Warszawska Okręgowa Rada Adwokacka zdecydowała, że nie weźmie udziału w ruszającym w poniedziałek Tygodniu Pomocy Ofiarom Przestępstw. Jednym z powodów rezygnacji jest finansowanie przez resort sprawiedliwości zakupu oprogramowania szpiegowskiego zamiast odpowiedniego wsparcia inicjatyw takich jak bezpłatna pomoc prawna dla ofiar przestępstw.

To nie jest łatwa decyzja - mówi RMF FM rzecznik prasowy Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie Grzegorz Kukowka. Z jednej strony musimy wyważyć interes obywatela, a z drugiej strony jednak ochronę praw tego obywatela. Stwierdziliśmy, że nasza odmowa jest czytelnym sygnałem dla opinii publicznej, że coś dzieje się nie tak, w ogóle z całym systemem pomocy prawnej, trzeba coś zrobić systemowo.

Jako bezpośrednią przyczynę decyzji adwokaci wskazują zbyt późne zaproszenie przez Ministerstwo Sprawiedliwości do udziału w Tygodniu Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem - na jego przygotowanie z zachowaniem wszelkich rygorów związanych z pandemią adwokaci mieliby zaledwie 9 dni roboczych. Wcześniej przez wiele lat adwokatura regularnie uczestniczyła w działaniach Tygodnia Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem, udzielając bezpłatnych porad adwokackich.

W odpowiedzi na pismo skierowane w tej sprawie przez resort sprawiedliwości ORA w Warszawie pisze, że od dłuższego czasu Ministerstwo Sprawiedliwości utrzymuje wynagrodzenia za pomoc prawną świadczoną przez adwokatów "z urzędu" na poziomie często niższym niż obowiązujące w Polsce minimalne wynagrodzenie za pracę. "Tydzień" organizowany jest w ramach Funduszu Sprawiedliwości, który - jak wynika z ustaleń NIK - znalazł środki na tzw. środki techniki specjalnej służące atakom na prawa i wolności obywatelskie, w tym w szczególności inwigilacji adwokata warszawskiej Izby.  

Ale nie znalazły się środki na to, żeby zapewnić pomoc prawną dla osób pokrzywdzonych przestępstwem - mówi rzecznik warszawskiej ORA. Zaproszenie ministerstwa zmierzało zatem do tego, żeby adwokaci udzielali porad prawnych zupełnie bezpłatnie, nawet bez zwrotu poniesionych kosztów czy wydatków. W normalnych czasach to nie budziło naszych wątpliwości. Natomiast, kiedy widzimy, na co Fundusz Sprawiedliwości znajduje pieniądze, i nie są to inicjatywy sprzyjające prawom obywatelskim, nie możemy zaakceptować takiej sytuacji, w której to bezpłatna praca adwokatów czy innych prawników ma legitymować istnienie funduszu w tej formie.

W poprzednich latach włączaliśmy się w akcję, widząc w niej bardzo duże korzyści dla społeczeństwa. Istotna różnica, jeśli chodzi o ten wątek finansowy, polega na tym, że dzisiaj już wiemy, mamy obiektywny dowód na to, że Fundusz mógłby znaleźć te środki, ale decyzją polityczną zostały one wydane zupełnie inaczej - mówi Grzegorz Kukowka.

Pytanie, czy przez taką decyzję palestry obywatele nie ucierpią podwójnie - przez działania Funduszu Sprawiedliwości i przez brak darmowej pomocy prawnej.

To nie jest prawda - stanowczo odpowiada mecenas Grzegorz Kukowka. Ucierpi na tym PR Funduszu Sprawiedliwości. Adwokaci warszawscy uczestniczą w bardzo wielu inicjatywach pro bono. Dodatkowo nie tylko przez tydzień, ale przez cały rok każdy może otrzymać bezpłatną poradę adwokacką, na przykład w punktach pomocy prawnej, które są w każdym powiecie, i w których dyżurują adwokaci. Także ta pomoc jest, być może jednak tam jest bez zapewnienia dobrego wizerunku Funduszowi Sprawiedliwości, który ostatnio ma złą prasę.

Stołeczna palestra wzywa też do wyjaśnienia sprawy używania systemu Pegasus przez polskie służby. 

Dla nas jest to nie do przyjęcia, zwłaszcza, że mówimy o sytuacji, w której być może doszło do naruszenia tajemnicy adwokackiej, zresztą wobec adwokata naszej Izby. Podsłuchiwano prokuratora, który podejmował niezależne decyzje. Sytuacja nie do przyjęcia, która powinna być natychmiast wyjaśniona i martwi nas to, że żadnego wyjaśnienia nie widać - kończy rzecznik Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.




Opracowanie: