy - w artykułach prasowych występował jako człowiek podejrzany o związek z aferą łapówkarską właśnie wokół tej prywatyzacji.

Dla resortu skarbu nie ma to jednak znaczenia. Szarawarski uchodzi tam za specjalistę od prywatyzacji i – co ważniejsze - jest kolejnym, obok Woźniakowskiego, zaufanym człowiekiem premiera. Wiesław Walendziak przypomina jednak, że tam gdzie pojawia się ów duet, tam od razu pojawiają się niejasności.

Jakoś tak się składa, że w ostatnim czasie najwięcej kontrowersji związanych jest z dwoma nazwiskami - ministra Szarawarskiego i Woźniakowskiego. Najwyraźniej mają specjalną ochronę premiera - uważa poseł. Walendziak przypomina prywatyzację PHS, podczas której polscy biznesmeni powołujący się na znajomości właśnie z Szarawarskim mieli żądać łapówki od amerykańskiej firmy w zamian za załatwienie wygranego przetargu. Sprawa jest w prokuraturze.

Szarawarski miał wczoraj wytłumaczyć posłom z komisji skarbu wszystkie niejasności i podejrzane układy, jakie pojawiły się w planach jego poprzednika. Posłowie czekali na próżno, bo Szarawarski nie przyszedł. Okazało się też, że posłowie z komisji otrzymali od resortu zupełnie inne dokumenty niż te, które Szarawarski zostawił wczoraj parlamentarzystom z komisji gospodarki.

W jednych konsolidatorem jest Ciech, czyli spółka panów z „towarzystwa”. W drugich również pojawia się Ciech, ale już nie obowiązkowo. Różnica znaczna, wręcz zasadnicza. Nie wiem, jaki jest status tych dokumentów. Nie wyobrażam sobie, by rząd tak funkcjonował i tak procedował, że codziennie jest inna koncepcja, kto pierwszy ten lepszy - mówi Wiesław Walendziak. Dodaje, że oba dokumenty powstały we wrześniu, ale pod jednym podpisany jest Woźniakowski, a pod drugim – Szarawarski.

Posłowie domagają się więc obecności samego ministra skarbu, żeby dowiedzieć się, jaka naprawdę jest koncepcja konsolidacji firm wartych 1 mld zł, oraz jakie znaczenie mają w tej sprawie powiązania towarzyskie i nagłe zatrudnienie w Ciechu Aleksandra Naumanna, jako doradcy ds. rynku farmaceutycznego.

11;05