​Broniąca tytułu Francja pokonała w Paryżu Norwegię 33:26 w finale mistrzostw świata piłkarzy ręcznych. To szósty złoty medal dla reprezentacji "Trójkolorowych". W sobotę w meczu o brązowy medal Słowenia wygrała z Chorwacją 31:30 (13:18). Polska uplasowała się na 17. pozycji.

​Broniąca tytułu Francja pokonała w Paryżu Norwegię 33:26 w finale mistrzostw świata piłkarzy ręcznych. To szósty złoty medal dla reprezentacji "Trójkolorowych". W sobotę w meczu o brązowy medal Słowenia wygrała z Chorwacją 31:30 (13:18). Polska uplasowała się na 17. pozycji.
Reprezentacja Francji w piłce ręcznej. /PAP/EPA/YOAN VALAT /PAP/EPA

Początek niedzielnego finału był wyrównany. W bardzo szybkim tempie drużyny grały akcja za akcję. Ale dość wcześnie, ku zaskoczeniu kibiców, zaznaczyła się lekka przewaga gości, którzy w 9. minucie prowadzili 6:4.

W 15 minucie, gdy Espen Christensen obronił karnego, a Espen Lie Hansen zaliczył trafienie, było już 10:7 dla Norwegów, którzy głównie dzięki świetnej obronie dość długo utrzymywali sięgającą trzech bramek przewagę (15:12 w 24. minucie). Francuzi mieli jednak znakomitą końcówkę pierwszej połowy. W 29. minucie wyrównali (16:16), a do szatni schodzili wygrywając 18:17.

Początek drugiej części należał do "Trójkolorowych", którzy w 34. minucie prowadzili już 22:18. Po tym trafieniu trener Norwegów poprosił o czas. Jednak następnego gola ponownie zdobyli gospodarze, którzy prowadzili już pięcioma bramkami.

Tak uzyskanej przewagi obrońcy tytułu umiejętnie pilnowali. W ataku zwalniali akcje, w obronie zmuszali rywali do błędów, a między słupkami świetnie spisywał się Vincent Gerard. Gospodarze prowadzili już nawet 24:19, ale Norwegowie jednak się nie poddawali, choć coraz bardziej nerwowo reagowali na decyzje duńskich sędziów.

W 48. minucie ciągle utrzymywała się pięciobramkowa przewaga (27:22). Gdy Nedim Remili podwyższył na 29:23 w 50. minucie, na twarzach Francuzów widać było ulgę. W tym samym czasie ich rywale coraz bardziej zaczynali wątpić w końcowy sukces.  Po następnym trafieniu Nikoli Karabatica na trybunach zaczęto śpiewać Marsyliankę. Przy jej dźwiękach ten sam zawodnik ponownie wpisał się na listę strzelców. Dopiero wtedy rywale odpowiedzieli golem, ale do końca pozostało tylko sześć minut, a strata była spora (24:31). Takiej przewagi gospodarze nie mogli już roztrwonić i pewnie sięgnęli po złoty medal MŚ po raz szósty w historii.

Obaj finaliści byli rywalami Polaków w fazie grupowej. Biało-czerwoni przegrali zarówno z Norwegami 20:22, jak i gospodarzami 25:26, ale w zgodnej opinii fachowców były to dwa najlepsze spotkania w wykonaniu odmłodzonej ekipy trenera Tałanta Dujszebajewa.

Francuzi wcześniej po tytuł mistrzów globu sięgnęli w 1995, 2001, 2009, 2011 i 2015 roku. Poza tym jeszcze czterokrotnie stanęli na podium - 24 lata temu wywalczyli srebrny medal, a brąz w 1997, 2003 i 2005 roku. To także dwukrotni mistrzowie olimpijscy - z Pekinu i Londynu oraz wicemistrzowie z Rio de Janeiro. Mają też w dorobku trzy tytuły mistrzów Europy (2006, 2010, 2014).

(ag)