Tomasz Sobania – pochodzący z Górnego Śląska biegacz ekstremalny jest w trakcie realizacji kolejnego szalonego wyczynu. Polak, który wcześniej dobiegł do Rzymu, Barcelony czy Aten, teraz biegnie ze wschodniego wybrzeża USA na zachodnie. Za nim już połowa trasy. "Mam za sobą 3948 km. W sumie trasa całego biegu liczy 5200 km. Do tej pory pokonałem 94 maratony. A w trasie jestem od 15 września" – opowiada Sobania w rozmowie z RMF FM. O świętach Bożego Narodzenia w USA, a także o trudach i bólach niezwykłego biegu rozmawiał z nim Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.
Tomasz Sobania wyruszył w trasę 15 września. Cel - przebiec 5200 km z jednego wybrzeża USA na drugie. W piątek Polak ruszy w swój 95. maraton, bo jednego dnia przebiega właśnie ok. 40 km.
Moje ciało przyzwyczaiło się do biegania maratonu codziennie. Wychodzę na trasę i biegam coraz szybciej i z coraz większą przyjemnością. Widoki po drodze są tutaj niesamowite. Teraz dokładnie jesteśmy w Nowym Meksyku. Przed nami jeszcze Arizona i Kalifornia. Pogodę mamy świetną - mówi Sobania.
Mimo że biegacz czuje się obecnie dobrze, to nie oznacza, że fizycznych kryzysów nie było. Jeden z nich był związany z urazem barku. Z tego powodu Ślązak mógł odczuwać ból już do końca swojego biegu.
Najtrudniejsza sytuacja była jeszcze przed półmetkiem, w Saint Louis. Okazało się, że uraz mojego barku jest na tyle poważny, że musiałem dostać blokadę stawu w zastrzyku. Na szczęście ten zabieg pomógł. Byłem już jednak pogodzony z tym, że przez kolejne 3 miesiące będę biegał z bólem - mówi ekstremalny maratończyk.
Tomasz Sobania razem ze swoim zespołem spędził święta w okolicy Parku Narodowego White Sands. Dzięki temu, mimo że daleko od Polski, ich święta Bożego Narodzenia były białe.
Ten Park Narodowy w Nowym Meksyku słynie z białego piasku. Nasze święta więc dosłownie były białe. Z tego co wiem, to w Polsce nie było tak biało, jak tutaj, mimo że termometry pokazują u nas 20-25 stopni Celsjusza - zaznacza Sobania w rozmowie z RMF FM i dodaje, że dzięki świetnej organizacji Agnieszki, która jest m.in.: kierowcą w czasie tej wyprawy, udało się zjeść polską kolację wigilijną.
Mieliśmy trochę polskich produktów. Agnieszka się bardzo postarała i mieliśmy pierogi, bigos i barszcz czerwony - wskazuje.
Gość RMF FM zakończy swój wyczyn 9 lutego w Los Angeles. Po drodze wyzwań jednak nie zabraknie, bo przed niezwykłym biegaczem na trasie jeszcze m.in.: góry.
Teraz przede mną ostatnie 31 maratonów. Wydaje mi się, że wszystko, co najgorsze, już przerobiłem, ale nigdy nie wiadomo - mówi z uśmiechem Sobania.
Sportowiec na trasie biegu przez USA zużył do tej pory 15 par butów.
Ze sobą zabrałem w sumie 25 par. Te, które obecnie mam na nogach, już ledwo zipią - mówi atleta z nadzieją, że obuwia do mety wystarczy.