"Pożar został ugaszony, problem pozostaje" - tak o sytuacji polskiego statku badawczego Oceania mówił w Porannej rozmowie w RMF FM prof. Jan Marcin Węsławski, biolog morza, dyrektor Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk. Oceania jako jedyna może prowadzić badania poza Bałtykiem. Media, w tym RMF FM, alarmowały, że statek może przestać dostawać rządowe pieniądze. W czwartek dalsze finansowanie Oceanii potwierdził minister nauki i szkolnictwa wyższego Dariusz Wieczorek.

"Pożar jest ugaszony, problem pozostaje"

Pan minister obiecał, że trochę pieniędzy nam jednak da, co najmniej na pierwszy rok funkcjonowania. Pożar został ugaszony, problem pozostaje - ocenił w Porannej rozmowie w RMF FM prof. Jan Marcin Węsławski, biolog morza, dyrektor Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk.

Zmianę decyzji zawdzięczamy tylko i wyłącznie mediom. Gdyby tego nie nagłośniły, to Oceania utonęłaby po cichutku i nikt by tego nie zauważył - stwierdził gość Roberta Mazurka.

Prof. Węsławski podkreślał, że Ukraina, która prowadzi wojnę od trzech lat, utrzymuje swój statek badawczy na oceanie i swoją stację polarną. Wiedzą, że z takich urządzeń nie można zrezygnować - mówił.

Naukowcy z Polski bez problemu znajdą pracę na Zachodzie

Wierzę w szczerą chęć, że minister chciał nam pieniądze dać, tylko nie ma z czego - przyznał prof. Węsławski. Jak zauważył, oczywiście możemy się obyć bez szeregu rzeczy, sztuk, filmów. Dodał, że naukowcy z Polski bez problemu znajdą pracę na Zachodzie. Bardzo chętnie nas przyjmą, tam jest mnóstwo pracy - zaznaczył nasz gość.

Poruszamy się na dużym rynku nauki, głównie europejskiej, także amerykańskiej i kanadyjskiej, jeżeli ktoś chce, to może zarabiać wielokrotnie więcej, niż oferuje się mu w kraju  - dodał.

Naukowcy nie płaczą, nie wyjdą na ulicę, dajemy sobie radę, jak nie dostanę pieniędzy, to będę pracował dla kogoś innego - mówił prof. Węsławski. Wydaje się, że cywilizowane państwo w środku Europy, wcale nie biedne, powinno utrzymać reprezentację w sporcie naukowym - dodał.

Jak zauważył prof. Węsławski, nauki humanistyczne w Polsce mają utrudniony dostęp do pieniędzy. O ile rzeczywiście profesor literatury, czy zajmujący się historią sztuki, może przymierać głodem, o tyle oceanograf czy fizyk działający w sferze wymiany międzynarodowej jest w stanie się utrzymać bez problemu, natomiast nie utrzyma aparatury - podkreślił. To są zwykle rzeczy kosztowne, kosztują bardzo duże pieniądze, te 8-10 mln zł, które potrzebujemy rocznie na Oceanię, to dla podatnika nie jest mało - stwierdził.

"Paradoks - minister mówi, że on bardzo by chciał, a nie może"

Kłopot jest taki, że nawet minister Wieczorek mówi w mediach, że rząd chce zagłodzić naukę. To są te paradoksy, jeżeli minister mówi, że on bardzo by chciał, a nie może. To pokazuje, jaki szczebel w tej hierarchii ważności zajmuje ten minister i cały sektor nauki - bardzo niski - ocenił gość Roberta Mazurka.

Oceania przez 35 lat pływała w Arktyce, zebraliśmy jedną z najdłuższych na świecie nieprzerwanych serii pomiarowych, mogliśmy wykazać w międzynarodowej kooperacji, jak szybko ociepla się woda w Atlantyku, jaki to ma związek ze zmianą klimatu w naszej części świata - mówił prof. Węsławski.

Oceania się starzeje, jest bardzo sprawnym statkiem, nie będzie pływać bez końca. Staramy się od lat, by zastąpić ją jednym dużym statkiem oceanicznym, który będzie kursował między stacją arktyczną na Spitsbergenie, polską działką geologiczną pod Azorami i stacją w Zatoce Admiralicji. Kilka dużych instytucji w to zaangażowanych, ogromne pole do działania dla polskich naukowców. Temu wszyscy przyklasnęli, mieliśmy ogromne wsparcie ze strony MSZ, teraz też. Ministerstwo, niezależnie kto tam jest, nam przyklaskuje, pomagają nam, podpisują różne apele, ale nie mają pieniędzy - przyznał nasz gość.

Opracowanie: