"Po powrocie pan premier zaprosi panią Olgę Tokarczuk, żeby złożyć jej osobiste gratulacje" - deklarował w Porannej rozmowie w RMF FM Michał Dworczyk. "Nobel to pewnie radość dla wszystkich Polaków i świetna promocja dla naszego kraju" - przyznał szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Dopytywany przez Roberta Mazurka, czy czytał którąś z książek Tokarczuk, stwierdził, że od 4 lat czyta głównie dokumenty, ewentualnie bajki najmłodszemu synowi, a z czytaniem czegokolwiek innego ma problem.
Trwają analizy prawne, czy można bez zmiany konstytucji odwołać prezesa Banasia, ale w tej chwili nie ma żadnych rozstrzygnięć w tej sprawie. Trwa dyskusja między prawnikami - przyznał Dworczyk. Na pewno nie byłoby dobrze, żeby ta sprawa podzieliła Sejm i była przeprowadzana w sposób, gdzie byłoby dużo wątpliwości prawnych. Zaproponowaliśmy opozycji współpracę w tej sprawie, ale niestety dla propozycja została odrzucona przez Platformę Obywatelską - mówił gość Roberta Mazurka. PO widzi w tej sprawie szansę do prowadzenia sporu politycznego. Nie chcemy wchodzić w bardzo ostry konflikt" - zapewniał szef kancelarii premiera.
Pytany o to, czy Szymon Hołownia może być realnym zagrożeniem dla Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich, Dworczyk stwierdził: "Trzeba poważnie traktować każdego kandydata, uważam, że pan prezydent i my wszyscy będziemy się przede wszystkim skupiać na dobrej kampanii".
Dopytywany o sytuację Michała Wosia w rządzie, Dworczyk odpowiedział, że jest on nadal ministrem bez teki. Wkrótce, gdy zostanie znowelizowana ustawa o działach, zostanie ministrem środowiska. Ustawa zostanie upubliczniona w ciągu tygodnia - zapewnił.
Jestem przekonany, że pan marszałek działał w ramach obowiązujących przepisów, w ramach prawa - tak Michał Dworczyk odpowiadał w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM na pytanie o sprawę byłego marszałka Senatu. Według doniesień medialnych Stanisław Karczewski zarobił 400 tysięcy złotych w ciągu sześciu lat sprawowania mandatu senatora, mimo deklaracji, że pracuje w szpitalu jako wolontariusz. Szef KPRM podkreślał, że "zna marszałka Karczewskiego i wie, że jest to osoba, która przestrzega prawa i dba o to, żeby nie łamać przepisów". Jako historyk - niepraktykujący - mogę pozazdrościć - żartował gość Roberta Mazurka.
Robert Mazurek, RMF FM: Premier zamierza zaprosić Olgę Tokarczuk?
Michał Dworczyk: Po powrocie premier zaprosi panią Olgę Tokarczuk, żeby złożyć jej osobiste gratulacje.
Wiem, że zaprosił ją już wicepremier Gliński.
Teraz pewnie będzie dużo osób, które będą chciały złożyć pani Tokarczuk gratulacje. Nic zresztą dziwnego, dlatego że Nobel to pewnie to jest radość dla wszystkich Polaków i też świetna promocja naszego kraju.
Świetna promocja promocją, ale ktoś czytał te książki? Pan na przykład?
Nie wiem, czy ktoś czytał. Na pewno ktoś czyta, ale jeżeli pan pyta mnie, to ja muszę przyznać ze wstydem, że od czterech lat czytam głównie dokumenty, czasami również bajki, jak usypiam mojego najmłodszego syna, a z czytaniem czegokolwiek innego mam problem.
Trzeba będzie podsunąć premierowi jakąś kartkę o czym pisze ta pani, z którą będzie rozmawiał.
Pan premier, myślę...
Pan premier czytał.
Myślę, że pan premier jako erudyta ma wiedzę o wiele większą niż ja.
Czyli pan nie jest erudytą, ale premier tak i premier sobie poradzi.
Jestem o tym przekonany.
No dobrze, panie ministrze, ale zupełnie poważnie - Polska jest krajem, w którym ludzie nieprzesadnie dużo czytają. Cieszymy się z Nobla, rząd daje pieniądze na jakieś programy czytelnictwa, ale to tak trochę jak rzucanie grochem o ścianę. Efekt żaden.
Ale też trzeba zwrócić uwagę, że tego rodzaju wydarzenia, które powodują wzrost zainteresowania literaturą, przyczyniają się do zainteresowania zakupem książek, wzrostem czytelnictwa. W związku z tym liczmy, że i tym razem taki mechanizm zadziała.
Ostatnie pytanie książkowe to jest pytanie o ulubioną książkę ministra Dworczyka.
Nie wiem, czy powinienem się wstydzić, czy być dumnym, ale "Trylogia". Sienkiewicza, nie Tolkiena.
Aha, Sienkiewicza, nie Tolkiena. Ja pomyślałem o Sienkiewiczu, szczerze mówiąc. Od razu.
A ja pomyślałem o ostatniej rozmowie z moim młodym kolegą, który właśnie skończył liceum i uznałem, że warto uzupełnić...
Jak pan powiedział "Trylogia", to on pomyślał o Tolkienie od razu. Takie cuda. Dobrze, to porozmawiajmy o polityce. Jaki jest plan B na Banasia? Czyli plan na to jak pozbyć się prezesa Najwyższej Izby Kontroli.
Na pewno trwają analizy prawne, czy można bez zmiany konstytucji zmienić w taki sposób przepisy, aby odwołanie prezesa Najwyższej Izby Kontroli było możliwe, ale w tej chwili nie ma żadnych rozstrzygnięć w tej sprawie.
Wygląda na to, że jest możliwe. Artykuł 205. konstytucji mówi, że prezes NIK jest powoływany przez Sejm za zgodą Senatu na sześć lat, ale nie ma nic o tym jak może odwoływany. Jest tylko artykuł 207., który mówi, że organizacja oraz tryb działania NIK określa ustawa. Ja mam tutaj ustawę o NIK i tam jest proszę pana pięć możliwości usunięcia prezesa Najwyższej Izby Kontroli ze stanowiska. Można po prostu dopisać szóstą.
Trwa dyskusja między prawnikami. Na pewno nie byłoby dobrze, gdyby ta sprawa podzieliła Sejm i była przeprowadza w sposób taki, gdzie byłoby dużo wątpliwości prawnych. My zaproponowaliśmy opozycji współpracę w tej sprawie, ale niestety ta propozycja została odrzucona przez Platformę Obywatelską. Platforma Obywatelska widzi w tej całej sytuacji szansę do prowadzenia pewnego sporu politycznego...
Sekundę, do czego wam jest potrzebna Platforma?
Powtórzę: jeżeli są sprzeczne opinie prawników, nie ma jednolitej opinii, że wystarczy - tak jak pan zasugerował - prosto zmienić jedną ustawę, dopisując np. punkt, że prezesa Najwyższej Izby Kontroli można odwołać wówczas, kiedy zostaną mu postawione zarzuty prokuratorskie. Tu są sprzeczne opinie. Mając więc do czynienia z taką sytuacją, nie chcemy wywoływać kolejnej burzy. Tak jak powiedziałem - złożyliśmy propozycję naszym partnerom w parlamencie, a ta propozycja została odrzucona.
To jest cudowne. To jest wina Platformy, że Banaś będzie prezesem NIK-u.
Nie, to nie jest wina Platformy.
Wina Tuska.
To też nie jest wina Donalda Tuska. Ale nie chcemy wchodzić w jakiś bardzo ostry konflikt, przypomnę, że to nie jest pierwsza taka sytuacja, gdzie jest kłopot, dlatego że poprzedni szef Najwyższej Izby Kontroli miał postawione zarzuty. Też była dyskusja, co można zrobić w takiej sytuacji z prezesem NIK-u i ostatecznie do końca swojej kadencji zajmował swoje stanowisko, dlatego że nie można było w sposób prosty zmienić obowiązującego prawa.
Można zmienić ustawę o NIK-u. Wygląda na to...
Inni prawnicy twierdzą, że trzeba byłoby w tym celu zmieniać konstytucję.
Ma pan takie opinie? Że trzeba by zmienić konstytucję?
Podeślę panu redaktorowi.
Nie, ja pytam zupełnie poważnie - ma pan takie opinie?
Ustne. Nie mam na piśmie takiej opinii, jeśli o to pan pyta. Ja tą sprawą, jako szef kancelarii premiera nie zajmuję się, więc nie zamawiam.
To sekundę, to kto się zajmuje?
Te decyzje należą do kierownictwa politycznego Prawa i Sprawiedliwości i to jest naturalne. Większość parlamentarna, klub parlamentarny podejmują tego rodzaju decyzje.
Panie ministrze, kto byłby dla Andrzeja Dudy wygodniejszym rywalem? Małgorzata Kidawa-Błońska czy Szymon Hołownia?
Wie pan, opinie są podzielone. Część polityków Zjednoczonej Prawicy twierdzi, że Szymon Hołownia będzie działał i jego kandydatura na korzyść Platformy Obywatelskiej. Z kolei słyszałem polityków Platformy Obywatelskiej, którzy twierdzą, że to jest kandydatura korzystna dla Prawa i Sprawiedliwości. W moim przekonaniu należy skupić się na tym, żeby kampania Andrzeja Dudy była przeprowadzona jak najbardziej profesjonalnie.
Strasznie pan unika odpowiedzi, kręci...
Bo ja nie znam odpowiedzi na to pytanie.
Pytam o pańską opinię wyłącznie. Wie pan, to jest kwestia wiedzy.
W mojej opinii trzeba poważnie traktować każdego kandydata, takie lekceważące podejście - wiemy nawet z najnowszej historii, że kończyło się bardzo źle dla tych osób, które nie szanowały swoich konkurentów politycznych. Więc ja uważam, że pan prezydent i my wszyscy będziemy się skupiać przede wszystkim na dobrej kampanii prezydenta Andrzeja Dudy.
Czego ministrem jest Michał Woś?
W tej chwili jest ministrem bez teki. Ministrem konstytucyjnym.
Czyli ministrem niczego?
Nie no, przepraszam bardzo - ja też jestem ministrem bez teki...
Pan jest szefem kancelarii premiera. Może pan tego nie wie, ale...
Dziękuję bardzo za to przypomnienie, dla mnie i dla słuchaczy ono było cenne. Natomiast pan minister Woś jest w tej chwili ministrem bez teki, podobnie jak minister Schreiber. Natomiast wkrótce, kiedy zostanie znowelizowana ustawa o działach, zostanie ministrem środowiska. Ten dział już jest...
21 listopada pan minister (Woś - przyp. red.) w RMF FM mówił tak: "Przygotowałem dziś ustawę, która precyzuje działy administracji oraz sposób, w jaki będzie funkcjonowało ministerstwo środowiska. I skoro świt" - czyli jak mniemam 22 listopada - "przedstawię ją premierowi". I teraz uwaga. Myśmy to sprawdzili w Rządowym Centrum Legislacji. Nie ma nic. Null.
Ale przypomnę panu, że w BIP, w którym publikuje RCL projekty ustaw, te projekty pojawiają się w momencie ich przygotowania, a nie w trakcie...
Panie ministrze, do brzegu. Kiedy Michał Woś zostanie ministrem środowiska?
Jak Sejm uchwali tę ustawę. A jeżeli pan pyta, kiedy to nastąpi, to mogę powiedzieć panu, kiedy zostanie ta ustawa upubliczniona. Zostanie upubliczniona w ciągu tygodnia. Wczoraj widziałem pierwszy projekt znowelizowanej ustawy o działach.