„Liga się bardzo wyrównała. Nie ma faworytów, każdy może wygrać z każdym. Na pewno dla kibiców jest jakiś urok w tym, że warto takie mecze oglądać” – mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM były piłkarz Marek Citko. „Jeżeli patrzymy na budżet, na skład, na jakość organizacji to Legia jest poza zasięgiem, ale nie zawsze widać to w tabeli” – dodaje.
Maciej Jermakow: Właśnie jesteśmy po czterech kolejkach Ekstraklasy i w zasadzie wychodzi na to, że każdy może wygrać z każdym.
Marek Citko: Tak, liga się bardzo wyrównała. Nie ma faworytów, każdy może wygrać z każdym. Na pewno dla kibiców jest jakiś urok w tym, że warto takie mecze oglądać. Bo kiedyś tak naprawdę, jak przyjeżdżał faworyt do słabszej drużyny, to każdy liczył bramki, czy będzie 3, 5 czy 5:0. Myślę, że dla wszystkich kibiców ta piłka może się podobać. Wiadomo: czasami poziom jest słaby i żenujący, ale wiadomo, że jak padają bramki, są jakieś akcje, to kibicom się to podoba.
Wydaje się, że takim hegemonem może być np. Legia Warszawa. Na razie nie dość, że wygrywa, to jeszcze robi to w naprawdę imponującym stylu.
Tak. Można powiedzieć, że jeżeli patrzymy na budżet, na skład, na jakość organizacji to Legia jest poza zasięgiem, ale nie zawsze to w tabeli widać. Jeśli Legia nie zdobędzie mistrzostwa Polski, to będzie jedyną drużyną przegraną w tych rozgrywkach.
Mam wrażenie, że z powodu kryzysu ujawnia się nam w lidze co raz więcej młodych zawodników. Paweł Wszołek w Polonii, Arkadiusz Milik. To chyba dobre dla naszego futbolu, że nie koncentrujemy się tak bardzo na tym, żeby ściągać jakieś zagraniczne gwiazdki.
Ja mówiłem 5 lat temu, że nie będzie miał kto grać w reprezentacji, jeżeli będziemy ściągali z zagranicy "szrot". Fajnie, że jest ten kryzys, bo widzimy, że tych młodych chłopaków jest w Polsce wielu, tylko oni muszą grać. Bo jeżeli on jest zdolny, to on jest zdolny do 20-22 roku życia. Ale jak przez ten czas nie będzie grał, to już będzie słaby. W tym kierunku powinniśmy iść, bo będziemy mieli dużo dobrych piłkarzy i reprezentacja będzie miała pożytek.
Na niektórych meczach trybuny świecą pustkami, to może martwić. We Wrocławiu jest kiepsko, w Białymstoku jest kiepsko.
Może wpływ na to ma kryzys, ale jeżeli drużyny zaczną grać i ci młodzi piłkarze zaczną co raz fajniej grać to myślę, że kibice wrócą na stadiony. Nie ukrywajmy: jest to też jakiś aspekt ekonomiczny.