"Zdecydowaliśmy, że chcemy zakończyć już tę sprawę" - powiedział menadżer utytułowanej biegaczki narciarskiej. Therese Johaug we wrześniu ubiegłego roku została przyłapana na dopingu. Miesiąc później Konfederacja Sportowa w Norwegii wykluczyła ją ze sportu na trzynaście miesięcy.
W organizmie Johaug wykryto niedozwolony środek dopingujący - steryd clostebol. Zakazana substancja miała znajdować się w kremie, którego trzykrotna medalistka olimpijska miała użyć na poparzone od słońca usta. Johaug uważa karę za surową. Jak wielokrotnie podkreślała, nie była świadoma, że przyjęła steryd, który miała otrzymać od lekarza reprezentacji.
Zawsze dokładnie sprawdzam skład przepisywanych mi lekarstw, lecz tym razem kupił je i wręczył mi lekarz reprezentacji z 30-letnim doświadczeniem, więc jak mogłam kwestionować jego wiedzę. Ufałam mu stuprocentowo, ale mimo to jeszcze zapytałam, czy maść Trofodermin nie znajduje się na liście niedozwolonych preparatów. Otrzymałam odpowiedź, że nie, więc zaczęłam ją natychmiast stosować. Ulotkę z ostrzeżeniem wyrzuciłam do kosza,ponieważ była po włosku - powiedziała w jednym z wystąpień Norweżka.
Z powodu dyskwalifikacji zawodniczka nie weźmie udziału w rozpoczynających się 22 lutego mistrzostwach świata w Lahti. Weźmie udział dopiero w igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu w 2018 roku. Johaug ma w dorobku złoty medal olimpijski z Vancouver (2010) w sztafecie oraz wywalczone indywidualnie srebro i brąz igrzysk w Soczi (2014). Zdobyła również siedem tytułów mistrzyni świata oraz dwukrotnie triumfowała w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.