Ponad 40 tysięcy członków komisji wyborczych i ponad 20 tysięcy mężów zaufania zapisało się na wezwanie Koalicji Obywatelskiej do Obywatelskiej Kontroli Wyborów – mówił o tym poseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Nitras w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24. Nitras zdradził, że Koalicja Obywatelska planuje wielki finał swojej kampanii wyborczej wieczorem na Pomorzu. Zasugerował też, że za dymisją dwóch generałów może stać kwestia strategicznych rezerw paliwowych wojska.
65 tysięcy osób się zapisało się w ostatnich miesiącach do Obywatelskiej Kontroli Wyborów. To ruch zorganizowany przez Sławomira Nitrasa, który ma dopilnować, by w komisjach wyborczych nie dochodziło w niedzielę do żadnych nieprawidłowości.
Prawie 41 tysięcy z tych osób będzie pracować w komisjach wyborczych jako członkowie komisji, a reszta to będą mężowie zaufania (...) W komisjach wyborczych nie wolno w żaden sposób się emblematować. Nasi przedstawiciele będą normalnie pracować w komisjach wyborczych, ale w żaden sposób agitować ani pokazywać odrębności nie mogą, bo to jest wbrew polskiemu prawu - powiedział Nitras w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24.
Finał kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej dziś wieczorem odbędzie się na Pomorzu. Od rana przez województwa: śląskie, małopolskie, łódzkie i kujawsko-pomorskie zmierza tam Donald Tusk.
Nie jestem spokojny (o większość w Sejmie - red.), gdybym był spokojny to leżałbym do góry brzuchem, a my wszyscy ciężko pracujemy do ostatnich chwil. Cieszą te sondaże, które na ostatniej prostej pokazują zwycięstwo demokratycznej opozycji. Trzeba je wykuć, trzeba w niedzielę pójść i zagłosować. My czujemy pewien wiatr zmian, który co najmniej od wielkiego marszu 1 października w Polsce dmucha. Są ewidentnie nastroje antypisowskie w Polsce. PiS próbuje kompensować swoje straty, odbijając na ostatniej prostej poparcie, którym cieszy się Konfederacja - mówił Nitras.
W rozmowie z Piotem Salakiem poseł zdradził też, że wewnętrzne sondaże KO pokrywają się z publicznymi sondażami. Widać wyraźnie, że KO - i to paradoksalnie po tym spotkaniu, którego ja nie nazwę debatą, w TVP - się odbija, ale rosną też sondaże Trzeciej Drogi i Lewicy - ocenił. 15 października skończymy tę PiS-owską "patatajkę", która jest w całej Polsce i ruszymy ku lepszej przyszłości - mówił, szacując możliwości opozycji na stworzenie rządu po wyborach.
Jeżeli wygra opozycja, w co wierzę i czego pragnę, to PiS kurczowo będzie próbował zrobić wszystko, żeby nie oddać władzy. Wyobrażam sobie nawet taki scenariusz, że w konstytucyjnym terminie, kiedy marszałek senior, pewnie PiS-owski, powołany przez prezydenta Dudę, wypełni nakaz konstytucyjny i zwoła posiedzenie Sejmu w ciągu 30 dni, to po zaprzysiężeniu przerwie obrady, jeżeli nie będą mieli większości i uniemożliwi wybór marszałka Sejmu z opozycji. Jestem w stanie sobie to wyobrazić, nawet twierdzę, że jest to bardzo prawdopodobny scenariusz. Będą się nogami i rękami zapierać, ale damy radę. Mamy na to scenariusze - powiedział Nitras.
Zapytany o orędzie marszałka Senatu, które TVP poprzedziła planszą ze swoim komentarzem, Nitras mówił: "Spodziewałem się nawet tego, że oni są w stanie nie wyemitować tego oświadczenia. Jak widać, zdecydowali się na wariant delikatniejszy, tzn. spróbowali zdyskredytować to orędzie jakimś dodatkami. To też jest złamanie prawa, nie pierwsze, pewnie i nie ostatnie. Zakładam, że w tym roku nie będzie w TVP ciszy wyborczej. Uważam, że cała sobota będzie podporządkowana agitacji wyborczej (...) może będą to ukrywać pod agitacją referendalną, ale będą zakłócać ciszę wyborczą i będą nachalnie namawiać do głosowania na PiS".
W Rozmowie w południe w RMF FM i RMF24 pojawił się także wątek powodu dymisji dwóch generałów. Jestem przekonany, że generałowie tego przed wyborami nie ujawnią. To są wysocy oficerowie, poważni ludzie, wiedzą, co to znaczy służba, rozkaz i tajemnica i na pewno nie zrobią niczego, by zdestabilizować sytuację w Polsce. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że PiS próbuje wykorzystać wojsko (...) Przypomnę, że w przeszłości próbowali to robić (...) Są też żołnierze, którzy do mnie podchodzili, w cywilu, ale to byli oficerowie polskiego wojska, twierdzili, że jednym z powodów tej dymisji może być to, że rząd nakazał przekazanie rezerw strategicznych, paliwowych wojska do Orlenu (...) i że to jest działanie na szkodę państwa polskiego. Bardzo niebezpieczne w punktu widzenia zdolności armii do działania - powiedział Nitras.