Grzegorz Tkaczyk zrezygnował z gry w reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych, której przez wiele lat był kapitanem. O swojej decyzji srebrny medalista mistrzostw świata z 2007 roku poinformował za pośrednictwem strony internetowej klubu Vive Targi Kielce.
Gra z orzełkiem na piersi zawsze wywoływała u mnie olbrzymie emocje. Była dla mnie wielkim wyróżnieniem. Pora powiedzieć jednak 'dziękuję' i ustąpić miejsca młodszym zawodnikom - oświadczył zawodnik, który w najbliższym czasie chce się skupić na grze w kieleckim klubie. 31-letni Tkaczyk w reprezentacji rozegrał 159 spotkań, zdobywając 547 bramek. Zadebiutował tuż przed 20. urodzinami, 20 grudnia 2000 roku w towarzyskim meczu z Czechami.
Wszystko zaczęło się od turnieju w Czechach, byłem młodym zawodnikiem. Zadebiutowałem w spotkaniu z gospodarzami. To dopiero były emocje! Później gra w kadrze pozwoliła mi się wybić na europejskie salony, posmakować światowej piłki ręcznej. To dzięki niej stałem się lepszym zawodnikiem. Choć cała ta przygoda to przecież nie tylko sport. Dzięki niej poznałem wielu fajnych chłopaków, z którymi utrzymujemy kontakt, spotykamy się do dziś - wspomina.
Jeden z najlepszych polskich rozgrywających najmilej wspomina MŚ 2007, gdy wraz z kolegami sięgnął po tytuł wicemistrzowski. Ale ważne były dla niego także igrzyska olimpijskie 2008. Olimpiada w Pekinie była wyjątkowym przeżyciem. Zajęliśmy dobre, piąte miejsce, choć jechaliśmy przecież z marzeniami o medalu. Te dni będę miał w głowie do końca życia - podkreślił.
Nad zakończeniem gry z orzełkiem na piersi zastanawiał się już wcześniej. A szczególnie od czasu przegranego turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Londynie, który w dniach 6-8 kwietnia odbył się w hiszpańskim Alicante.
Myślałem o tym praktycznie codziennie. Moja decyzja spowodowana jest też po części postanowieniem Bogdana Wenty, z którym współpracowałem w kadrze od ośmiu lat i z którym zawsze dobrze się rozumiałem. Teraz pracujemy razem także w klubie, a rezygnacja z gry w reprezentacji pozwoli mi się skupić na grze w Vive Targi Kielce. Poza tym nie mam już tego zdrowia co kiedyś. Moje kolano dziś trochę się pewnie z tego powodu uśmiechnie..."- przyznał.
Niespełna tydzień wcześniej z prowadzenia drużyny narodowej zrezygnował Bogdan Wenta, który pozostaje szkoleniowcem Vive.