Co zmieni szczyt NATO? O tym rozmawialiśmy w specjalnej debacie w RMF FM. Wzięli w niej udział eksperci: analityk PISM dr Filip Bryjka, były wojskowy i były ambasador Polski w Afganistanie płk dr Piotr Łukasiewicz oraz były inspektor Sił Powietrznych i ekspert Fundacji Stratpoints gen. Tomasz Drewniak.
Wczoraj rozpoczął się szczyt NATO w Madrycie, podczas których podjęte zostaną kluczowe decyzje dla przyszłości Sojuszu. Turcja zezwoliła na przyłączenie Szwecji i Finlandii do Paktu, a prezydent USA Joe Biden zapowiedział powstanie kwatery amerykańskiej armii w Polsce.
To oznacza zdecydowane podniesienie naszego bezpieczeństwa, gdyż taka kwatera ma zdolność do absorbcji jednostek, która przybywa na teatr (działań - przyp. red.) - mówił w debacie RMF FM ekspert Fundacji Stratpoints gen. Tomasz Drewniak.
Chciałbym dowiedzieć się dokładnie, czy chodzi o kwaterę główną V korpusu, która jest rozmieszczona w Ansbach w Niemczech w tej chwili. W Poznaniu dotychczasowe plany mówiły o wysuniętym stanowisku dowodzenia V korpusu z liczebnością ok. 200-300 żołnierzy amerykańskich - stwierdził były wojskowy i były ambasador Polski w Afganistanie płk dr Piotr Łukasiewicz. Podkreślił jednak, że taka decyzja "przekłada się na zbiorowy obraz zwiększenia bezpieczeństwa" naszego kraju.
Analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych dr Filip Bryjka podkreślił, że istotna będzie deklaracja o zwiększeniu sił do poziomu brygad. To świadczy, że NATO przygotowuje się do obrony terytorium sojuszników od pierwszych godzin ewentualnego konfliktu - mówił.
Podniesienia wysuniętej obecności sił NATO na wschodniej flance do poziomu brygad jest znacznym czynnikiem, ponieważ Sojusz przez lata nakładał na siebie samoograniczenia, licząc na respektowanie przez Federację Rosyjską paktu NATO-Rosja. Teraz jest zgoda co do tego, że Rosja łamiąc ten pakt, pozbawiła go racji bytu - mówił.
Gen. Drewniak wskazywał natomiast, że nie należy "upierać się", że w Polsce mają stać "tysiące żołnierzy amerykańskich". Wystarczy, żeby na terenie Polski był zgromadzony sprzęt, było stanowisko dowodzenia, które będzie mogło przejąć tych żołnierzy i nimi sprawnie dowodzić i to jest już ogromny postęp (...) Nie budujmy naszych zdolności do obrony na tym, czy tu będzie 5 czy 10 tys. żołnierzy amerykańskich. To nie ma znaczenia - powiedział.