"Prezes Kaczyński jeszcze przez 30 lat będzie prezesem, a potem pomyśli" - żartował w Porannej rozmowie w RMF FM Adam Hofman. "30 lat - na złość swoim krytykom, którzy mówią: 'Jarosław Kaczyński się kończy, już ma swój wiek'. To na złość im jeszcze 30, a potem zobaczymy" - dodawał gość Roberta Mazurka. Pytany o to, kto mógłby objąć schedę po prezesie - Brudziński, Szydło czy Morawiecki - były rzecznik PiS odpowiedział: "Dodałbym jeszcze Zbigniewa Ziobrę, ma najwięcej zasobów". Zdaniem Hofmana pozycja premiera Mateusza Morawieckiego słabnie.
To nie jest tak, że pozostało mu brylowanie na kinderbalach, ale już niewiele więcej. Przy rekonstrukcji jego wpływ na to, co się działo, był niewielki - stwierdził gość Porannej rozmowy w RMF FM.
On (Mateusz Morawiecki - przyp. red.) miał pewną rolę do spełnienia - miał być inny niż Prawo i Sprawiedliwość, poszerzać wielkomiejski elektorat, a stał się taki pisowski jak PiS, taki jak reszta. Następnego Mariusza Błaszczaka, Joachima Brudzińskiego prezes nie potrzebuje - skwitował Hofman.
Opozycja może wygrać wybory, to jest polityka, w polityce nic nie jest dane raz na zawsze - przypomniał Adam Hofman. Według niego w PiS-ie pamięta o tym wyłącznie Jarosław Kaczyński. Opozycja musi też swoje przepracować, na razie tego nie widać - stwierdził gość Roberta Mazurka. W najbliższych miesiącach musiałaby zmienić wajchę, zasady gry. Da się - zapewnił były rzecznik PiS. Kogo w zasobach ma Grzegorz Schetyna? Na przykład Rafała Trzaskowskiego. Zróbmy prawybory, zaprośmy do nich Trzaskowskiego, Biedronia. Oczywiście to się nie stanie, dlatego że oni są na etapie wyrzynania tych, którzy są odpowiedzialni za wynik wyborów - dodaje Hofman.
PSL się samo zarąbało. PiS ma teraz idealną sytuację, bo PSL popełnia błąd za błędem - oceniał Hofman. W tej kampanii, w której (PSL - przyp. red.) powinno iść samo - poszło razem, a w tej, w której razem ugrałby więcej, pójdzie oddzielnie - tłumaczył gość Roberta Mazurka. Według Hofmana teraz jest taki moment dla PSL, że może odzyskać możliwość pójścia z PiS-em. Może w kilku samorządach zrobić przewrót, wejść w koalicję z PiS-em - radził były rzecznik PiS.
Adam Hofman w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM odniósł się też do kończącej się właśnie wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych. Wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego był dla Amerykanów bardzo ważny. Pokazał, że Prawo i Sprawiedliwość jest partnerem nie tymczasowym, tylko będzie partnerem długofalowym. (...) Bo wygrają kolejne wybory i Andrzej Duda będzie kolejna kadencję prezydentem - stwierdził Hofman. A będzie? - dopytywał Robert Mazurek. Na to wszystko wskazuje - odpowiedział Adam Hofman.
Robert Mazurek, RMF FM: Dzień dobry, dzisiaj to nasza przedostatnia przedwakacyjna Poranna Rozmowa. Adam Hoffman, kłaniam się nisko. Dzisiaj 70. urodziny Jarosława Kaczyńskiego.
Adam Hofman: Kłaniamy się także z życzeniami Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Naturalnie. Rozumiem, że od paru lat prezes nie przesadnie lubi urodziny. Z oczywistych powodów, bo mu przypominają "tę datę". Ale ja chcę skupić się na czymś innym. W naszym studiu powiedział Krzysztofowi Ziemcowi, że w Polsce kariery polityczne kończyły się gdzieś koło siedemdziesiątki i on o tym wie. On się niby jeszcze nie wybiera, ale już o tym myśli, że on by się może wycofał. Gdzieś z daleka spojrzał na to z dystansem.
Sam pan z uśmiechem to mówi.
Ja mówię z uśmiechem z życzliwości.
Ja myślę, że jeszcze 30 lat prezes będzie prezesem, a potem pomyślimy.
Tak pan myśli?
Tak myślę. 30 lat, ale to dlatego że na złość swoim krytykom i wszystkim, którzy mówią: o już Jarosław Kaczyński się kończy, o już ma swój wiek. To on na złość im jeszcze 30, a potem zobaczymy.
Ja też tak obstawiałem tak naprawdę, że jeszcze nasze dzieci będą... Ale mówiąc poważnie, myśli pan, że rzeczywiście ktoś z polityków, których znamy mógłby być jego następcą? Joachim Brudziński wysyłany do Brukseli, żeby zdobył międzynarodowe szlify, to jest jedna kandydatura, Mateusz Morawiecki - wszyscy o nim mówią. On nie ma żadnej pozycji w partii, ale to w końcu premier. No i Beata Szydło. Ja stawiam te trzy.
Jeszcze Zbigniewa Ziobrę bym dodał, który zgromadził sam sobie zasoby i oczywiście może nie został wybrany, ale wie pan schedy się nie dostaje, tylko się wywalcza, a on zasobów takich do wywalczenia ma najwięcej. Więc raczej te cztery nazwiska.
Te cztery, no dobrze. Niech będą te cztery.
Co do premiera Mateusza Morawieckiego, to jego pozycja słabnie, bo cóż... To nie jest tak, że zostało mu tylko brylowanie na kinderbalach. Ale już niewiele więcej.
Naprawdę? Aż tak?
Tak, no przy tej rekonstrukcji wpływ na to, co się działo, był jego już niewielki. Co więcej, on miał pewną rolę do spełnienia. On miał być inny niż PiS, zdobywać, poszerzać wielkomiejski, mieszczański elektorat - różnie się to definiowało.
Miał przynieść PiS-owi klasę średnią i miasta.
PostPlatformę, klasę średnią i miasta. A stał się trochę taki PiS-owski, jak PiS. Przepraszam, stał się taki, jak reszta. Następnego Mariusza Błaszczaka, Joachima Brudzińskiego prezes nie potrzebuje.
Ale sam pan widzi, że każdy, kto wchodzi do PiS-u, w końcu musi.
Musi?
Ja panu pokażę, jest taki polityk, jest nawet wicepremierem - Jarosław Gowin.
No tak, zapomnieliśmy tu o nim.
No właśnie, pan o nim zapomniał, ja o nim pamiętam. To miał być człowiek, który przyprowadza do PiS-u inny elektorat. Ten taki wysublimowany, wielkomiejski wyborca, który powie: Nie, na PiS nie mogę głosować, ale Gowin jest fajny. Są tacy ludzie?
Podobno jest jeden.
A kto?
Taki pan, podobno znaleziono go w Krakowie... Ale rzeczywiście, Jarosław Gowin jest bardzo w cieniu, ale mówiliśmy o premierze Mateuszu Morawieckim. Jest też pewną figurą polityczną, bo on na pewno bardzo dużo dobrego przez ten okres dla PiS-u, dla rządu zrobił. Ale jest też figurą, która dzisiaj przeszkadza. Z jakiego powodu? No bo zjednoczył wszystkich, wszystkie frakcje w PiS-ie przeciwko sobie, ale jeśli tak się stało, to jest bardzo dla niego niedobre. Dlatego że jak wszyscy się ze sobą spierają, to jest homeostaza, jest równowaga. Ale jak wszyscy się zjednoczyli, mają jednego przeciwnika, to równowaga została zachwiana, proszę pana.
Tak było też, kiedy Beata Szydło była premierem.
No i jak się skończyło z Betą Szydło?
No nie jest premierem, ale zrobiła wspaniały wynik
Oczywiście, teraz odbudowała się, zrobiła wspaniały wynik, ale był moment, kiedy tak się stało, jak pan mówi, no i co się stało? Zakończyło się to wyjęciem tego klocka, który przeszkadzał.
Zostawmy PiS, bo przecież nie tylko PiS na świecie.
No tak.
Czy opozycja może wygrać wybory?
Może, dlatego że to jest polityka, a w polityce nic nie jest dane raz na zawsze. Ja myślę, że w Prawie i Sprawiedliwości akurat tym, kto o tym pamięta jest lider - Jarosław Kaczyński.
Mam wrażenie, że wyłącznie on. Czasami.
Wyłącznie on, to prawda PiS potrafi tak zapomnieć, że to jest polityka i że wszystko się może zdarzyć - w jeden dzień, cała konstrukcja, cały dom z kart może upaść.
Jak się coś wydarzy.
Jak się coś wydarzy, ale też oczywiście opozycja musi swoje przepracować. Na razie tego nie widać, bo co musiałaby zrobić w najbliższych miesiącach - może tak powiedzmy. Zmienić zasady gry.
To się nie da, prawda?
Nie no, da się.
Opozycja może wszystko zmienić?
Co zrobił Jarosław Kaczyński, jak przygrywał kolejne wybory? Uznał, że "dzisiaj ja, jako lider w danym momencie nie jestem w stanie, więc gramy inaczej". Andrzej Duda, Beata Szydło. Kogo w zasobach ma Grzegorz Schetyna? Musiałby sprawdzić.
Np. Rafała Trzaskowskiego.
No to dawaj, jedziemy. Ja ostatnio nawet gdzieś to powiedziałem. Zróbmy teraz coś, co kiedyś PO się udało, czyli zróbmy prawybory. Jak są prawybory, to zaprośmy do nich Trzaskowskiego, Biedronia - damy ich na front, niech oni sobie tutaj rozmawiają. Nowa ekipa.
Ale umówmy się, że tamte prawybory były fikcją przecież.
Te też by były, ale bardzo ładnie frondowałyby coś nowego w Platformie. Oczywiście to się nie stanie. To się nie tylko nie stanie, dlatego że o tym w studiu gadamy. To się też nie stanie dlatego że oni są na etapie na razie wyrzynania nawzajem tych, którzy tam są odpowiedzialni za wynik wyborów i tak dalej.
A propos wyrzynania, czy to będą trzecie wybory, w których PiS będzie chciał dobijać i tym razem dobije PSL? Bo jak pan zwróci uwagę, całe wybory samorządowe były po to, żeby odsunąć PSL od samorządów. Wybory europejskie były po to, żeby zniszczyć wizerunek PSL, jako partii tęczowej, LGBT itd., co na wsi nieprzesadnie się podobało i teraz zróbmy ten trzeci krok, my PiS zarąbiemy zupełnie PSL.
Zabierzemy im elektorat. PSL samo się zarąbało. Tutaj PiS może tylko czekać i zabrać to, co ich. Czyli poszerzyć swoje władanie na wsi. Grzegorz Schetyna, jak to pan powiedział "zarąbał" sobie lewą stronę, czyli nie ma lewicy. Teraz zrobić ruch w prawo. PiS zrobiło trochę więcej przestrzeni.
Może zrobić ruch w prawo, jaki ruch w prawo, jaki ruch w prawo może zrobić?
Inaczej, zakończmy na pierwszej części zdania: Zarąbał sobie lewą stronę. PiS ma idealną sytuację. Co konstytuuje PSL? Mogę iść z każdym. Co pokazuje teraz PSL za Kosiniaka-Kamysza? Tylko z Platformą i właściwie jestem częścią obozu. Stracili swój gen. Muszą ten gen odzyskać, jeśli chcą coś jeszcze na wsi zrobić.
To co? Pójść z PiS?
Teraz jest taki moment, żeby odzyskać możliwość pójścia z PiS. A może wejść w koalicję w kilku samorządach? Zrobić przewrót i wejść w koalicję z PiS. Pokazać - po wyborach zdecydujemy.
Lubię zapraszać Adama Hofmana, bo mówi to, co ja myślę. Teraz poważnie. Są jeszcze celebryci.
I samorządy.
Tak, ale samorządy są mniej istotne. Celebryci są bardzo ważni, bo to Piotr Zaremba napisał ostatnio, że celebryci nie wiedzą, że każdy ich gest, każda wypowiedź jest brana od razu na konto opozycji. Ponieważ wszyscy wiedzą, że celebryci nienawidzą PiS, nie znoszą go szczerze i najchętniej to by go osinowym kołkiem przebili.
PiS też tak kiedyś miało, że to co powiedział ktoś po tamtej stronie, było brane od razu, że to jest zdanie Jarosława Kaczyńskiego. Teraz ma tak opozycja.
To proszę powiedzieć, czy takie rzeczy jak film Patryka Vegi, o którym już zdążył wspomnieć Jarosław Kaczyński, one PiS pomogą, czy raczej zaszkodzą ?
W obozie Prawa i Sprawiedliwości jest takie przeświadczenie, że strasznie zaszkodzi. Ja tak nie uważam. Coraz mniej ludzi utożsamia kino z życiem. Umówmy się.
Jak tam wakacje?
Świetnie się zapowiadają, bo pogoda piękna.
Pan gdzie jedzie?
Gdzieś gdzie można biegać, pływać, jeździć na rowerze.
Proszę tylko uważać, żeby nie było komorników, bo panu majteczki i rowerek zabiorą.
Za zakrętem stali, rower mu zabrali.