Czekaliśmy na to naprawdę długo. Zawsze mówiło się, że w Polsce piłkarska zima jest przesadnie "rozbudowana". Teraz wręcz obrzydliwie długie było lato. Liga zakończyła się na początku maja, rusza w połowie sierpnia.
Oczywiście w tym czasie nie brakowało w Polsce piłkarskich emocji za sprawą Euro 2012, ale prawda jest taka, że latem przeżyliśmy sporo rozczarowań. Liczyliśmy na więcej w wykonaniu reprezentacji i na więcej w wykonaniu klubów walczących w eliminacjach europejskich pucharów. Lech i Ruch już za burtą. Śląsk gra dalej, ale po odpadnięciu z Ligi Mistrzów już tylko w Lidze Europejskiej. Z kolei Legia jako jedyna, mimo że się męczy, to na razie kolejne rundy przechodzi.
Tyle tytułem wstępu - przejdźmy więc do emocji ligowych. Nie od dziś wiadomo, że nic tak nie działa latem na wyobraźnie kibiców jak transfery. Wybitnych tym razem nad Wisłą brakowało. Warte odnotowania są z pewnością przenosiny Tomasza Jodłowca (Polonia -> Śląsk), Marka Saganowskiego (ŁKS -> Legia), Macieja Sadloka (Polonia -> Ruch), Roberta Jeża (Polonia -> Zagłębie), Ugochukwu Ukah (Widzew -> Jagiellonia), Sylwestra Patejuka (Podbeskidzie -> Śląsk) czy Daniela Sikorskiego (Polonia -> Wisła). Oczywiście na uwagę zasługują ogromne zmiany w Polonii Warszawa, ale serial o przenosinach do Katowic i grze, bądź braku Polonii w Ekstraklasie, śledzili chyba wszyscy fani futbolu. Tyle jeśli chodzi o transfery na krajowym podwórku.
A kto trafił do nas z zagranicy? Numer jeden to moim zdaniem powrót do Wisły Arkadiusza Głowackiego. Do klubu dołączył też młody napastnik z Hondurasu Romell Quioto i Duńczyk Jan Frederiksen. W Polonii miejsce znalazł Mariusz Pawełek, w Lechii Piotr Brożek, w Koronie Michał Janota, w Zagłębiu Czech Michal Papadopulos, w Lechu Węgier Gergo Lovrencsics czy Kebba Ceesay z Gambii, w Legii Jorge Salinas z Paragwaju, czy Słoweniec Marko Suler. Czy ktoś z nich będzie nową gwiazdą Ligi? Zobaczymy.
Po stronie strat choćby odejście najlepszego strzelca Artjoma Rudneva. Pytanie, kto zastąpi go w roli etatowego strzelca, nie tylko w Lechu, ale w całej lidze jest chyba przed startem rozgrywek jednym z ciekawszych. W Lechu nie zobaczymy także Semira Stilicia i Siergieja Kriwca, w Legii Hiszpana Nacho Novo i Argentyńczyka Ismaeal Blanco. Z Wisły odeszli Gervasio Nunez, Holender Michael Lamey, Niemiec chorwackiego pochodzenia Dragan Paljic oraz Kostarykanin Junior Diaz. Od Krakowa odpocznie też Patryk Małecki - został wypożyczony do tureckiego Eskisehirsporu.
Kolejne dotyczy beniaminków, czyli Pogoni Szczecin i Piasta Gliwice? Czy uda im się utrzymać? W Szczecinie liczą na razie na doświadczenie Ediego Andradiny, niestety drugi piłkarz, który mógłby wspomóc drużynę doświadczeniem - Bartosz Ława jest kontuzjowany i na boisko wróci dopiero na wiosnę. Warto zwrócić jeszcze uwagę na słowackiego bramkarza Dusana Pernisa, który ostatnie lata spędził w Szkocji. Pozostali piłkarze pierwszego składu Pogoni to w większości zawodnicy, którzy jeszcze nie grali w Ekstraklasie.
W Piaście najbardziej doświadczony jest Mariusz Zganiacz - 155 meczów w Ekstraklasie. Klub wypożyczył z niemieckiego Kaiserslautern utalentowanego Jakuba Świerczoka (na razie kontuzjowanego), do tego są jeszcze ograni w pierwszej lidze Hiszpanie - Ruben Jurado, czy Alvaro Jurado. Trener Marcin Brosz zapowiada, że jego zespół będzie grał ofensywną piłkę.
W walce o mistrzostwo powinni liczyć się jak co roku Legia, Lech i Wisła. Do tego aktualny mistrz Śląsk i Ruch Chorzów. Zatem nic odkrywczego. Po poprzednim sezonie nie wypada się nad tym nawet poważniej rozwodzić, bo znów może się okazać, że do ostatnich kolejek niczego nie będziemy pewni. Tak naprawdę nie wiadomo nawet, czego się spodziewać. Czy ci nasi "wielcy" będą seriami wygrywać, czy też seriami tracić punkty ze słabeuszami. Czy może wiosną któraś z czołowych drużyn pogrąży się w apatii i zakończy sezon w środku stawki, a może początek sezonu będzie dla kogoś tak nieudany, że już w październiku marzenia o tytule trzeba będzie odłożyć. Na takie pytanie nie sposób dziś nawet szukać odpowiedzi. Cieszmy się więc piłkarskimi emocjami, choć pamiętajmy, że to, czym raczyli nas czołowi piłkarze kontynentu podczas Euro, teraz na boiskach Ekstraklasy raczej nie będzie widoczne. A co to dokładnie jest? To już każdy kibic pewnie wie i ma jakąś swoją indywidualną odpowiedź.