"To udany start sezonu" - tak inauguracyjny weekend Pucharu Świata w skokach narciarskich ocenił trener Polaków Stefan Horngacher. W sobotę w Wiśle jego podopieczni triumfowali w "drużynówce", a w konkursie indywidualnym aż trzech znalazło się w czołowej ósemce.
Jestem usatysfakcjonowany. To był weekend z sukcesami, naprawdę udany start sezonu. Oczywiście wciąż mamy nad czym pracować, ale jestem pełen optymizmu. Mamy trzech zawodników, którzy są w stanie walczyć o miejsca na podium - podsumował Horngacher.
W sobotę austriacki szkoleniowiec nie krył zaskoczenia triumfem biało-czerwonych. W niedzielę natomiast o zwycięstwo walczył Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski był drugi na półmetku, ale po drugim skoku spadł na czwarte miejsce. Od trzeciego Japończyka Ryoyu Kobayashiego dzieliło go zaledwie 0,3 pkt.
Triumfował Rosjanin Jewgienij Klimow, przed Niemcem Stephanem Leyhe. Piotr Żyła był szósty, a Dawid Kubacki ósmy.
Piotrek i Dawid nie oddali optymalnych skoków w pierwszej serii, ale w drugiej zaprezentowali się naprawdę dobrze. Kamil miejsce na podium zaprzepaścił kiepskim lądowaniem w finale - tłumaczył Horngacher.
Z inauguracji zadowolony był także Apoloniusz Tajner. Spodziewałem się dobrego początku i to się potwierdziło. Dla kibiców ten weekend był może trochę słodko-gorzki, bo w niedzielę zabrakło nas na podium, ale gdyby Kamil wygrał, to może byłoby aż za słodko - powiedział PAP prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Jakub Wolny zajął 22. miejsce, Maciej Kot był 29., a Stefan Hula jako jedyny z Polaków nie awansował do finałowej serii i został sklasyfikowany na 38. pozycji. Wyniki Kota i Huli można uznać za poniżej oczekiwań, ale Tajnera one nie martwią.
Ci zawodnicy potrzebują po prostu trochę więcej czasu. Kamil natomiast udowodnił, że wciąż zalicza się do ścisłej czołówki, a Piotrek i Dawid pokazali, że są tuż za nim - podkreślił.
Znacznie bardziej krytyczny był sam Kot, ale i on nie widzi powodów do paniki. Wiedziałem, że to nie będzie łatwy początek sezonu, ale byłem dobrej myśli i nie spodziewałem się, że będę miał aż takie problemy. Z trenerem wiemy jednak dokładnie w czym jest problem. Muszę ustabilizować pozycję najazdową, bo powoduje ona zbyt agresywne odbicie - przyznał zakopiańczyk.
Znacznie więcej zmartwień wydają się mieć najwięksi rywale Polaków. Dominujący w poprzednim sezonie w Pucharze Narodów Norwegowie najlepszego zawodnika mieli na 10. miejscu - Johanna Andre Forfanga. Z kolei najwyżej sklasyfikowanym z Austriaków był Daniel Huber, który uplasował się na 18. pozycji.
Kolejne zawody PŚ już w najbliższy weekend w fińskim Kuusamo.
(m)