"Kierunek, który był cały czas oczywisty, że dążymy do integracji z Unią Europejską, staje pod znakiem zapytania. To jest coś, co skłoniło ludzi do wyjścia na ulicę" - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Wojciech Górecki, analityk z Ośrodka Studiów Wschodnich, pytany o falę protestów w Gruzji. Ekspert zauważył, że poprzednie demonstracje (związane z wprowadzeniem ustawy o agentach zagranicznych i fałszowaniem wyników wyborczych - przyp. red.) zostały stłumione, jednak w tym przypadku poszło o wartości.

Prowadzący rozmowę Robert Mazurek zauważył, że wcale nie było rozmów na linii Gruzja - Unia Europejska. Skąd więc fala protestów po informacji o zawieszeniu negocjacji, skoro wcale ich nie było?

Mieliśmy protesty przeciwko obcym agentom (ustawie o tzw. zagranicznych agentach - przyp. red.), potem 26 października mieliśmy wybory. Były protesty przeciwko - jak opozycja uważa - nieprawidłowościom, które sfałszowały wynik wyborczy. Te wszystkie protesty jakoś się wyciszały. Teraz była wypowiedź o zawieszeniu nietoczących rozmów akcesyjnych (z Unią Europejską) i to było coś, co dolało oliwy do ognia. (...) Nagle, gdy okazało się, że kierunek, który był cały czas oczywisty, że dążymy do integracji z Unią Europejską, staje pod znakiem zapytania. To jest coś, co skłoniło ludzi do wyjścia na ulicę. Po prostu spór o wartości - powiedział Wojciech Górecki w Porannej rozmowie w RMF FM.

Protesty szybko się nie skończą

Ekspert przyznał, że obecna władza wmawia Gruzinom, iż Unia Europejska ta samo zło. Wojciech Górecki zauważył jednak, że sondaże pokazują, iż większość mieszkańców chciałaby przystąpienia do Wspólnoty.

Gospodarz Porannej rozmowy w RMF FM stwierdził, że protesty szybko raczej nie ucichną, ponieważ 14 grudnia Kolegium Elektorskie ma wybrać prezydenta. W kolegium nie będzie jednak przedstawicieli opozycji, ponieważ nie weszli do parlamentu.

Czyli będzie 89 deputowanych Gruzińskiego Marzenia (partii, która rządzi Gruzją - przyp. red.) plus 150 samorządowców. Oni wybiorą prezydenta, który nie zostanie uznany przez obecną panią prezydent, która nie uznaje parlamentu, ergo nie uznaje parlamentarzystów - zaznaczył analityk.

Co to oznacza dla Polski?

Robert Mazurek zapytał, co protesty w Gruzji oznaczają dla Polski i dlaczego są one istotne z punktu widzenia naszego kraju.

To jest inwestycja w bezpieczeństwo w naszym sąsiedztwie. Poza tym obserwujemy proeuropejski zwrot Armenii, więc jeżeli Gruzja "odpłynie", to Armenia nie ma już żadnych szans. Chodzi o to, żeby otoczyć Rosję wiankiem takich państw bardziej stabilnych, bardziej nam przyjaznych - tłumaczył Wojciech Górecki.

Sympatycy Gruzińskiego Marzenia

Wielu Gruzinów nie chce sympatyzować z Rosją i ma sprzeczne poglądy niż rządzące Gruzińskie Marzenie. Dlaczego więc ta partia wciąż wygrywa?

Trzeba wiedzieć, jaki przekaz na rynek wewnętrzny ma Gruzińskie Marzenie. Oni mają przekaz taki: my u władzy to pokój, opozycja u władzy to wciągnięcie nas w konflikt, którego nie potrzebujemy; nie nawiązujemy, nie wznawiamy stosunków dyplomatycznych z Rosją, nie uznajemy Abchazji i Osetii, natomiast korzystamy z okazji i zarabiamy pieniądze - mówił gość Porannej rozmowy w RMF FM.

Analityk zauważył, że Gruzja stoi rolnictwem i najłatwiej im sprzedawać swoje uprawy do Rosji, ponieważ mają ze sobą długą granicę, a nie do Europy, gdzie produkty rolno-spożywcze będą niekonkurencyjne.

Dodał też, że partia całkiem nieźle poradziła sobie z przeprowadzeniem Gruzji przez pandemię. Mało tego - teraz nastąpił tam kilkuprocentowy wzrost PKB, a do tej pory było przekonanie, że Gruzińskie Marzenie faktycznie prowadzi ludzi do Europy.

Armenia się odbudowuje

Robert Mazurek zapytał także o Armenię, która w ostatnim czasie skręciła w stronę proeuropejską, chociaż wciąż spiera się z Azerbejdżanem m.in. o Górski Karabach. Czy są szanse na to, że oba państwa się dogadają?

Mam nadzieję, że tak. Jest wola po obu stronach. Obie strony zapewniają, że 90 proc. porozumienia jest już dogadane. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach, więc to wszystko może jeszcze może potrwać - przyznał ekspert.

Wojciech Górecki przyznał też, że powoli Armenia się odbudowuje i wygląda coraz lepiej. Za tym stoi też część Rosjan, którzy uciekli do Armenii, unikając poboru i przywieźli pieniądze. Ekspert zauważył jednak, że jest to kraj, który przez wiele lat był zaniedbywany.

Protesty w Tbilisi - dwa scenariusze

Gospodarz Porannej rozmowy w RMF FM zapytał, czym się skończą protesty w stolicy Gruzji. Ekspert przyznał, że są dwa scenariusze.

Jeśli protestującym wystarczy determinacji, jeśli będzie ich coraz więcej i jeśli będzie pogłębiać się erozja administracji państwowej i obozu władzy, to jest duża szansa, że uda się wymusić na rządzących jakieś ustępstwa. Mam na myśli wycofanie się z tej decyzji o zawieszeniu rozmów. Być może będą zmuszeni do tego, żeby przeprowadzić ponowne wybory. (...) Jeżeli tej determinacji nie będzie i obóz władzy zachowa spoistość, to najprawdopodobniej zwiększą się represje, brutalność policji. Po jakimś czasie te protesty ucichną i Gruzini pogodzą się z tym, co jest - zaznaczył Wojciech Górecki.

Opracowanie: