Po południu w tyskim Fiacie mają zapaść decyzje, którzy pracownicy mogą stracić pracę. Z dyrekcją spotkają się związkowcy z koncernu. Prawdopodobnie zostanie podpisane porozumienie o tym, kogo chronić przed zwolnieniami.
Chcemy, by miejsca pracy zachowały przede wszystkim osoby samotnie wychowujące dzieci oraz te powyżej 56. roku życia, bo wiadomo, że im najtrudniej byłoby znaleźć nową pracę - powiedział reporterce RMF FM Franciszek Gierot z Sierpnia 80. Wśród pracowników tyskiej fabryki są małżeństwa. Jest więc też postulat, by przynajmniej jedna osoba - mąż lub żona - zachowała pracę. Ma zostać powołana komisja konsultacyjna, która będzie rozpatrywała przypadki wątpliwe. Chodzi o to, żeby jedynym kryterium nie była ocena pracownicza - dodaje Gierot.
Związkowcy będą dziś także negocjować wysokość odpraw. Chcieliby, żeby sięgały one kwoty równej półtorarocznej pensji dla pracowników z najdłuższym stażem. Do ustalenia jest też kwestia premii świątecznych. Każdego roku je dostawaliśmy. Teraz jeszcze ich nie ma, a pracownicy w grudniu odebrali niższe pensje z powodu przestojów - mówi Franciszek Gierot.
W pierwszych miesiącach przyszłego roku fabryka Fiata w Tychach zmniejszy zatrudnienie o 1,5 tysiąca osób. Oznacza to, że pracę straci jedna trzecia załogi. Firma uruchomiła procedurę zwolnień grupowych.
Według związkowców, powodem redukcji zatrudnienia jest zaprzestanie produkcji w Tychach modelu panda classic, który był wiodącym modelem zakładu. Od roku nowa panda wytwarzana jest we włoskiej fabryce Pomigliano d'Arco pod Neapolem.