Nic tak nie przykuwa uwagi kibiców, jak rekordowe wyniki. Szczególnie w lekkoatletyce - nazywanej nie bez powodu - Królową Sportu. W wielu konkurencjach światowa czołówka od lat nie jest jednak w stanie nawet zbliżyć się do najlepszych rezultatów. U pań aż połowa rekordów świata w konkurencjach lekkoatletycznych, pochodzi jeszcze z lat 80-tych.
Jak wyglądała sportowa rywalizacja w latach 80.? Wiemy o tym coraz więcej, a skala dopingowego procederu jest wręcz porażająca - przodowali w tym sportowcy z NRD. To właśnie na rzecz "dopingowicza" Gerda Wessiga, złoto stracił Jacek Wszoła i właśnie w Moskwie musiał zadowolić się srebrem. Wiele lat później Wessig przyznał, że nie wszystko było zgodne z zasadami fair play.
Wielu innych sportowców z NRD stosowało terapie hormonalne, co przypłacili utratą zdrowia, a nawet życia. Do dziś byli sportowcy wspominają, że nie byli pewni, czy stojąca obok nich sportsmenka na pewno jest kobietą. Właśnie wśród kobiet aż 11 rekordów świata w konkurencjach lekkoatletycznych pochodzi z odległych lat 80-tych. Dwa z nich: bieg na 100 i 200 metrów należą do nieżyjącej już Amerykanki Florence Griffith-Joyner. Oba ustanowiła w 1988 roku na Igrzyskach w Seulu. Najstarszy rekord jest o 5 lat starszy i ustanowiła go Czechosłowaczka Jarmily Kratochvilovej w biegu na 800 metrów. Wśród czołowych 10 wyników w historii tej konkurencji tylko dwa pochodzą z ostatnich 15 lat.
W takich dyscyplinach, jak pchnięcie kulą (Natalia Lisowska ZSRR; 22,63 m.) czy rzut dyskiem (Gabriele Reinsch NRD; 76,80 m.) nikt nie jest w stanie zbliżyć się od ponad 20 lat. Na Igrzyskach w Londynie przed rokiem Valerie Adams w pchnięciu kulą miała wynik o dwa metry słabszy od rekordowego, a Sandra Perković w rzucie dyskiem była gorsza o ponad siedem metrów - to jest przepaść.
Bardzo stare są także rekordy w biegu na 400 metrów, skoku wzwyż, skoku w dal, czy biegu na 100 metrów przez płotki. Tu też brylowały zawodniczki z tak zwanego bloku wschodniego.
U panów najstarsze rekordy to rok 1986: Jurgen Schult NRD rzucił dyskiem na 74,08 metra - podczas, gdy dziś czołówka rzuca nieco ponad 70 metrów. W tym samym sezonie Jurij Siedych z ZSRR posłał młot na odległość - także nieosiąganą dla startujących dziś zawodników - 86,74 metra. Nikt nie zbliża się też do rekordu Randy'ego Barnesa w pchnięciu kulą (23,12 metra), ale ten rekord został ustanowiony w 1990 roku. Ostatnim, który choć trochę zbliżył się do tego wyniku, był 9 lat temu Christian Cantwell. Jego wynik był słabszy o pół metra.