Mecz eliminacyjny piłkarskich mistrzostw Europy 2012 Włochy - Serbia w Genui został przerwany. Serbscy kibice obrzucili boisko racami i świecami dymnymi. Wszystko wskazuje na to, że UEFA przyzna Włochom zwycięstwo walkowerem 3:0. Serbowie mogą się spodziewać surowych sankcji.
Już przed meczem doszło do starć z policją. Celem gróźb i wyzwisk serbskich kiboli stał się ich własny bramkarz Vladimir Stojkovic. Piłkarz odmówił wyjścia na boisko. Podobno został uderzony. Po rozgrzewce zastaliśmy go w naszej szatni. Powiedział, że się boi i szuka schronienia - poinformował trener Włochów Cesare Prandelli.
Mecz rozpoczął się z 40-minutowym opóźnieniem. Gdy piłkarze pojawili się na murawie, posypał się na nią grad rac i świec dymnych. To samo powtórzyło się siedem minut po rozpoczęciu gry. Jedna z rac upadła tuż obok włoskiego bramkarza Emiliano Viviano. Szkocki arbiter Craig Thompson zdecydował o przerwaniu spotkania.
Zamieszki przeniosły się na ulicę miasta, a do Genui ściągnięto siły policyjne z Mediolanu i Turynu. Włosi zarzucają Serbom, że nie przekazali żadnych sygnałów o przyjeździe najbardziej krewkich i do tego nacjonalistycznie nastawionych pseudokibiców. Chuligani spalili flagę Kosowa.