Zakorkowane drogi do miast, niewydolne połączenia kolejowe ze starym taborem i dworce kolejowe przynoszące tylko wstyd - taki obraz Polski przed Euro w 2012 roku wyłania się z raportu wiceszefa sejmowej komisji infrastruktury Janusza Piechocińskiego z PSL. Jutro mija druga rocznica przyznania Polsce i Ukrainie prawa do organizacji turnieju.
W raporcie jest niewiele optymistycznych wniosków. Powinniśmy zdążyć ze stadionami, gorzej jednak z tym, co kibice zobaczą wokół nich. Niezagrożone są lotniska i to koniec dobrych wiadomości. Jeśli chodzi o drogi i autostrady, wybudujemy najwyżej połowę z tego, co zaplanowano. Linii kolejowych powstanie mniej niż połowa z zakładanego planu.
Najgorzej będzie z dworcami. Kryzys i kłopoty z kredytami powodują, że większość reliktów PRL-u zostanie co najwyżej umyta i lepiej oświetlona. Poseł PSL-u zarzeka się, że jego raport nie wywołuje do tablicy ministrów z koalicji. Z drugiej strony przyznaje, że To nie może być przedmiotem prostej gry partyjnej, po to tylko, żeby nie stworzyć tego widowiska i doraźnej partyjnej gry na kampanię europejską, a później prezydencką:
Na organizację Euro trzeba będzie bowiem nowelizować budżet, a za to będą też odpowiadać koledzy z koalicyjnego rządu.