"To jest dla zapewnienia większej frekwencji dla swojego elektoratu, to jest nieuczciwe wykorzystywanie państwa, tylnymi drzwiami - poprzez tzw. inicjatywę poselską, brak konsultacji z samorządowcami, organizacjami pozarządowymi, obywatelami... Pójście na skróty - i jeszcze dwa dni przed Wigilią. Myślę, że to już nie tylko brak poszanowania demokracji, ale także brak poszanowania polskiej tradycji, spokoju na święta Bożego Narodzenia. Niestety, to jest bardzo smutne, że w takich dniach, przed świętami Bożego Narodzenia, PiS robi taką wrzutkę. Widać, że się trzyma kurczowo kanapy" - mówi w Rozmowie w południe w RMF FM prezydent Sopotu i prezes Ruchu Samorządowego "TAK! dla Polski" Jacek Karnowski pytany o zmiany w kodeksie wyborczym, jakie przed świętami w Sejmie składa PiS.
Co jest złego w tym, że ma być więcej lokali wyborczych i by frekwencja w wyborach była większa? "Może i w tym nic nie byłoby złego, jeżeli by się dyskutowało i doszłoby do jakiegoś konsensusu i nie zakładałoby się - mówię to jako wierzący katolik - że to będzie w parafiach. Bo to jest wtedy wykorzystywanie Kościoła katolickiego, ewangelickiego czy prawosławnego w celach wyborczych" - ocenia gość Mariusza Piekarskiego.
I dodaje: "Ja się boję wrzutek w tę ordynację wyborczą, które mogą być na sali sejmowej, a tak już było. To jest bardzo nieuczciwe. Zawładnięcia za publiczne pieniądze czy okradanie tak naprawdę Polaków i wykorzystywanie mediów tzw. publicznych, a teraz majstrowanie przy regułach w czasie meczu. No myślę, że sędzia Marciniak by na to na mundialu nie pozwolił" - stwierdza Karnowski.
"To nie wygląda dobrze, i myślę, że to obniży frekwencję wyborczą. Bo ludzie będą zniechęceni, bo będą czytali, że jest manipulacja przy wyborach. (... ) I o to wielokrotnie apelowaliśmy - jako samorządowcy Ruchu Samorządowego "TAK! dla Polski", żeby zmieniać kampanię wyborczą dotyczącą następnych wyborów, a nie tych najbliższych, w których posłowie PiS-u sami chcą startować".
Czy Jacek Karnowski wystartuje w najbliższych wyborach do Sejmu? "To jest pytanie, które sobie zadaje bardzo wielu samorządowców, moich kolegów i koleżanek z Ruchu Samorządowego "TAK! dla Polski". I my mówimy tak: Jeżeli będzie jedna lista i będzie trzeba poświęcić swoje stanowisko, na rzecz tego, żeby ratować demokrację, to tak" - mówił w internetowej części rozmowy w południe w RMF FM Jacek Karnowski, prezydent Sopotu i prezes Ruchu Samorządowego "TAK! dla Polski"
Jak tłumaczył Karnowski samorządowcy stowarzyszeni w Ruchu Samorządowym "TAK! dla Polski" apelują do opozycji o stworzenie jednej listy wyborczej. "Tak jak na dobrej drodze jest pakt senacki tworzony przez naszego senatora Zygmunta Frankiewicza i przedstawicieli Platformy Obywatelskiej, PSL-u, Lewicy i Ruchu Hołowni, i tutaj są postępy i rzeczywiście prawie wszystko jest dogadane, poza osobami, bo na to jest jeszcze czas. Tak w Sejmie nic nie widać, co do wspólnego startu czy jakiegokolwiek podziału, konfiguracji przedwyborczej. Bardzo poważnej sprawy w obliczu zagrożenia demokracji - tego nie ma" - mówił Karnowski.
"My też się zastanawiamy, bo jest problem. Ale z drugiej strony my wiemy, że jeżeli nie odsuniemy PiS od władzy, to za rok, dwa, nasze miasta, nasze gminy zbankrutują. I mamy bardzo poważny dylemat, co tu zrobić. Czy zostać w tych miejscach, gdzie naprawdę nam jest bardzo dobrze czy też ratować tę demokrację. Ale jeżeli chcemy ratować demokrację, to róbmy to skutecznie, róbmy to razem" - apelował samorządowiec.
Mariusz Piekarski dopytywał, czy jeśli powstanie jedna lista opozycji, to wejdą na nią samorządowcy skupieni w Ruchu "TAK! dla Polski", a jeśli jednak tych list będzie więcej, to nie? "Jest taki dylemat. My chcemy pracować, naszą rolą nie jest bycie w ławach opozycji i użeranie się z kimkolwiek. My chcemy jednak modernizować ten kraj. Złożyliśmy konkretne postulaty. I chcemy to realizować. A nie być w opozycji" - tłumaczył Karnowski. "Zgoda na opozycji jest dla nas bardzo ważna. Pojawiają się w naszym środowisku głosy: "a to idźmy osobno". Ale one są w dużej mniejszości. I mam nadzieję, że nigdy nie przeważą. Natomiast rzeczywiście jest takie rozgoryczenie co do tego, że nie ma zgody na opozycji w takim obliczu zagrożenia demokracji. Dla nas to jest niezrozumienie pewnych działań. Nam się bardzo dobrze rozmawia z każdym z liderów opozycji" - zaznaczył samorządowiec.
A jak dużo jest głosów: idźmy sami? "Na pewno one są w mniejszości. Ale rozgoryczenie jest duże. Braku takiego wspólnego działania opozycji na rzecz jedności po wyborach. Jesteśmy gotowi oddać swoje siły, żeby to budować. I takie rozgoryczenie jest, nie będę ukrywał" - mówił prezes Ruchu Samorządowego "TAK! dla Polski".
Szansa na jedną listę opozycji jest mała - zauważył Mariusz Piekarski. Jeśli jej nie będzie, to szansa, że pójdziecie do wyborów jako odrębny byt - rośnie? "Nie wiem, czy liderom naszego ruchu uda się powstrzymać takie ciśnienie. My byśmy tego bardzo nie chcieli i chcemy jednej listy. To podkreślam. Chcemy jednej listy i będziemy do końca do niej dążyli, bo rozbicie na opozycji jest receptą na klęskę. Pewnie PiS przegra te wybory, ale przegra na dwa procent i nie będziemy mogli modernizować państwa. Jeśli wygramy na 20 procent, a to gwarantuje jedna lista, to w tym momencie jesteśmy gotowi naprawdę bardzo daleko współpracować z partiami opozycyjnymi" - mówił prezydent Sopotu.
Ale powie pan, że jeśli nie będzie jednej, dwóch list, to trudno trzeba będzie iść samemu? "Ja tego nie chcę mówić. I tego nie mówię. Ale takie głosy także u nas są" - zaznaczył Karnowski.