"Rozmawiałem z Tomkiem przed zabiegiem operacyjnym, bardzo, bardzo przejęty był sytuacją. Zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji" - mówi przyjaciel żużlowca, doktor Cezary Rybacki ze szpitala wojskowego w Bydgoszczy, gdzie operowany był Tomasz Gollob. "Myślę, że kariera Tomka jest zakończona, natomiast najważniejsze jest, żeby wrócił do sprawności ruchowej, jeżeli się uda, będziemy się bardzo cieszyli, ale też mamy poważne wątpliwości, sprawa jest bardzo poważna" - dodaje dr Rybacki w rozmowie z Moniką Jendrzejewską z RMF MAXXX. Gollob miał wczoraj wystartować w motocrossowych mistrzostwach strefy północnej w Chełmnie. Do wypadku doszło podczas treningu przed zawodami.
Monika Jendrzejewska, RMF MAXXX: Podstawowe pytanie kibiców - co się stanie teraz z Tomkiem, czy wróci do sportu?
Cezary Rybacki: Tego nie wiemy, wczoraj profesor Harat dość szczegółowo omawiał przebieg pooperacyjny. Wiemy, że doszło do złamań głównie kręgu TH7, kręgu piersiowego, uszkodzenia rdzenia, stłuczenia płuc. Największy był problem neurologiczny. Został operowany dość szybko, wszystko zrobiono, co należy. Profesor Harat osobiście operował, odbarczył ten kręgosłup, ustabilizował. Tomek miał najlepszą opiekę w dniu wczorajszym. Dzisiaj dodatkowo mogę powiedzieć, że oprócz tych stwierdzonych wczoraj obrażeń, również doszło do złamań żeber, krwawienia do jam opłucnowych, miał drenowaną lewą jamę opłucnową i ewakuowano 800 ml krwi. Spowodowało to niedokrwistość, otrzymał krew. Również na podstawie badań laboratoryjnych stwierdzamy objawy stłuczenia mięśnia sercowego. Te sprawy to są przejściowe i miejmy nadzieję, że tu nie będzie problemu, najbardziej poważny jest oczywiście ten neurologiczny.
Do przerwania samego rdzenia nie doszło?
Do przerwania nie, ale rdzeń jest niewątpliwie uszkodzony, różne mechanizmy są uszkodzenia rdzenia. Tomek wczoraj nie miał czucia w kończynach dolnych i sprawa naprawdę jest poważna.
Jest przytomny?
W tej chwili leży na OIOM-ie w śpiączce farmakologicznej po zabiegu operacyjnym. Został wczoraj przetransportowany śmigłowcem. Rozmawiałem z nim, starając się dowiedzieć, jaki był mechanizm tego wypadku. Tomek nie pamięta przebiegu zdarzenia, natomiast na podstawie obrażeń wydaje nam się, że po skoku motorem uderzył klatką piersiową w kierownicę i taki był mechanizm tego urazu.
Jakie są dalsze państwa działania? Rozumiem, że będzie leżał przez kilka dni na OIOM-ie?
Tak, Tomek zostanie przekazany ponownie do kliniki neurochirurgii, gdzie lekarze się nim zaopiekują, oceniając jego stan również neurologiczny. I na pewno na rehabilitację. W naszym szpitalu jest doskonała rehabilitacja, pracują tam lekarze z długoletnim doświadczeniem i myślę, że się nim zajmą. To co będzie można zrobić i ile będzie można uzyskać, to tak będzie.
Czy te obrażenia na podstawie pana doświadczenia to jest bardzo skomplikowany przypadek?
Z żużlem jestem związany trzydzieści lat, różne widziałem sytuacje. Nigdy nie chciałbym wyrokować, bo w medycynie nie można nic powiedzieć. Pamiętam sprawę Pera Jonssona, też mistrza świata, gdzie byłem przy tym wypadku, niestety to się negatywnie skończyło dla tego zawodnika, natomiast też zdarzały się takie urazy, gdzie jednak zawodnicy co prawda do sportu nie wracali, ale jednak do jakiejś tam sprawności ruchowej. Tego oczekujemy i będziemy się starać, żeby tak się stało. Myślę, że kariera Tomka jest zakończona, natomiast najważniejsze jest, żeby wrócił do sprawności ruchowej, jeżeli się uda, będziemy się bardzo cieszyli, ale też mamy poważne wątpliwości, sprawa jest bardzo poważna.
Myśli pan, że faktycznie jest szansa na odzyskanie pełnej sprawności, czy mówimy o częściowej sprawności?
Nie mogę tego określić zupełnie, na tym etapie nie można tego przewidzieć. Cieszylibyśmy się nawet gdyby to częściowa sprawność była.
Rozmawiał pan z Tomaszem Gollobem. W jakim on był stanie jeżeli chodzi o psychikę, jak on podchodzi do tej całej sytuacji?
Rozmawiałem z Tomkiem przed zabiegiem operacyjnym, bardzo, bardzo przejęty był sytuacją. Tomek oczywiście jest zawodnikiem tyle lat jeżdżącym, widział oczywiście podobne zdarzenia, podobne urazy, widział, jak to się kończyło. Wielokrotnie w jego karierze miał różne urazy, różne wypadki, którymi się zajmowałem też i oczywiście były problemy, ale zawsze była ta nadzieja i w zasadzie to była tylko kwestia czasu, kiedy wróci na tor. Tutaj jednak widziałem, że Tomek zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Wszyscy kojarzą Tomka z sukcesami sportowymi i jego rolą w żużlu, jego wielkimi osiągnięciami, ale fenomen Tomka nie polega tylko na sporcie. To jest moje zdanie, ponieważ ja znam Tomka od początku, jak on zaczął jeździć, zaprzyjaźniliśmy się. Fenomen Tomka polega też na czym innym - że ludzie go tak szanują i tak interesują się jego osobą. Wielu młodych kibiców tego nie pamięta, natomiast początki kariery Tomka przypadały na koniec ery komunizmu. To była era ludzi stłamszonych, w jakimś stopniu depresyjnych, w sporcie wszyscy przegrywali, w gospodarce było bardzo źle, ludzi na nic nie było stać, poczucie jakby gorszej kategorii człowieka od tych ludzi z Zachodu. Natomiast Tomek zaczął wygrywać z zawodnikami z Europy Zachodniej, z Duńczykami, Szwedami, czyli całą elitą Zachodu. To dało ludziom poczucie takiej wartości jako narodu. Wszyscy poczuli, że Polak jednak może, że ten naród jest jednak wartościowy. Tomek wzbudził w Polakach poczucie dumy narodowej. Pamiętam te 30 tys. ludzi jeżdżących za nim na stadiony i manifestujących swoją polskość. Tomek przywrócił Polakom dumę narodową. I to chyba jest jego fenomen, zasługa i coś nie do przecenienia. To jest człowiek, który dał Polakom coś więcej niż sukcesy sportowe.