"Z punktu widzenia prawnika Zbigniew Ziobro to nie jest dobry wybór. Miał charakterystyczny sposób zarządzania ministerstwem. Miał postawione zarzuty, które mogły oznaczać, że będzie odpowiadał przed Trybunałem Stanu" - mówi gość programu "Danie do Myślenia" w RMF Classic prawnik, konstytucjonalista prof. Marek Chmaj. Połączenie Prokuratury Generalnej i Ministerstwa Sprawiedliwości? "Prokuratura czuwa nad ściganiem przestępstw i na straży tej sprawiedliwości i ścigania przestępców będzie stał polityk. To nie jest dobra rękojmia do tego, żeby w oderwaniu od polityki partyjnej podejmować różne decyzje"- uważa konstytucjonalista. Prof. Chmaj pytany pierwsze posiedzenie Sejmu w dniu unijnego szczytu odpowiada: "Nie rozumiem dlaczego prezydent zarządził to posiedzenie na 12 listopada". "Jest to dziwne i groteskowe" - dodaje.
Tomasz Skory: Skład przyszłego rządu Beaty Szydło przestał już być tajemnicą, od wczoraj wiemy, kto w nim jest. Z punktu widzenia prawnika, osoba przyszłego ministra sprawiedliwości -Zbigniewa Ziobry, to jest dobry wybór?
Prof. Marek Chmaj: Z punktu widzenia prawnika, nie.
Dlaczego?
Zbigniew Ziobro miał bardzo charakterystyczny sposób zarządzania ministerstwem, starał się też przedstawiać niektóre swoje wizje czy plany na bardzo licznych konferencjach prasowych. Co więcej, Zbigniew Ziobro miał postawione zarzuty, które mogły oznaczać, że będzie odpowiadał przed Trybunałem Stanu.
Ale to się wszystko nie spełniło. A poza tym, to wszystko dotyczyło raczej funkcji prokuratora generalnego niż ministra sprawiedliwości.
Właściwie to nie miał postawionych zarzutów, tylko w Sejmie głosowanie w sprawie postawienia w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu zakończyło się fiaskiem stawiających.
Ale to minister Ziobro będzie przeprowadzał transformację powrotną do sytuacji, kiedy szef resortu sprawiedliwości jest jednocześnie prokuratorem generalnym, bo to wynika z zapowiedzi Prawa i Sprawiedliwości. Czy to będzie dobry model działania?
Prokuratura strzeże sprawiedliwości i czuwa nad ściganiem przestępstw i na straży tej sprawiedliwości i ścigania przestępców będzie stał polityk. Polityk to nie jest dobra rękojmia do tego, żeby w oderwaniu od polityki partyjnej podejmować różne decyzje, wydawać postanowienia.
W każdym razie podlega to rzeczywiście dość poważnym wątpliwościom. Przedstawienie tych kandydatów na ministrów odwróciło wczoraj trochę uwagę od tego, czym żyła polityka w ostatnich dniach, ale w tych sprawach niewiele się chyba zmieniło. Pan rozumie, dlaczego pierwsze posiedzenie Sejmu prezydent zarządził akurat na czwartek 12 listopada?
Absolutnie nie rozumiem. Jest to dziwne, nawet troszeczkę groteskowe. To posiedzenie mogło się odbyć bądź 11 listopada, nic nie stałoby na przeszkodzie, bądź 10, bądź 14, 15 - mieliśmy tyle dat... Bardzo nieszczęśliwie się ułożyło, że...
Pan mówi 11 listopada, to Święto Narodowe...
Nie szkodzi, ale pierwsze posiedzenie może się odbyć w dniu Święta Narodowego, nic temu nie przeszkadza. W każdym razie nieszczęśliwie się złożyło, że kancelaria prezydenta nie sprawdziła tej daty, nie zweryfikowała, nie spytała, no i mamy problem.
A pan myśli, że kancelaria nie sprawdziła, czy może sprawdziła, ale nie dość skutecznie przekonywała prezydenta a może taki był zamysł, żeby wprawić w zakłopotanie panią premier...
Odnoszę wrażenie, że pani premier wcale się na szczyt maltański nie wybierała, zresztą pierwsze plotki były takie, że pierwsze posiedzenie sejmu będzie 10 listopada, rząd przygotował stanowisko dla nowego gabinetu, dla nowego premiera. Zupełnie niepotrzebnie uwikłaliśmy się w sytuację, w której pani premier powinna jechać, ale tak naprawdę nie może, pan prezydent może jechać, ale...
...chyba nie chce.
W związku z tym, na ważnym szczycie, wprawdzie nieformalnym, albo będzie nas ktoś nieformalnie reprezentował, albo poprosimy jakieś inne państwo o to, żeby przedstawiło nasze stanowisko.
Pan mówi rzeczy, które nie są jakoś przesadnie popularne, bo albo się przyznaje rację jednej stronie w tym sporze, albo się przyznaje rację drugiej stronie, a pan mówi, że obie strony mają sporo za uszami...
Zawsze politycy powinni dla dobra państwa się porozumieć. Tutaj cała ta sprawa jest naprawdę kompletnie niepotrzebna. Ewa Kopacz nie dawała panu prezydentowi żadnych przyczynków do tego, aby komplikować sobie złożenie dymisji.
Pewnie tak...
Według konstytucji musi złożyć dymisję.
Na koniec temat, który chyba jest najważniejszy z nich wszystkich. W piątek wygasły kadencje trojga z piętnaściorga sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Mimo, że Sejm wybrał już ich następców, prezydent nie powołał nikogo na te stanowiska, czyli są trzy wakaty, jak rozumiem. Trybunał Konstytucyjny rzeczywiście liczy dziś dwunastu sędziów?
Tak naprawdę liczy dwunastu sędziów. Bywały takie sytuacje w przeszłości, że prezydent wstrzymywał się z odebraniem ślubowania od nowo wybranych sędziów. Wiemy, że 25 listopada Trybunał zajmie się wnioskiem.
...ustawa o Trybunale.
Tak, wnioskiem posłów PiS w sprawie konstytucyjności ustawy o Trybunale. Ten wniosek został rozdzielony na dwa posiedzenia: listopadowe i grudniowe. Na listopadowym Trybunał rozstrzygnie zarzuty dotyczące przepisów, na podstawie których powołano tych, a w zasadzie pięciu sędziów powołano, dwóch sprawozdawców.
No właśnie, ale posłowie PiS zarzucają tej ustawie niekonstytucyjność między innymi przez to, że Sejm powołał już nie tylko trzech, ale nawet pięciu sędziów. Tak, Sejm powołał, ale prezydent blokuje wejście na urząd tych trzech, którzy zostali powołani w sposób bezsporny, bo za czasu tej kadencji Sejmu, jeszcze nie odbierając kompetencji nowych posłów, dziwne...
Rzeczywiście prezydent jeszcze nie zabrał w tej sprawie głosu, ale obecnie można domniemywać, że wstrzyma się z odebraniem ślubowania do czasu rozstrzygnięcia części wniosków przez Trybunał Konstytucyjny. Z drugiej strony, tak naprawdę, gdyby Sejm poprzedniej kadencji nie wybrał całej piątki, to tej piątki nie można byłoby wybrać w nowej kadencji. W dotychczasowym stanie prawnym, według regulaminu Sejmu, sędziów należało wybrać na trzydzieści dni przed zakończeniem kadencji poprzednika.
Czyli jednak nie było wyjścia?
Nie było wyjścia. Kadencja dwóch sędziów kończy się 2 grudnia i 9 grudnia. Pierwsze posiedzenie nowo wybranego Sejmu będzie 12 listopada. Nie byłoby fizycznej możliwości wyboru sędziów.
Rzeczywiście. A czy istnieje jakiś termin, w jakim prezydent jest zobowiązany powołać sędziów, czyli odebrać od nich przysięgę, wręczyć i akty nominacji?
W zasadzie nie ma takiego terminu, pozostawiono to pewnej kulturze prawnej, kulturze politycznej. Jeżeli nie ma terminu, to przyjmujemy, że głowa państwa powinna to zrobić tak szybko, jak to tylko jest możliwe. Aczkolwiek czasami głowa państwa może potrzebować więcej czasu do namysłu.