Inflacja na Węgrzech wzrosła w lutym do 8,3 proc. Ceny w tym kraju rosną najszybciej od 2007 roku. Eksperci są przekonani, że można się spodziewać kolejnych wzrostów ze względu na problemy wynikające z rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Inflacja na Węgrzech w lutym wyniosła 8,3 proc., wobec 7,9 proc. w styczniu. Tym samym dynamika wzrostów cen jest najwyższa od lata 2007 roku. To wynik powyżej oczekiwań ekspertów, którzy zakładali, że wskaźnik będzie w okolicy 8,1 proc.
Według węgierskiego urzędu statystycznego, ceny żywności wzrosły przez rok o 11,3 proc. Chleb podrożał o 25 proc., a makaron o 22,1 proc. Ceny drobiu są wyższe o 19,2 proc., a cukru o 15,5 proc. Wzrost cen żywności jest o tyle istotny, że na początku lutego Węgry zamroziły ceny sześciu podstawowych produktów: cukru, mąki, oleju, wieprzowiny, kurczaka i mleka.
Droższe są także paliwa, których ceny wzrosły o 18,7 proc. Od połowy listopada w kraju obowiązują limity - cena benzyny 95-tki oraz oleju napędowego nie może przekraczać 480 forintów za litr (ok. 6,13 zł).
Wzrosły ceny napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych (8,2 proc.), mebli pokojowych (15 proc.) i samochodów używanych (15 proc.).
Opłaty za usługi wzrosły o 5,5 proc., w tym naprawy i utrzymanie mieszkania podrożało o 17,4 proc., a naprawy i utrzymanie pojazdów - o 12,2 proc.
Eksperci spodziewają się, że w kolejnych miesiącach ceny będą dalej rosły, m.in. ze względu na osłabienie forinta w efekcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Najprawdopodobniej inflacja przekroczy 10 proc., co nie miało miejsca na Węgrzech od ponad 20 lat.
Wyższa inflacja i słaby forint to większa presja na podniesienie stóp procentowych. Węgierski bank centralny zaczął cykl w czerwcu. Obecnie główna stopa jest na poziomie 3,4 proc. Rynek oczekuje, że wzrosną co najmniej do 5 proc. W obliczu jednak hojnej polityki fiskalnej rządu władze monetarne mogą być zmuszone zadziałać bardziej stanowczo.