"Jest mało partii, które rozliczają po wyborach. To zawsze zagadka, czy partia po przegranych wyborach zostaje skonsolidowana, czy następuje szybka zmiana przywództwa, czy następuje szybkie rozliczenie przywódców" - mówi gość "Dania do Myślenia" w RMF Classic politolog z Instytutu Nauk Politycznych UW dr Bartłomiej Biskup. "Dziś dla PO najlepsze byłyby szybkie decyzje. Rozpisanie wyborów od dołu oznacza dekonsolidację partii, bo będą prowadzone różne, wewnętrzne kampanie" - uważa Biskup. Zamieszanie wokół kandydatury Beaty Szydło? "Kryją się za tym walki wewnątrz PiS, ale to naturalne. Chodziło o podgrzanie atmosfery" - odpowiada gość RMF Classic. Pytany o to, kto w "nowym Sejmie" zajmie miejsce lewicy mówi: "Albo PO, albo .Nowoczesna".
Tomasz Skory: Zaprosiłem pana, żeby spróbować dociec, jak należy interpretować, może nie tyle wyniki wyborów, bo one są oczywiste, co zachowania poszczególnych partii już po wyborach. Pan np. rozumie zamieszanie, które wystąpiło z kandydatura profesora Piotra Glińskiego na stanowisko premiera? Bo ja szczerze mówiąc nie za bardzo...Co się za tym kryje?
Dr Bartłomiej Biskup: Ja myślę, że kryją się za tym wewnętrzne walki wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości, czyli walki między frakcyjne, to jest też naturalna sprawa w każdej partii politycznej. Też zwłaszcza takiej, która ma objąć stery rządów, w związku z tym w tej chwili trwają ustalenia, kto i co ma objąć.
Ale przecież wszyscy szliśmy do wyborów z oficjalnymi zapewnieniami Prawa i Sprawiedliwości, że to Beata Szydło będzie premierem...
Tak, myślę, że to się nie zmieniło...
No właśnie...
To chodziło raczej o to podgrzanie atmosfery, o wprowadzenie takiego wątku w dyskusji, być może wewnętrznej i może spowodowanie wrażenia, że ktoś inny też chce być premierem...
Jeden z polityków PiS-u miał powiedzieć: "To była taka pokazówka, żeby Beata nie czuła się zbyt pewnie"...
Możliwe, są różne motywacje. Ale z punktu widzenia, takiego zewnętrznego, to brzmi rzeczywiście można powiedzieć głupio...
Niedorzecznie po prostu...
Niedorzecznie kompletnie, więc niestety tak to bywa. Są politycy różnego rozmiaru i różnej klasy w każdej partii politycznej i pewnie ci, biegli w grach wewnętrznych, którzy komuś chcieli dać prztyczka albo coś innego...
Uznali, że tak można to zrobić...no nietypowe. A tymczasem wielki przegrany - Platforma, wyraźnie zaczęła wewnętrzne rozliczenia. Ewa Kopacz rozstanie się pod naporem wypowiedzi, takich jak ta Radka Sikorskiego? Zdaniem pana - że nowe przywództwo?
Myślę, że to się rozstrzygnie w najbliższych tygodniach, dlatego, że Ewa Kopacz ma taki pomysł, żeby trochę to zwekslować, ten moment rozliczenia. To znaczy zrobić w Platformie wybory od podstaw, czyli od dołu - wszystkich szczebli, co by trwało około nawet i roku, może pół roku...
Pół roku zapewne...
Wtedy jej odpowiedzialność słabnie za wynik wyborczy, bo im dalej jesteśmy od wyborów, tym mniej się pamięta. I też jeszcze przez te pół roku można coś tam wewnętrznie działać...
Ale też może kręci bicz na swoją głowę, na swoje plecy, bo te nowe, wybrane struktury mogą być znacznie bardziej niechętne staremu przywództwu, a ona będzie reprezentowała stare przywództwo...
A więc właśnie, ten wynik do końca nie jest jasny. Dzisiaj jest pytanie, jak zachowają się tak zwani baronowie lokalni, czy też grupa, która tworzyła takie zaplecze Donalda Tuska, zwana potocznie spółdzielnią. I co oni zrobią, bo tutaj ich decyzja...
Jeśli będą wyboru od dołu, to mogą już niewiele móc zrobić...
Oni też mają mocną pozycję w swoich regionach, dlatego są tymi baronami. W związku z tym to może skończyć się różnie. Jeżeli by były wybory od dołu, to trudno jest dzisiaj przewidzieć, co się stanie. Na dzisiaj w ogóle dla Platformy, jeżeli byśmy patrzyli tak komunikacyjnie i z punktu widzenia funkcjonowania partii politycznej, najlepszy by były jakieś szybkie decyzje. Natomiast rozpisanie wyborów od dołu oznacza dekonsolidację partii, dlatego, że będą prowadzone różne, wewnętrzne kampanie...
Platforma zajmie się sobą, co wszyscy mieliśmy jej za złe wiele razy...
Tak, Platforma zajmie się sobą. Mieliśmy już takie przykłady - Platforma często zajmowała się sobą. Teraz się może zająć sobą w sumie, bo już przestanie rządzić za kilka dni, w związku z tym nie będzie miała może lepszych tematów...
Dla wyborcy to jest tylko jedno wzruszenie ramion...
Natomiast, to jest zawsze zagadka, czy partia po przegranych wyborach zostaje skonsolidowana czy nie, czy następuje szybka zmiana przywództwa czy nie, czy następuje rozliczenie przywódców czy nie. Jest mało takich partii, które rozliczają po wyborach. A ten wynik Platformy on nie jest taki zły i też nie powoduje, że wszyscy będą chcieli rozliczyć Ewę Kopacz, dlatego że powszechnie się mówi, że Ewa Kopacz akurat dużo pracowała. Czy miała dobrą strategię, czy miała dobrą komunikację, to jest inna sprawa, ale się starała, ale robiła, pracowała bardzo intensywnie.
Tak, tu chyba nikt nie zaprzeczy.
I ten wynik też nie jest taki zły i w związku z tym też jakby ten wynik nie daje jednoznacznych przesłanek do tego, czy należy natychmiast Ewę Kopacz wymienić, czy może jeszcze poczekać.
A z lewicą i rozliczeniem jej wyborczych - nie powiem sukcesów - dokonań? Młodzi działacze odsyłają Leszka Millera do lamusa, on mówi, że "to prędzej na grobie mnie w ten sposób możecie potraktować"...
To zobaczymy, bo Leszek Miller też już deklarował, że nie będzie się ubiegał o stanowisko szefa SLD. Barbara Nowacka z kolei mówi, że podda się weryfikacji, co by było takie honorowe dosyć, że podda się procedurze wyborczej, tylko że ona nie jest szefową Zjednoczonej Lewicy tylko jednej z partii tej lewicy, czyli Twojego Ruchu. W związku z tym, to jest weryfikacja w jednej małej części tej lewicy. Także myślę, że lewica staje teraz przed innym wyzwaniem, też przed rozliczeniem, ale może to jest mniej ważne, ale stoi przed wyzwaniem, czy się jednoczyć dalej czy nie, czy pogłębiać zjednoczenie czy nie.
Czy się rozpaść?
Czy się rozpaść, tak, dlatego że na przykład decyzja o koalicji spowodowała, że lewicy dzisiaj nie ma w Parlamencie. Równie dobrze można było zawiązać sobie komitet wyborczy wyborców lewicy i wtedy z tym wynikiem...
W Parlamencie by byli.
Dzisiaj lewica jest w takim punkcie jak była - to znaczy dużo gorszym - ale trochę w takim punkcie jak była prawica rok temu po wyborach do Europarlamentu, jak te mniejsze partie się nie dostawały. Tutaj się nie dostał nikt właściwie, no i teraz jest pytanie - znaczy oczywiście naturalną rzeczą jest konsolidacja w takich przypadkach, żeby zmaksymalizować wynik wyborczy, ale równie dobrze może to się w ogóle rozpaść.
Kto przejmie rolę lewicy? Przeczytaj całą rozmowę na www.rmfclassic.pl