Stadion Ruchu w Chorzowie znowu otwarty dla publiczności. Taką decyzję - przed ostatnim meczem w sezonie - podjął prezydent miasta. Przeciwna temu jest jednak policja, zdaniem której obiekt przy Cichej nie spełnia wymogów bezpieczeństwa.
Podejmując decyzję o otwarciu stadionu prezydent Chorzowa argumentował, że swoje sankcje za niedawne burdy z Górnikiem zawiesiła komisja Ekstraklasy. Klub zapewnił też, że zadba o bezpieczeństwo. Na stadionie będzie m. in. 230 ochroniarzy, czyli tak, jakby był to mecz podwyższonego ryzyka. Na stadionie mają pojawić się też psy szukające materiałów pirotechnicznych. Chodzi o to, aby kibice ich nie wnosili.
Kibicom nie wolno wywieszać też transparentów powyżej ogrodzenia oraz rozwijać wielkich flag, tak zwanych sektorówek. To pod nimi w czasie ostatnich derbów kryli się chuligani. Wiadomo też, że na stadion nie wejdą kibice gości. Ich klub formalnie tego nie zgłosił, ale też i sektory dla nich, po derbach z Górnikiem, nadal są zniszczone.
Wreszcie nie bez znaczenia jest i to, że Ruch może w tym ostatnim meczu zdobyć mistrzostwo Polski. Mecz będzie mogło obejrzeć 7600 osób. Bilety jeszcze są do kupienia. Mecz odbędzie się w niedzielę o godz. 17:00.
Niezależnie od ostatecznego rozstrzygnięcia piłkarski mistrz Polski odbierze trofeum w niedzielę, po ostatniej kolejce ligowej. Wręczenie trofeum odbędzie się w Krakowie - w przypadku triumfu Śląska Wrocław, Chorzowie - gdyby zwyciężył Ruch, Warszawie - jeśli najlepsza okaże się Legia bądź w... Poznaniu, o ile tytuł przypadnie Lechowi, choć w ostatniej kolejce zagra w Łodzi z Widzewem.
Od 2006 roku trofeum za triumf w piłkarskiej ekstraklasie stanowi puchar, którego głównym elementem jest orzeł z uniesionymi i układającymi się w literę V skrzydłami. Waży 12 kg, a mierzy 49 cm. Między skrzydłami znajduje się piłka opleciona wieńcem laurowym i 11 złotymi kuleczkami - symbolem mistrzowskiej drużyny. Podstawa przedstawia nieckę stadionu. Znajduje się na niej miejsce, gdzie grawerowane są nazwy drużyn sięgających po tę nagrodę w kolejnych latach. Wcześniej główną nagrodę stanowiła patera.
Czołowa trójka rozgrywek w poniedziałek na tradycyjnej gali podsumowującej sezon odbierze pamiątkowe medale.
Rywalizacja w ekstraklasie toczy się nie tylko o trofeum i medale, ale i o pieniądze. Mistrz kraju z tytułu praw telewizyjnych i marketingowych może liczyć na dochód w wysokości około 11 milionów złotych. Budżet ostatniej drużyny w tabeli zostanie zasilony kwotą ok. czterech milionów.
W tym sezonie gwarantowana suma dla każdej z rywalizujących w ekstraklasie drużyn to 3,5 mln złotych. Oprócz tego z części premii dzielonej na podstawie miejsc w tabeli mistrz może liczyć na niespełna 2,7 mln, a każdy kolejny zespół ok. 170 tys. mniej.
Kolejny składnik całej kwoty, to wpływy za transmisje telewizyjne. Każda jest warta 92 tys. zł. Najczęściej pokazywane kluby mogą liczyć na ok. 2,4 mln złotych.
Dodatkowo czołowa trójka może się spodziewać specjalnych premii w wysokości 2, 1,25 mln i 750 tys. złotych.