Washington Wizards z Marcinem Gortatem w składzie, przegrali na wyjeździe z Miami Heat 93:103. Polski jedynak w koszykarskiej lidze NBA w starciu z obrońcami tytułu zaliczył tzw. double-double - uzyskał 15 punktów i 11 zbiórek.

Gortat spotkanie rozpoczął w pierwszej piątce. Na parkiecie przebywał 31 minut i trafił siedem z 14 rzutów z gry. Jego dorobek uzupełniają trzy straty oraz jedna asysta.
 
29-letni łodzianin otworzył wynik meczu, a wyjątkowym, jak na siebie, rzutem za trzy punkty popisał się równo z syreną kończącą pierwszą połowę. Polak, który na parkietach NBA występuje od sezonu 2007/08, zza linii oddalonej od kosza o 7,24 m trafił dopiero po raz trzeci w karierze. Była to jego czternasta próba.
 
Wizards nie byli w stanie nawiązać walki z aktualnymi mistrzami. Gospodarze trafiali do kosza z olbrzymią łatwością, a prym wiodła "Wielka Trójka": LeBron James (25 pkt), Chris Bosh (24) i Dwyane Wade (20).
 
Przed ostatnią częścią gry Heat prowadzili już różnicą 23 punktów. Zryw gości w czwartej kwarcie pozwolił im jedynie uniknąć pogromu. Najskuteczniejszy w pokonanym zespole był Bradley Beal - 19 pkt.
 
To była trzecia porażka Wizards w trzecim meczu. Kolejne spotkanie "Czarodzieje" rozegrają w środę. Na wyjeździe zmierzą się z Philadelphia 76ers i będą mieli okazję do rewanżu; w piątek we własnej hali ulegli tej drużynie 102:109.

(mpw)