"Przy okazji całej tej sytuacji odniesione zostały dwa efekty. Po pierwsze, gigantyczna promocja stacji TVN. Po drugie - nawet przeciwnicy tej stacji uważają, że w imię obrony wolności słowa trzeba dać spokój TVN-owi. Ociepla się wizerunek TVN-u" - ocenił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM senator PiS Jan Maria Jackowski, pytany o odrzucenie przez Sejm uchwały Senatu ws. "lex TVN". "Jeżeli byśmy hipotetycznie założyli, że wchodzi ta ustawa w życie, zmienia się właściciel i nadaje prorządowy kształt tej stacji to wtedy przynajmniej 2/3 widowni by od tej stacji odpadło. To z punktu widzenia biznesowego by się nie opłacało" - dodał. "Sytuacja nie jest zero-jedynkowa" - ocenił gość Bianki Mikołajewskiej.

Zwolennicy tej ustawy twierdzą, że Discovery, które de facto jest właścicielem TVN-u, jest spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego i nie powinno w tej strukturze właścicielskiej otrzymać koncesji. Z drugiej strony Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w 2015 r. nie zwracała uwagi na ten problem, nie dyskutowano go. Co więcej, Discovery, kupując stację TVN od poprzedniego właściciela, zastrzegło sobie cały szereg różnych klauzul, które zabezpieczają interesy tej potężnej firmy amerykańskiej - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM senator PiS Jan Maria Jackowski.

Sprawa związana z ewentualnymi odszkodowaniami będzie na pewno eskalowała olbrzymie napięcie. Poza tym zostało to odebrane w Stanach Zjednoczonych jako uderzenie w kapitał amerykański. Amerykanie są naszym sojusznikiem i z tego punktu widzenia również na tę ustawę trzeba patrzeć - zauważył gość RMF FM. 

Jackowski: Jak chcesz zostać sekretarzem stanu, to wyjdź z PiS-u, a potem do niego wróć

Jest takie powiedzenie, że jak chcesz zostać sekretarzem stanu to najlepiej wyjdź z PiS-u, wróć do PiS -u i wtedy zostaniesz sekretarzem stanu - mówił Jan Maria Jackowski w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Senator odniósł się do awansów polityków związanych z Adamem Bielanem. Na dziesięciu posłów z nim związanych połowa w ostatnim czasie dostała ministerialne albo wiceministerialne posady w rządzie Zjednoczonej Prawicy. Ja to mówię w formie gorzkiej, bo dla bardzo wielu terenowych działaczy PiS, którzy ciężko pracują w swoich okręgach, biorą na klatę wszystkie krytyki, (...) to może być sytuacja wyjątkowo niekomfortowa - tłumaczył gość Bianki Mikołajewskiej.

Senator próbował również wyjaśniać opieszałość obozu rządzącego w stosunku do wiceministra sportu Łukasza Mejzy. Zmieniła się perspektywa polityczna kierownictwa, które nie ma zapasu głosów. Brutalną prawdą jest to, że aby zrozumieć sytuację z ministrem Mejzą, trzeba odnieść się do arytmetyki sejmowej, czyli liczby posłów, którzy popierają obóz rządzący - mówił Jackowski. Jego zdaniem tę sytuację pokazało głosowanie nad "lex TVN". To głosowanie było przeprowadzone w momencie kiedy, głos wiceministra Mejzy był jeszcze po stronie  obozu rządzącego - zauważył. 

Bianka Mikołajewska: Był pan jedynym parlamentarzystą PiS, który głosował przeciwko "lex TVN". Dlaczego?

Jan Maria Jackowski: Dlatego, że jeżeli są wątpliwości co do 35. art. ustawy o radiofonii i telewizji, która precyzuje udział kapitału obcego w przedsięwzięciach audiowizualnych w Polsce to uważałem, że można było taką ustawę przygotować w sposób prawidłowy - wpierw dokonać analiz, następnie spotkać się z zainteresowanymi stronami, z uczestnikami rynku medialnego w Polsce, a później ewentualnie proponować ustawę. Wtedy nie byłoby tego, co zostało odebrane w ten sposób w procedowanej ustawie jako działanie o charakterze konfrontacyjnym. To wywołało emocje.

Czyli nie chodziło o wolność słowa, wolność mediów tylko o tryb uchwalania tej ustawy?

M.in. - poza tym to nie jest sytuacja zero-jedynkowa. Zwolennicy tej ustawy twierdzą, że Discovery, które de facto jest właścicielem TVN-u, jest spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego i nie powinno w tej strukturze właścicielskiej otrzymać koncesji. Z drugiej strony Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w 2015 r. nie zwracała uwagi na ten problem, nie dyskutowano go. Co więcej, Discovery, kupując stację TVN od poprzedniego właściciela, zastrzegło sobie cały szereg różnych klauzul, które zabezpieczają interesy tej potężnej firmy amerykańskiej. Sprawa związana z ewentualnymi odszkodowaniami będzie na pewno eskalowała olbrzymie napięcie. Poza tym zostało to odebrane w Stanach Zjednoczonych jako uderzenie w kapitał amerykański. Amerykanie są naszym sojusznikiem i z tego punktu widzenia również na tę ustawę trzeba patrzeć.

Czyli powtórzę: nie chodzi w tym przypadku według pana senatora o wolność słowa, wolność mediów, ale o sprawy proceduralne, sprawy tego, jak będziemy postrzegani w świecie itd.? Sama wolność słowa w tej sprawie nie ma znaczenia?

Jeżeli byśmy hipotetycznie założyli, że wchodzi ta ustawa w życie, zmienia się właściciel i nadaje prorządowy kształt tej stacji

Tak jak powiedział poseł Suski.

Wtedy przynajmniej 2/3 widowni by od tej stacji odpadło. To z punktu widzenia biznesowego by się nie opłacało. Ja oczywiście rozumiem obawy o wolność słowa, ale też jako osoba, która od lat się zajmuje rynkiem medialnym w Polsce - i jako dziennikarz z ponad 40-letnim doświadczeniem, i jako parlamentarzysta, który zasiada w komisji kultury i środków przekazów w Sejmie i w Senacie... W związku z powyższym wiem, jakie są prawa rynkowe. Proszę zauważyć, że wszystkie uwagi pod adresem telewizji TVN... Czy TVN się zmienił na przestrzeni swoich 20 kilku lat działalności? Czy zanim zostali Amerykanie właścicielami tej stacji, zupełnie inny był kierunek ideowy, programowy? Nie. Ona pozostaje taka sama, niezmienna.

Ale czy kierunek ideowy w ogóle powinien być brany pod uwagę w rozstrzygnięciach dotyczących tego, czy ktoś powinien dostać koncesję na nadawanie w Polsce czy nie?

Nie, ja mówię o tym, jak jest oceniana i o opiniach, które się pojawiają wśród niektórych polityków związanych z szeroko rozumianym obozem rządzącym. To są zarzuty właśnie tego typu. Ja - polemizując z tego typu zarzutami - pokazuję, że TVN jest dosyć stabilny w swoim sposobie oglądu świata, przedstawiania rzeczywistości. Oczywiście, też mam krytyczne uwagi - zresztą nie tylko do TVN-u, do różnych mediów.

To jest chyba naturalne, że politycy mają krytyczne uwagi do mediów.

Tak, mają krytyczne, ale nie wypowiadam ich publicznie. Nie recenzuję mediów publicznie. Uważam, że sprawny polityk powinien sobie dawać radę w różnych mediach - i tych, które są bardziej życzliwe w stosunku do obozu politycznego, z którym jest związany i tych, które są bardziej krytyczne.

Czy pan uważa, że Jarosław Kaczyński jest pewny, że prezydent podpisze tę ustawę?

Tego nie wiem, spekulacje w tej chwili trwają. Myślę, że najwięcej na tym zarobią bukmacherzy, bo pewnie można to obstawiać. Nie znam się na tym, ale przypuszczam, że tak jest. Przy okazji tej sytuacji zostało odniesione dwa efekty. Po pierwsze, gigantyczna promocja stacji TVN. A po drugie nawet przeciwnicy tej stacji jednak uważają, że w imię obrony wolności słowa trzeba dać spokój TVN-owi. Ociepla się wizerunek TVN-u. Proszę zauważyć, co się dzieje socjotechniczne. Nie wiem, czy to był zamierzony efekt...

Efekt jest odwrotny do oczekiwanego przez Jarosława Kaczyńskiego.

W pewnym sensie socjotechniczne tak jest. Ale to jest naturalny mechanizm w takich sytuacjach. Jeżeli się podejmuje działanie, to trzeba też brać pod uwagę i tego typu okoliczności.

A czy PiS będzie podejmował, później jeszcze, kolejne działania, zmierzające do ograniczenia swobody mediów? Do tego, żeby utrudnić nam pracę? Jak pan senator przewiduje? 

Nie wiem. Ja o tej ustawie o "lex TVN" dowiedziałem się z mediów. To nie jest tak, że widziałem wcześniej. Ona była złożona przez grupę posłów.

Ale mówi pan o lipcu, kiedy została złożona po raz pierwszy?

Tak jest. Czy będą inne działania? Nie wiem. Proszę zauważyć, co się dzieje na rynku medialnym. Jeżeli TVN będzie miał - choć ja przewiduje, że to nie będzie aż taka prosta sprawa, ale załóżmy, że nastąpiłyby zmiany dotyczące TVN-u. Są inni ważni uczestnicy rynku audiowizualnego w Polsce i są komercyjnymi nadawcami, którzy z tego tytułu odniosą sukces rynkowy. Proszę zauważyć, że życie nie znosi pustki. Jest pewien tort medialny. Różni silni nadawcy mają poszczególne fragmenty tego tortu. Jeżeli jakiś gracz czy wypadłby, czy zmieniłby swoje ułożenie w ramach tego tortu, to siłą rzeczy nastąpiłyby zmiany po stronie innych uczestników rynku. Trzeba patrzeć na całość.

Zostawiając ten temat. Czy PiS - wbrew wewnętrznej frakcji antyszczepionkowców - przyjmie ustawę, która pozwala pracodawcom na sprawdzanie zaświadczeń o szczepieniach albo testów na Covid?

5 stycznia, jak wiemy, będzie wysłuchanie publiczne. To jest taka instytucja, że wszystkie zainteresowane strony mogą się zgłosić i uczestniczyć w takim procesie. Na pewno będą pracodawcy. Przypuszczam, że będą też przedstawiciele związków zawodowych, różnych podmiotów gospodarczych, też przedstawiciele pewnie....

Ale chodzi o wolę samego PiS-u. 

Przypuszczam, że ta ustawa w obecnej formie będzie krytykowana z dwóch stron. Zarówno tych, którzy są zwolennikami zaostrzenia przepisów sanitarnych, jak i tych, którzy uważają, że to zagraża wolnościom obywatelskim. Przypuszczam, że z tego wysłuchania w sumie niewiele będzie wynikało. Natomiast przypuszczam, że na posiedzeniu 12 stycznia ta ustawa zostanie przegłosowana. Nawet, jeżeli będzie grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy nie poprą w tym kształcie tej ustawy, to i tak to ustawa przejdzie, ponieważ przy deklaracji części opozycji, że będzie popierała tę ustawę, ta ustawa przejdzie. Ona trafi do Senatu.

Nie będą nie będą z tego zadowoleni antyszczepionkowcy wewnątrz PiS-u. 

Na pewno to będzie wywoływało dyskusje. Tym bardziej, że widzimy z doświadczeń Zachodu, że im więcej jest społeczeństw wyszczepionych, to wcale nie oznacza, że się kończy Covid. Działania antycovidowe trzeba prowadzić na bardzo różnych piętrach, a nie sprowadzać wszystko tylko do dogmatu szczepionki. Szczepionka jest ważna, ale sama szczepionka nie rozwiązuje problemu. I to już wiemy.