Jagiellonia Białystok rozbiła Zagłębie Sosnowiec 4:1 w ostatnim meczu 14. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Po końcowym gwizdku trener białostockiej ekipy Ireneusz Mamrot przyznał, że "z większości fragmentów tego spotkania jest zadowolony", ale mówił również o mankamentach. "Na pewno nie mogę być zadowolony z naszej gry przy prowadzeniu 3:0. Piłka uczy pokory. (…) Trzeba cały czas być skoncentrowanym" - podkreślał.
Białostoczanie zagrali w Sosnowcu bez pauzującego za kartki obrońcy Ivana Runje, poza tym mieli "w nogach" środowe wyjazdowe spotkanie 1/16 finału Pucharu Polski z GKS-em Katowice, które wygrali dopiero po dogrywce. Mimo to Jagiellonia - która w tym sezonie nie przegrała jeszcze w lidze na wyjeździe - była faworytem pojedynku i walczyła o powrót na pozycję wicelidera tabeli. Sosnowiecki beniaminek natomiast - o ucieczkę ze strefy spadkowej.
Początek spotkania był obiecujący dla gospodarzy. Podopieczni trenera Valdasa Ivanauskasa stworzyli dwie groźne sytuacje, ale w obu przypadkach zabrakło wykończenia.
W miarę upływu czasu rosła natomiast przewaga Jagiellonii, a bramkarz Zagłębia Dawid Kudła miał pełne ręce roboty. Z kilku pojedynków wyszedł zwycięsko, ale w 38. minucie płaskim, precyzyjnym uderzeniem zza linii pola karnego zaskoczył go Karol Świderski - i na przerwę piłkarze z Białegostoku schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.
Podwyższyli je niespełna pół minuty po wznowieniu gry: wyprowadzili szybką, składną akcję, rozmontowali sosnowiecką defensywę i Arvydas Novikovas skierował piłkę do praktycznie pustej bramki.
Odpowiedzieć na to trafienie mógł Konrad Wrzesiński - gdyby strzelił nieco niżej.
A po chwili kolejną sprawną akcję przeprowadzili piłkarze trenera Mamrota, Świderski uderzył z bliska - i zapisał na swoim koncie drugie w tym meczu trafienie.
Szkoleniowiec sosnowiczan zareagował wprowadzeniem na boisko drugiego napastnika - Vamary Sanogo.
Gospodarze do końca starali się o honorowego gola. Blisko szczęścia był Alexandre Cristovao, ale Martin Kelemen wyczuł jego intencje. Chwilę później jednak bramkarz "Jagi" nie mógł już nic zrobić po mocnym uderzeniu Sanogo z daleka: piłka po rykoszecie odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki.
W ostatnich minutach spotkania białostocka obrona przeżywała ciężkie chwile, ale już bez konsekwencji.
Z kolei w ostatniej akcji meczu pogubiła się - kolejny raz - defensywa Zagłębia i Łukasz Burliga, strzelając z bliska, ustalił wynik.
Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii Białystok:
"Z większości fragmentów tego spotkania jestem zadowolony. Myślę, że kilka naszych akcji było na niezłym poziomie. Potrafiliśmy dość szybko wyjść spod pressingu rywala.
Na pewno z kolei nie mogę być zadowolony z naszej gry przy prowadzeniu 3:0. Piłka uczy pokory. Gol padł po naszej stracie, ale takich strat było wcześniej już kilka. Trzeba cały czas być skoncentrowanym, bo futbol nie takie rzeczy już widział. Czasem z wyniku 3:0 robi się 3:3, a nawet 3:4.
Ogólnie jednak oceniam spotkanie dobrze. Mamy za sobą ciężki tydzień z meczem pucharowym, w którym graliśmy dogrywkę".
Valdas Ivanauskas, trener Zagłębia Sosnowiec:
"Gratuluję Jagiellonii zwycięstwa. Pierwsze 25 minut było w naszym wykonaniu dobre, graliśmy agresywnie, stworzyliśmy sobie sytuacje, realizowaliśmy założenia. Potem było już gorzej, zanotowaliśmy dużo strat piłki. W drugiej połowie staraliśmy się odwrócić losy spotkania, ale kiedy traci się drugą bramkę już w pierwszej minucie po przerwie, to nie jest łatwo.
Pracujemy na treningach cały czas, dajemy z siebie wszystko, ale musimy się jeszcze bardziej postarać, bo ekstraklasa jest bardzo wymagająca".
(e)