W środowy wieczór siatkarze Jastrzębskiego Węgla mogą zapewnić sobie awans do najlepszej czwórki Ligi Mistrzów. Muszą jedynie w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym wygrać z wicemistrzem Niemiec, VfB Friedrichshafen dwa sety. Wszystko dlatego, że pierwszy mecz wicemistrzowie Polski wygrali 3:0. Mecz w Jastrzębiu-Zdroju o godz. 18.
Środowe starcie będzie czwartym w tym sezonie i szóstym w ciągu ostatnich 12 miesięcy pomiędzy tymi zespołami. Wszystkie te pojedynki kończyły się wygraną Jastrzębskiego Węgla za trzy punkty. Ostatnie, które miało miejsce w miniony czwartek w Neu-Ulm, wicemistrzowie Polski rozstrzygnęli w 70 minut, a rywalom pozwolili ugrać jedynie 46 punktów.
Wynik 3:0 osiągnięty w Niemczech sprawia, że do awansu do półfinału Ligi Mistrzów wystarczą drużynie z Górnego Śląska dwa wygrane sety. Mimo tej z pozoru komfortowej sytuacji, w naszym obozie panuje spokój, a trener oraz sami zawodnicy tonują hurraoptymistyczne nastroje.
Faktycznie, pierwszy krok do półfinału został zrobiony, ale jest jeszcze drugi mecz. Jestem pewien, że rywale zagrają dobrze i zrobią wszystko, żeby wygrać to spotkanie. Przez większą część sezonu prezentowali wysoki poziom, zarówno w lidze niemieckiej, jak i w Lidze Mistrzów, dlatego musimy być przygotowani na najlepszą wersję VfB Friedrichshafen. Trzeba zachować skupienie i koncentrację - mówi Marcelo Mendez, trener Jastrzębskiego Węgla.
Podobnego zdania jest kapitan Jastrzębian Benjamin Toniutti. Czeka nas trudny mecz. Wielokrotnie już widzieliśmy, jak w rewanżu drużyny podnosiły się po porażkach w pierwszych meczach. Niemiecki zespół przyjedzie tutaj zdeterminowany, dlatego spodziewamy się trudnej przeprawy. Nie możemy myśleć tylko o wygraniu dwóch setów, ale o wygraniu całego meczu. Przygotowujemy się jak najlepiej i mam nadzieję, że w środę wieczorem to Jastrzębski Węgiel zamelduje się w półfinale Ligi Mistrzów - dodaje rozgrywający Jastrzębskiego Węgla, Benjamin Toniutti.
Drużyna z Niemiec dowodzona przez trenera Marka Lebedewa przegrała cztery ostatnie spotkania, licząc potyczki w Bundeslidze oraz Lidze Mistrzów. Będzie bardzo trudno odwrócić losy tej ćwierćfinałowej rywalizacji. Nie mamy co do tego wątpliwości. Ale będziemy walczyć o każdą szansę. Przegraliśmy też niedzielny mecz ligowy, więc jesteśmy zmotywowani do tego, by po pierwsze przerwać tę niekorzystną serię porażek, a po drugie awansować do półfinału Ligi Mistrzów. Oczywiście szanse są bardzo małe, ale w Niemczech mówi się, że "nadzieja umiera ostatnia" - stwierdza Mark Lebedew, trener VfB Friedrichshafen.
Mateusz Biernat, pochodzący z Radlina niedaleko Jastrzębia Zdroju drugi rozgrywający VfB Friedrichshafen w pełni podziela zdanie swojego szkoleniowca.
Wiemy, jak trudne zadanie stoi przed nami w rewanżu, praktycznie bez możliwości potknięcia. Ale gdybyśmy nie wierzyli w siebie, jak moglibyśmy nazywać siebie profesjonalistami? W każdym meczu drużyna wychodzi na boisko, żeby wygrać, a co przynosi przebieg gry to już inna sprawa. Mecz w Neu Ulm to był teatr jednego aktora w wykonaniu Jastrzębskiego Węgla, ale my nadal chcemy walczyć i pokazać się z dobrej strony. Faworyt jest jasny, ale nie możemy podejść do tego meczu z mentalnością przegranego. Mamy obecnie więcej przykrych niż szczęśliwych momentów i szukamy przełamania. Może przyjdzie ono w tym najmniej spodziewanym momencie. Kto wie. Na pewno do ostatniej piłki będziemy walczyć. Tylko wtedy kiedy walczysz, stwarzasz sobie możliwość zwycięstwa - uważa zawodnik VfB Friedrichshafen.
Jastrzębski Węgiel ma szansę na drugi z rzędu półfinał Ligi Mistrzów. W zeszłej edycji tych rozgrywek Jastrzębianie dotarli na ten etap rozgrywek, ale wówczas drogę do finału zamknął późniejszy triumfator tamtej edycji LM, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.
Początek środowego spotkania o godzinie 18:00.