Wieczorem w Płocku piłkarze ręczni Orlen Wisły stoczą decydujący pojedynek w ćwierćfinale Ligi Europejskiej. Stawką starcia z Kadetten Schaffhausen będzie awans do turnieju finałowego rozgrywek. Przed tygodniem na wyjeździe płocczanie wygrali 33:31. „Myślę, że łatwiej się gra jeżeli rewanż masz u siebie. Małą przewagę psychologiczną będziemy mieli” – zapewnia jeden z liderów Orlen Wisły - Michał Daszek. Początek spotkania o godz. 20:45.
Przed rokiem Orlen Wisła zdołała awansować do Final Four Ligi Europejskiej, ale w turnieju finałowym poniosła dwie porażki. Teraz drużyna jest na najlepszej drodze, by znów znaleźć się w najlepszej czwórce drugich pod względem prestiżu rozgrywek na kontynencie. Jak przekonuje Michał Daszek, przewaga po wyjazdowym zwycięstwie z Kadetten Schaffhausen nie jest duża, ale będzie miała znaczenie. Łatwiej się gra, jeżeli rewanż mamy u siebie, ale historia pokazuje też, że rewanże u siebie nie są łatwe, a bywają niebezpieczne. Możemy poczuć się zbyt pewnie i później stracić koncentrację. Wtedy zamiast spokojnej gry trzeba gonić wynik. Bez wątpienia rewanż na własnej hali z kibicami to jest ułatwienie i daje to jakąś przewagę psychologiczną - tłumaczy.
Drużyna Kadetten na pewno łatwo się nie podda. W drugiej połowie pierwszego spotkania Orlen Wisła prowadziła już nawet sześcioma trafieniami, ale wygrała 33:31.
Najmocniejszą stroną Szwajcarów jest gra z kontry oraz to, że bardzo dużo biegają. Charakterystyką przypominają naszego poprzedniego przeciwnika w Lidze Europejskiej - niemieckie Lemgo. To będzie kolejne starcie z tego typu zespołem i powinniśmy być przygotowani na ich szybką grę. Musimy popełniać jak najmniej błędów w ataku, by uniemożliwić im kontrataki. Oczywiście, musimy zwrócić uwagę na Joana Canellasa, który jest liderem tego zespołu. Mimo, że ma już 35 lat, dalej utrzymuje wysoki poziom i w decydujących momentach bierze odpowiedzialność na siebie. Mam nadzieję, że w tym drugim meczu będziemy lepiej przygotowani na jego grę. Moim zdaniem za dużo miał swobody i w Płocku, nie możemy mu dać tyle przestrzeni - ocenia Michał Daszek.
W samych superlatywach o Canellasie wypowiada się także szkoleniowiec Orlen Wisły Płock - Xavi Sabate.
Przed pierwszym meczem doskonale wiedzieliśmy, że to bardzo dobry zawodnik i należy się go obawiać. Jest w drużynie w roli lidera, a przecież wszyscy sympatycy piłki ręcznej wiedzą, że jego cała kariera jest na wysokim poziomie. To jeden z tych piłkarzy ręcznych, który pokazuje swoją jakość w najważniejszych meczach - analizuje. Przeciwnicy są dobrą drużyną, która jakością i zaangażowaniem potwierdziła, że nie przez przypadek znalazła się na tym etapie, że zasługuje na walkę o Final Four. Mają kilku bardzo wartościowych zawodników, co na pewno podniesie poziom emocji, bo nie odpuszczą takiego historycznego sukcesu - zauważa szkoleniowiec płockiej drużyny.