"Kierunek, który był cały czas oczywisty, że dążymy do integracji z Unią Europejską, staje pod znakiem zapytania. To jest coś, co skłoniło ludzi do wyjścia na ulicę" - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Wojciech Górecki, analityk z Ośrodka Studiów Wschodnich, pytany o falę protestów w Gruzji. Ekspert zauważył, że poprzednie demonstracje (związane z wprowadzeniem ustawy o agentach zagranicznych i fałszowaniem wyników wyborczych - przyp. red.) zostały stłumione, jednak w tym przypadku poszło o wartości.
Prowadzący rozmowę Robert Mazurek zauważył, że wcale nie było rozmów na linii Gruzja - Unia Europejska. Skąd więc fala protestów po informacji o zawieszeniu negocjacji, skoro wcale ich nie było?
Mieliśmy protesty przeciwko obcym agentom (ustawie o tzw. zagranicznych agentach - przyp. red.), potem 26 października mieliśmy wybory. Były protesty przeciwko - jak opozycja uważa - nieprawidłowościom, które sfałszowały wynik wyborczy. Te wszystkie protesty jakoś się wyciszały. Teraz była wypowiedź o zawieszeniu nietoczących rozmów akcesyjnych (z Unią Europejską) i to było coś, co dolało oliwy do ognia. (...) Nagle, gdy okazało się, że kierunek, który był cały czas oczywisty, że dążymy do integracji z Unią Europejską, staje pod znakiem zapytania. To jest coś, co skłoniło ludzi do wyjścia na ulicę. Po prostu spór o wartości - powiedział Wojciech Górecki w Porannej rozmowie w RMF FM.