Jeśli jest rozdział państwa od Kościoła, to symbole religijne powinny być w miejscach kultu, a nie w urzędach czy instytucjach państwowych - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Grzegorz Napieralski, sekretarz generalny SLD. Też byłem ministrantem, ale to nie ma nic do rzeczy - przyznał. Dodał, że Wojciech Olejniczak jako szef klubu parlamentarnego będzie musiał podporządkować się decyzjom lidera partii.
Konrad Piasecki: „Napieralski, Napieralski? Nie znam” – mówi pana idol Jose Zapatero. Przykre.
Grzegorz Napieralski: Dlaczego przykre?
Konrad Piasecki: Chyba smutno się robi człowiekowi, jak ma jakiegoś idola i myśli sobie: „Już teraz jestem prawie jak Zapatero”, a Zapatero mówi: „Nie wiem, kto to jest Napieralski”.
Grzegorz Napieralski: Polacy mają wielu idoli w Polsce i za granicą; oni też ich nie znają. To naturalna rzecz.
Konrad Piasecki: Może zorganizuje pan jakiś międzypartyjny polsko-hiszpański wieczorek zapoznawczy i będzie lepiej?
Grzegorz Napieralski: Nie. Żadnych wieczorków nie będę organizował. Jestem zaproszony na kongres hiszpańskich socjalistów na początku lipca…
Konrad Piasecki: I wtedy się poznacie z Zapatero, tj. wtedy Zapatero pozna Napieralskiego.
Grzegorz Napieralski: Na pewno będzie miło.
Konrad Piasecki: Panie przewodniczący, dlaczego pozostawił pan Olejniczaka na stanowisku szefa klubu - ze strachu, że pan przegra głosowanie?
Grzegorz Napieralski: Nie ma żadnego strachu. Nie było żadnego głosowania i ja również mówiłem, żeby nie było tego głosowania. Wszyscy oczekiwali, że po kongresie wygrana osoba, czyli jeden z dwóch młodych liderów, zaproponuje współpracę…
Konrad Piasecki: Bo naturalne byłoby, żeby to szef partii został szefem klubu jednocześnie, zwłaszcza w opozycji.
Grzegorz Napieralski: Powiedzieliśmy wczoraj, że spróbujemy podjąć rzeczową współpracę z Wojciechem Olejniczakiem i taką próbę podjęliśmy.
Konrad Piasecki: Czyli w tym „swądzie rozkładającej się przyjaźni”, o którym pisze Miller, „wóz o nazwie SLD” będą ciągnęły teraz dwa młode konie?
Grzegorz Napieralski: Nie ma żadnej rozkładającej się przyjaźni, a jeżeli są różnice zdań, to chyba dobrze.
Konrad Piasecki: A są dwa młode konie?
Grzegorz Napieralski: Nie wiem, czy jestem koniem, ale na pewno jestem politykiem.
Konrad Piasecki: Czyli konie czy politycy będą ciągnąć razem ten wóz i nie będą się kopać po kostkach czy ciągnąć wóz w dwie różne strony?
Grzegorz Napieralski: Wierzę, że tak i stąd taka propozycja. Byłoby źle, gdyby były dwa ośrodki władzy; byłoby źle, gdyby w klubie była inna decyzja w danej sprawie, a w partii inna.
Konrad Piasecki: To jak to będzie zorganizowane? Do kogo będzie należał głos decydujący? Będzie na przykład projekt ustawy o związkach partnerskich, o których mówił Olejniczak.
Grzegorz Napieralski: Do przewodniczącego partii.
Konrad Piasecki: Czyli pan mówi: „Nie zgłaszamy tego projektu” i Olejniczak ustępuje?
Grzegorz Napieralski: Nie mówię, że nie zgłaszamy.
Konrad Piasecki: Jeśli będzie ten lub jakikolwiek inny.
Grzegorz Napieralski: Wczoraj był najlepszy przykład, kiedy zarekomendowałem, aby klub parlamentarny poparł wotum nieufności dla ministra finansów i proszę bardzo.
Konrad Piasecki: Czyli klub rządzi, a partia kieruje – jak w dawnych dobrych czasach?
Grzegorz Napieralski: Rzeczą jest normalną, że ramieniem zbrojnym każdej partii politycznej są kluby parlamentarne i kluby radnych. Tak samo jest w SLD. Co w tym dziwnego?
Konrad Piasecki: Ale wskazówki tym klubom daje szef partii?
Grzegorz Napieralski: Szef partii i jego zarząd.
Konrad Piasecki: A zapytał pan Olejniczaka, czy rzeczywiście w styczniu spróbuje znów powalczyć i zgłosić wniosek o wotum nieufności dla pana?
Grzegorz Napieralski: Po pierwsze, w styczniu jest konwencja statutowa, więc nic się nie będzie działo, a po drugie, jeżeli ktoś tak w ogóle myśli, że już za chwilę będzie próbował budować podziały w partii, to albo musi zostać zmarginalizowany, albo odejść. Jeżeli ktoś w tydzień po kongresie myśli o jakiś wyborach…
Konrad Piasecki: A Olejniczak myśli, czy nie?
Grzegorz Napieralski: Wierzę głęboko, że nie.
Konrad Piasecki: Teraz Sejm, a za rok Olejniczaka wyśle pan do Parlamentu Europejskiego?
Grzegorz Napieralski: W ogóle nie dywaguję na takie tematy.
Konrad Piasecki: A Józefa Oleksego by pan tam wysłał?
Grzegorz Napieralski: Józef Oleksy jest byłym premierem i człowiekiem lewicy, ale…
Konrad Piasecki: Ale on sam mówi: „Jak Napieralski zaproponuje, to się zgodzę”.
Grzegorz Napieralski: Najpierw założenia do kampanii, program wyborczy, a wokół programu wyborczego będziemy…
Konrad Piasecki: Wie pan, Józef Oleksy już w nie takie programy wyborcze się wpasowywał.
Grzegorz Napieralski: Józef Oleksy jest byłym premierem i człowiekiem, który zapisał się dobrą zgłoską na lewicy.
Konrad Piasecki: To wysłałby go pan do tego Parlamentu czy nie?
Grzegorz Napieralski: O Parlamencie Europejskim będzie decydowała Rada Krajowa, a nie Grzegorz Napieralski.
Konrad Piasecki: A Grzegorz Napieralski gdyby decydował, to?
Grzegorz Napieralski: Grzegorz Napieralski powiedziałby w ten sposób: „Jeżeli ktoś jest chętny rozmawiać o naszym programie wyborczym, to porozmawiamy”. Na razie żadnych rozmów nie prowadzę.
Konrad Piasecki: To pan zawsze mówił, że żałuje, iż Oleksy i Miller są poza partią. Może pan teraz sprawić, żeby do tej partii wrócili.
Grzegorz Napieralski: Ja powiedziałem inaczej panie redaktorze. Powiedziałem, że źle się stało, że na zakrętach Sojusz Lewicy Demokratycznej zgubił wiele osób i poza partią są wszyscy premierzy i prezydent Rzeczpospolitej Polskiej.
Konrad Piasecki: To prawda, mistrzostwo świata.
Grzegorz Napieralski: I to jest coś nie tak, chyba.
Konrad Piasecki: Ale chciałby pan przyciągnąć znowu tych ludzi do SLD?
Grzegorz Napieralski: Ja bym chciał, żeby na lewicy był spokój, żeby była silna,
zróżnicowana lewica.
Konrad Piasecki: Ale bez takich truizmów, panie przewodniczący chciałby pan, czy nie chciałby pan powrotu Oleksego i Millera do SLD?
Grzegorz Napieralski: Ale oni odeszli z SLD.
Konrad Piasecki: Ale pytam, czy pan by chciał ich powrotu.
Grzegorz Napieralski: Ale jak ktoś odchodzi, to nie wraca.
Konrad Piasecki: Dlaczego?
Grzegorz Napieralski: Bo to jest naturalna rzecz w polityce.
Konrad Piasecki: Wielu było takich, którzy odchodzili, a potem wracali w różne miejsca świata.
Grzegorz Napieralski: Którzy?
Konrad Piasecki: W SLD?
Grzegorz Napieralski: Proszę mi pokazać, kto w polityce polskiej wyszedł z partii i do tej partii wrócił, bo ja nie spotkałem się z takim przypadkiem.
Konrad Piasecki: Musiałbym teraz mocno przegrzebywać pamięć.
Grzegorz Napieralski: Proszę mi uwierzyć panie redaktorze, nie ma czegoś takiego. Leszek Miller ma swoją partię, Józef Oleksy ma swoje zajęcia, wszystko przed nami naprawdę.
Konrad Piasecki: Czyli Aleksandra Kwaśniewskiego też pan nie widzi u boku SLD?
Grzegorz Napieralski: Z Aleksandrem Kwaśniewskim odbyłem długą rozmowę, Aleksander Kwaśniewski jest człowiekiem lewicy.
Konrad Piasecki: I liczy pan jeszcze na jego pomoc?
Grzegorz Napieralski: Na jego wsparcie - oczywiście.
Konrad Piasecki: Ale wsparcie takie jak w ostatnich wyborach, że znowu będzie kandydatem na premiera, czy już to se ne wrati?
Grzegorz Napieralski: Nie wiem, jakie wsparcie, na pewno nie w wyborach, natomiast na codzienne, choć może codzienne to przesadzam, ale na współpracę oczywiście tak.
Konrad Piasecki: Janik z Nikolskim już spakowani i wyeksmitowani?
Grzegorz Napieralski: Rozstajemy się z Lechem Nikolskim w sposób kulturalny.
Konrad Piasecki: Z Krzysztofem Janikiem też kulturalnie?
Grzegorz Napieralski: Krzysztof Janik przestał być szefem gabinetu przewodniczącego z godziną ogłoszenia mojego zwycięstwa, więc już nie ma tej funkcji.
Konrad Piasecki: Czyli Rozbrat dziękujemy, do widzenia?
Grzegorz Napieralski: Tak jest.
Konrad Piasecki: W takim razie z tych starych, sprawdzonych działaczy tylko Szmajdziński został.
Grzegorz Napieralski: Panie redaktorze, myli pan dwie rzeczy. Jedna rzecz to są wiceprzewodniczący, inna rzecz, to jest techniczne zaplecze.
Konrad Piasecki: Ja mówię o takich starych, dobrych działaczach SLD, czyli Janik, Nikolski, Miller, Oleksy, Szmajdziński. Tylko Szmajdziński został, nie chciałby go pan też zdjąć z wicemarszałkostwa Sejmu?
Grzegorz Napieralski: Sam go zarekomendowałem na wiceprzewodniczącego partii.
Konrad Piasecki: Może nie miał pan innego wyjścia.
Grzegorz Napieralski: Właśnie nie. Sprawa polega na tym, że kiedy zostałem wybrany na przewodniczącego, chciałem pokazać, że w Sojuszu Lewicy Demokratycznej jest miejsce dla każdego; i osób, które popierały Wojciecha Olejniczaka i Grzegorza Napieralskiego. Myślę, że to jest bardzo dobry gest, a z drugiej strony - świetna współpraca jest dzisiaj w SLD, która okazuje, że możemy razem walczyć i rosną nam sondaże.
Konrad Piasecki: Świetna współpraca. Rzecznik Episkopatu mówi: warunkiem spełnienia wszystkich zapowiedzi, między innymi wypowiedzenia konkordatu jest jednak dojście SLD do władzy. Jak długi marsz do tej władzy wytycza sobie Napieralski?
Grzegorz Napieralski: Myślę, że nie tak długi.
Konrad Piasecki: Ale trzy, siedem, jedenaście lat, realnie.
Grzegorz Napieralski: Nie stosuję żadnej cezury czasowej.
Konrad Piasecki: Ale dochodzicie do władzy, wypowiadacie konkordat, religię ze szkół też usuwacie?
Grzegorz Napieralski: Nie, dochodzimy do władzy, realizujemy swój program wyborczy. Religia ze szkół musi być wycofana, to już powiedzieliśmy, ile razy mamy to powtarzać?
Konrad Piasecki: A krzyż z sali sejmowej też by pan zdjął?
Grzegorz Napieralski: Ja powiedziałem również taką rzecz: jeżeli jest rozdział państwa od Kościoła, to symbole religijne powinny być tam, gdzie jest miejsce kultu, a nie w urzędach czy instytucjach państwowych. W parlamencie, to jest najlepszy przykład, są parlamentarzyści wierzący, niewierzący i innych wyznań.
Konrad Piasecki: Czyli będzie pan zdejmował?
Grzegorz Napieralski: Nic nie będę zdejmował, po prostu będziemy walczyli o rozdział Kościoła od państwa. Żadnej wojny z Kościołem.
Konrad Piasecki: A tak na gruncie prywatnym, też pan z Kościołem walczy, dzieci na religię pan nie pośle, bo jeszcze są małe.
Grzegorz Napieralski: Religia i to, w co ktoś wierzy, to jego prywatna sprawa i nie do rozpowiadania po mediach.
Konrad Piasecki: A to prawda, że był pan ministrantem? Tak mówi Joachim Brudziński.
Grzegorz Napieralski: Joachim Brudziński wiele rzeczy ciekawych mówi.
Konrad Piasecki: A nie był pan?
Grzegorz Napieralski: Pewnie, że byłem.
Konrad Piasecki: Bo wy wszyscy byliście ministrantami - jak mówi Oleksy – ja, Miller, tylko Kwaśniewski nie był, bo się nie nadawał. A pan się nadawał?
Grzegorz Napieralski: Nie wiem, kto, gdzie był, natomiast to nie ma nic do rzeczy.
Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.