„Zrobiłem pewną pracę, jeździłem po Polsce, rozdawałem ulotki, wszystko to dawało mi obraz, że poparcie będzie trochę wyższe – liczyłem na 36-37 proc. Jest skromniej, ale jest sukces (…) To dobra prognoza na przyszłość” - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Tadeusz Cymański, mówiąc o wyniku wyborów samorządowych.
"To jest cień, bardzo to przeżyłem. Pewnie jakieś błędy były, a Warszawa była trudnym miastem, cieszę się z jednej rzeczy - że Patryk Jaki zachował się znakomicie po ogłoszeniu wyników i złożył gratulacje. Myślę, że (gratulacje) wprowadziły wszystkich w konsternację - i naszych i tamtych zwolenników" - podkreślił poseł Solidarnej Polski, komentując przegraną Patryka Jakiego.
"Mamy wszelkie szanse zainicjować rozmowy (na temat koalicji w sejmikach) (...) Mamy małe możliwości koalicyjne, ale jesteśmy otwarcie na rozmowy w terenie" - stwierdził Cymański, odnosząc się do ewentualnych koalicji w sejmikach. "Żeby zamienić zwycięstwo wyborcze na władzę, muszą się zgadzać większości" - dodał.
Cymański, zapytany o ewentualne zmiany w rządzie po wyborach, odpowiedział: "Myślę, że tu nie będzie trzęsienia ziemi (...). Wynik to podpowiedź, że musimy bardzo ciężko harować". "Zbigniew Ziobro nie był wezwany (przez Jarosława Kaczyńskiego), to była po prostu rozmowa" - podkreślił Cymański. "Nie wyobrażam sobie inaczej" - odpowiedział, pytany o to, czy Ziobro pozostanie na stanowisku ministra.
Robert Mazurek RMF FM: Pan nie startował, ale dzieci owszem. Córka do sejmiku, syn do rady miasta Malborka. Jak im poszło?
Tadeusz Cymański, Solidarna Polska: Nie wiem, ustaliliśmy razem, że porozmawiamy jak będą oficjalne wyniki. Nie łudzę się, bo jestem za stary żeby się łudzić powiedzmy sobie szczerze, a jak się jeszcze dowiedziałem, że w Gdańsku 44 proc. ma koalicja PO no to myślę, że w tym okręgu, gdzie startowała moja największa nadzieja, to jeden mandat będzie. Jestem realistą, jedynki biorą. Tak to działa i to jest pytanie retoryczne. Natomiast spokojnie, wydaje mi się, że wszystko jest przed nimi. Są młodzi i porażka czy niepowodzenie uczy, a sukces taki niespodziewany, jeszcze zbyt świeży rozzuchwala.
Czyli dzieci nie będą rozzuchwalone tylko się nauczą?
Tak, posmakują, zobaczą jak to jest. Myślę, że to jest cenne doświadczenie.
Czy pan jest niezadowolony, odczuwa pan niedosyt, czy nawet może porażkę? Jak to jest?
Bez przesady. Zrobiłem pewną pracę, jeździłem po Polsce, w różnych miejscach byłem i jak rozdawałem te ulotki - to są tysiące ulotek, dziesiątki rozmów krótkich co prawda - wszystko dawało mi taki obraz, że poparcie będzie trochę wyższe. Tak liczyłem 36-37 proc.
Aż tyle?
Tak liczyłem, a jest skromniej, ale jest sukces, bo porównajmy to do poprzednich wyników. To jest dobra prognoza na przyszłość.
Wie pan, o dobrej prognozie na przyszłość to ja słyszałem nawet od Włodzimierza Czarzastego. Jak sobie policzyłem, to pięć partii ogłosiło zwycięstwo: Platforma, PiS, PSL, nawet SLD i Kukiz’15. Wspaniale, naprawdę!
Ale jest różnica, jeżeli ja mówię, że to dobra prognoza na przyszłość mając w ręku 32 proc. z hakiem, a co innego, jak Czarzasty mówi dobra prognoza i ma 6 proc. Panie redaktorze, spokojnie, daleko mi do triumfalizmu.
Myślę, że nastroje byłyby inne, gdyby Patryk Jaki wszedł do drugiej tury.
Tak, to jest cień. Tutaj bardzo to przeżyłem dlatego, że też dwa dni - może nie całe, ale dwa poranki - poświęciłem rozdawaniu ulotek na starym Bemowie i na "patelni" tutaj w centrum i to było ciężkie.
Ale może dobra kampania Patryka Jakie przyniosła skutek tzn. zmobilizowała jego przeciwników?
Nie, nie, wydaje mi się, że to rozczarowanie polega na tym: walczył o drugą rundę. Myślę, że jest młody, wszystko przed nim. Myślę, że też pewne jakieś błędy były, czasami jedno niefortunne słowo też ma duży wpływ. Warszawa była trudnym miastem i nie ma co ukrywać, że tu jest bardzo ciężko. Natomiast cieszę się z jednej rzeczy, że zachował się znakomicie po wynikach. Myślę, że te gratulacje wprowadziły w konsternację wszystkich i naszych i tamtych zwolenników.
Ale problemem nie jest chyba tylko Warszawa, tylko wszystkie większe miasta. Bo nawet jeżeli wasz kandydat - tak jak w Gdańsku - wchodzi do drugiej tury, to wchodzi na przykład tylko dlatego, że był tam bratobójczy pojedynek w obozie Platformy.
Ale to nie jest też odkrycie Ameryki. No jest prawdą, że w wielkich miastach w ogóle - umówmy się, to jest bardzo ważna informacja - 15 procent Polaków mieszka. Aż i tylko, więc to ma ogromne znaczenie i nie lekceważymy tego. Ale były zawsze bastiony, wielkie miasta - były tradycyjnie również Gdańsk, również Gdańsk, więc...
A to proszę mi powiedzieć - dlaczego? Bo ja próbowałem to pytanie zadawać, nawet zadawałem socjologom, politologom. Są różne odpowiedzi, ale żadna nie jest jakaś taka zdecydowana.
To by musiał być Cymański - mędrzec, żeby teraz lepszy być od socjologów...
Proszę bardzo, Tadeusz Cymański, proszę państwa - mędrzec, Solidarna Polska, słuchamy.
Tak jak oni, ci uczeni, którzy to analizują, nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie. Ale jedną z tych odpowiedzi - myślę - jedną z odpowiedzi jest to, że po prostu w wielkich miastach jest lepsze życie, jest większy udział ludzi bardziej zadowolonych. My adresujemy całą politykę do ludzi słabszych, do ludzi którzy mają problemy, a ci ludzie są niestety częściej na prowincji niż w centrach dużych, zamożnych miast.
Ale to wy chcecie, żeby głosowali na was głodni, a w miastach są syci...
To pan mówi te słowa i mnie prowokuje w tym momencie. Nie, my chcemy, żeby był bardziej sprawiedliwy kraj. I to są wielkie słowa, ale prawdziwe. Prawdziwe. Panie redaktorze, twardo tutaj weźmy, wie pan... Ja panu to wszystko wyłożę, kawa na ławę panu wyłożę, pan zobaczy, jak to jest. Po prostu na Wilanowie nie ma szansPatryk Jaki, a na Pradze-Północ ma.
A myśli pan, że ludzie w Wilanowie nie chcą sprawiedliwej Polski?
Nie, nie, tylko polityka socjalna to jest zderzenie poglądów też Polaków. Nie ma co ukrywać, i to trzeba powiedzieć też szczerze - przepraszam tych, których to dotknęło, ale panie redaktorze, jest taka prawda, że syty biednego nie zrozumie. Ja to mówię dlatego, że jestem 21 lat w tej polityce i wydaje mi się, że gdyby urny mogły mówić - kto ile, nie jest tajemnicą, że największe poparcie było wśród ludzi najmniej zarabiających, bo ci ludzie byli zdołowani przez 20 lat. Taka jest prawda. To jest twarda prawda.
Panie pośle, dobrze, ale żebyśmy całej rozmowy nie poświęcili Warszawie, bo jakkolwiek się w niej znajdujemy, to nasi słuchacze - niekoniecznie, bo nie wszyscy w każdym razie. Panie pośle, bo wybory do sejmików pokazują jedno: Prawo i Sprawiedliwość znów wygrało te wybory do sejmików, bo - przypomnijmy - cztery lata temu też wygraliście - co prawda niewiele, ale jednak zwyciężyliście. Zwyciężyliście wtedy również chyba w siedmiu wtedy sejmikach, nie pamiętam w tej chwili. Natomiast na pewno będziecie teraz mieli - jeśli się wyniki exit poll potwierdzą - macie dziewięć sejmików, w których nie będziecie rządzić. Rządzić będziecie w ilu?
Kolejna prowokacja, ale elegancka, dobra, ok ale nie będziecie dlaczego pan tak twierdzi, że nie będziemy?
Wy PiS.
No więc proszę pana, dziewięć mamy najlepszych wyników, to się potwierdza, poranne informacje to potwierdzają. A więc mamy wszelkie szanse zainicjować, bo zwycięzca inicjuje rozmowy na temat...
Ale z kim będziecie rozmawiać?
No więc to jest pytanie i to jest bardzo trudne pytanie, nie będę ukrywał - mamy małe możliwości koalicyjne, ale w wypowiedziach naszych liderów, jesteśmy otwarci na te rozmowy w terenie czy ,w tym największym jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz"? No tak.
Co wyście takiego zrobili tym partiom, głównie PSL-owi, że z wami nie chce rozmawiać, Władysław Kosiniak -Kamaszy jakbyście mieli jakieś złudzenie dzisiaj powiedział nie, nie, dziękujemy, z PiS-em nie będziemy rozmawiać o sejmikach.
To smutne, że tak ma, mówi, patrzy, pewnie bliżej jest im do Platformy, ich sprawa. No my nie zawrócimy kijem Wisły.
Ale to w tej sytuacji, niech pan to powie waszym wyborcom, w tych województwach. ,, Ja wiem, że głosowaliście znowu na nas, ale my nie mamy dobrej wiadomości, no nie będziemy rządzić".
Ale nie docenia pan naszych wyborców.
Ale to po co oni mają głosować ?
,,Kiedy ludzi kupa i Herkules..". No po prostu tu się liczą się rachunki wie pan jak to jest.
I Herkules jak przepraszam?
To niech pan dokończy. Nie ja. Ja jestem elegancki.
Ja po łacinie tylko znam ,,nec Hercules contra plures".
Po prostu jest prawdą żeby w sejmiku mieć władze trzeba mieć większość mandatów i matematyki nikt nawet, my nie jesteśmy arytmetyki nawet poprawić.
To zostawmy, na chwilę arytmetykę.
Będziemy proponować, będziemy rozmawiać i mam nadzieję, że przynajmniej w tych dziewięciu województwach...
W ilu?
W dziewięciu, gdzie wygraliśmy, że na pewno poprawa sytuacji jest wyraźna, wynik jest lepszy, zwycięstwo. No, ale żeby zamienić zwycięstwo na władzę - jak pan wie -muszą się jeszcze zgadzać większości.
Wybiegnijmy nieco w to co przed nami, czyli w przyszłość. Co będzie dalej? Czy przewiduje pan jakieś zmiany w rządzie? Jakieś zmiany polityki PiS-u, które miałyby wam pomóc w odbudowie poparcia w wielkich miastach?
Pan do mnie tak mówi, jak byłbym wiceprezesem partii, a nie wiceprezesem klubu parlamentarnego.
Pytam o pańskie przewidywania, a nie o pańskie decyzje.
Myślę, że nie będzie trzęsienia ziemi. Są dwa wnioski. Pierwszy - moim zdaniem najważniejszy - to jest to, że ten wynik, ten niedosyt, być może nawet ze śladem rozczarowania, bo liczyliśmy na lepszy wynik, ja przynajmniej. Myślę, że jest to odpowiedź i podpowiedź, że musimy bardzo ciężko harować .
Zbigniew Ziobro został wczoraj wezwany do prezesa Kaczyńskiego. O czym panowie rozmawiali?
Z tego co się dowiedziałem, to nie był wezwany, tylko to była rozmowa. To są spekulacje i od razu sensacje w tym wietrzono.
O czym rozmawiali panowie? Wie pan?
Nie wiem naprawdę i nie sądzę, żeby ktokolwiek wiedział oprócz rozmówców.
Zbigniew Ziobro będzie dalej ministrem?
Nie wyobrażam sobie inaczej. Uważam, że jest świetnym ministrem. Wszyscy mówią o reformach sądownictwa, o praworządności, o wolności, natomiast nikt nie mówi o ogromnej pracy która jest wykonywana w resorcie. Powiem taki drobiazg, pozwoli pan, jedną rzecz powiem?
Nie, nie pozwolę, choć chętnie bym pozwolił.
Szkoda, bo biorą się za cwaniaków, którzy żerują na słabości ludzi starszych. Te wszystkie garnuszki, to śmieszna rzecz ktoś w tej chwili powie, ale naprawdę w wielu sprawcach bierzemy sprawy które są i były skandalem. Bierzemy w obronę najsłabszych ludzi.