Dzięki wygranej z zespołem Master Pharm Rugby Łódź, Ogniwo Sopot objęło prowadzenie w tabeli Ekstraligi. Do ekipy z Trójmiasta wrócił po kontuzji jeden z jej liderów Piotr Zeszutek, co przełożyło się na lepszą dyspozycję zespołu na boisku. Teraz kapitan reprezentacji udaje się na zgrupowanie przed meczami sparingowymi w Walii, które jednak nie będzie przebiegało w standardowy sposób.
Niedawno wróciłeś na boisku po kontuzji. Jak Twoje zdrowie?
Piotr Zeszutek: Ze zdrowiem coraz lepiej. Co prawda cały czas walczę ze swoimi mniejszymi bądź większymi urazami, cały czas muszę nad tym czuwać, no ale czuję się już dobrze. Czuję się też coraz bardziej pewny siebie, jeśli chodzi o grę w kontakcie, także mam nadzieję, że będzie tylko lepiej i żadnych nieprzyjemnych niespodzianek już nie będzie.
Po Twoim powrocie Ogniwo wyraźnie odżyło.
Myślę, że to efekt pracy całej drużyny. Trochę się u nas pozmieniało w tym sezonie. Od początku przygotowań, jako drugi trener, mocno zaangażował się Thomas Fidler. Potrzebowaliśmy czasu, żeby nabrać wiatru w żagle. Na razie mamy jedną przegraną z Orkanem Sochaczew i potem same zwycięstwa. Mam nadzieję, że utrzymamy ten trend, choć na pewno nie będzie łatwo, ale czujemy się coraz pewniejsi i bardziej zgrani, a za tym idą kolejne pozytywne czynniki, które odczuwamy wewnątrz drużyny. Moim zdaniem to robi największą robotę. No i w międzyczasie faktycznie ja wróciłem i staram się dorzucić swoje trzy grosze, które uzupełniają tę naszą układankę.
Wygraliście starcie z niepokonanym dotąd zespołem Master Pharm Rugby Łódź. To było starcie o prymat w lidze?
Ciężko powiedzieć, bo nie wiadomo, co wydarzy się z innymi drużynami. U nas kilku zawodników wróciło po kontuzji, ławka się wydłużyła, a to na pewno w drugiej części sezonu będzie kluczowy aspekt. Jednak kilka ekip ma na koncie jedną albo dwie przegrane, różnice w tabeli nie są duże. Dlatego bardzo ciężko powiedzieć, z kim możemy walczyć o finał. Jest na to za wcześnie. Przez zimę i wiosnę wiele rzeczy może się wydarzyć. My skupiamy się na sobie i na tym, co możemy poprawić. Nie przejmujemy się tym, kto miałby być drugą czy trzecią siłą. Chcemy tylko wygrywać i być na pierwszym miejscu. Skupiamy się zawsze na najbliższym spotkaniu. Do finału jest jeszcze daleko.
Teraz przed Wami zgrupowanie reprezentacji, które odbędzie się w sposób hybrydowy, bo w jego trakcie rozegrana zostanie ligowa kolejka. Jak Ty na to patrzysz?
My akurat jako Ogniwo przełożyliśmy mecz z Arką Gdynia na 12 listopada, także zagramy już po zgrupowaniu kadry. Z naszego zespołu powołanie do reprezentacji dostało siedmiu zawodników, dlatego ciężko byłoby po dwóch ciężkich dniach treningów w sobotę zagrać mecz, a w niedzielę wrócić do treningu, a potem polecieć do Walii, gdzie rozegramy dwa sparingi. To sporo grania, jak na jeden tydzień. Nasze kluby się dogadały, a patrząc na zdrowie zawodników, to bardzo ważne. Możemy więc skupić się tylko na reprezentacji, ale inni zawodnicy rzeczywiście w sobotę wyruszą do swoich drużyn rozgrywać ligowe spotkania. Moim zdaniem to dziwne rozwiązanie, ale kluby naciskały, żeby tak było i nie mnie to oceniać. Mam tylko nadzieję, że wszyscy wrócą zdrowi i będziemy mogli w pełnym składzie trenować i sprawdzić się przed zbliżającymi się rozgrywkami Championship.
Niektórzy w sobotę zagrają więc w Ekstralidze, a potem we wtorek i w piątek mecze w kadrze. Da się to zrobić?
Pewnie się da, ale czy to jest zdrowe fizycznie? Na pewno nie. To bardzo duże obciążenie dla zawodnika. Szczególnie, że każdy reprezentant to podstawowy gracz swojej drużyny i najczęściej gra 80 minut meczu. A na kadrze też nie mamy 45 ludzi na zgrupowaniu, tylko około 30. I wielu z nas zagra dwa kolejne mecze. Szkoda, że nie wszyscy patrzą w tym samym kierunku, czyli pod kątem reprezentacji, żeby ta mogła lepiej przygotować się do nadchodzących rozgrywek. Jednak klamka już zapadła i nie chciałbym tego rozgrzebywać. Trzeba skupić się na tym, co możemy zrobić teraz i co czeka nas w najbliższych tygodniach i miesiącach.
W pierwszym sparingu zmierzycie się z prowadzoną przez Morgana Stoddarta drużyną Cross Keys RFC, a w kolejnym z akademickim zespołem Cardiff Mets. Były już pierwsze analizy rywali?
Nie analizowaliśmy jeszcze rywali, myślę, że wszystkiego dowiemy się w trakcie zgrupowania. Najważniejsza jednak będzie nasza gra, a nie analiza przeciwników. To tylko mecze sparingowe i będziemy skupiać się na doskonaleniu rozwiązań, które proponuje trener. Żebyśmy jak najszybciej się do nich zaadaptowali. To zgrupowanie pokaże nam, co powinniśmy robić dalej, by w lutym być gotowym na mecz otwarcia Championship przeciwko Rumunii.