"David Ferrer jest doświadczonym tenisistą, piątą rakietą świata. Cieszmy się z tego, że Jerzy dotarł tak daleko i nie przegrał z Murrayem w 1/8 finału turnieju ATP w Paryżu" - mówił Wojciech Fibak po przegranym przez Jerzego Janowicza finałowym meczu. "Za tę kolosalną liczbę punktów, którą zdobył, za ten finał, ma na cały rok olbrzymi kredyt" - dodał w rozmowie z reporterem RMF FM Patrykiem Serwańskim.
Patryk Serwański: Czego zabrakło w finałowym meczu w Paryżu? Czy zaważyło zmęczenie Janowicza, o którym mi pan mówił dzień wcześniej, czy to była kwestia różnic - dotyczących czysto tenisowych umiejętności - między Jerzym a Ferrerem?
Wojciech Fibak: Chyba wszystko się nałożyło i naprawdę trudno szukać usprawiedliwień dla tej porażki. Trzeba oddać to Ferrerowi - jest doświadczonym tenisistą, piątą rakietą świata. Raczej cieszmy się z tego, że Jerzy dotarł aż do finału i nie przegrał z Murrayem w 1/8 finału. Radujmy się tym, że pokonał Tipsarevica, Simona i innych tenisistów. Może było o ten jeden mecz za dużo. Ale ja Jerzego podziwiam. To był ósmy mecz z rzędu, przypomnijmy, że aby wygrać Wimbledon trzeba wygrać siedem spotkań. W każdym razie gratuluję Jerzemu i podziwiam go, że dotarł, aż do finału i zagrał w nim dzielnie, oraz że polubiła go koneserska publiczność francuska.
Jeszcze wszystko przed nim?
Wszystko przed nim, bo przecież nie ma żadnych punktów do obrony - teraz w tych najbliższych miesiącach, w całym sezonie. Za tę kolosalną liczbę punktów, którą zdobył, za ten finał - ma olbrzymi kredyt na cały rok. Nie będzie grał w eliminacjach i w satelitarnych turniejach, tylko z najlepszymi i będzie zdobywał więcej punktów. Wszystko przed nim. Teraz będą nowe wyzwania. Będą też oczywiście nowe problemy, bo inni będą chcieli z nim wygrać. Jerzy jest teraz utytułowanym tenisistą, który pokonuje najlepszych w hali Bercy. Czasami będzie trudniej, ale z drugiej strony to wielki sukces. Trzeba gratulować jemu, rodzicom, trenerowi fińskiemu i przede wszystkim Jerzemu. Życzę "Jerzykowi", aby wygrał Newcommer of the Year. To byłoby wspaniałe zakończenie tego sezonu, gdyż to najcenniejsza nagroda - zwycięzcę wybierają inni tenisiści i związek zawodowy tenisistów ATP. Mnie się udało ją zdobyć, kiedy miałem 24 lata. "Jerzyk" zdobyłby ją teraz, gdy ma 22 lata. Wszystko naprawdę przed nim.
Zapytam jeszcze o bardzo ważną rzecz. Pieniądze, które teraz zarobił, przyniosą mu spokój. Już nie będzie się musiał martwić o bilet do Australii, o te wszystkie rzeczy, które były dla niego istotne jeszcze parę miesięcy temu.
Tak. Teraz niewątpliwie bardzo trudno o sponsoring, bardzo trudno o mecenat. Ja też próbowałem zdobyć dla Jerzego jakiegoś sponsora. Rozmawiałem z wieloma przedstawicielami wielkich firm - nie jest łatwo. Teraz "Jerzyk" będzie bardziej niezależny. Na pewno szybko podpisze jakieś kontrakty. Cała Polska się nim zachwyca, ja się przyłączam do tego grona. Jeżeli będę mógł w czymkolwiek pomóc, to oczywiście zawsze jestem do tego gotów.