Minionej nocy nad Polską można było zaobserwować zorzę polarną. Szczególnie intensywne kolory przybrała nad północną częścią kraju, ale była też widoczna z centralnych regionów, m.in. Wielkopolski. Zobaczcie spektakularne zdjęcia!
W czwartek nad Ziemią doszło do silnej burzy geomagnetycznej. O jej skutkach można było się przekonać po zachodzie słońca, kiedy szczególnie w północnej Polsce wystąpiły doskonałe warunki do podziwiana zorzy polarnej.
Aktywność słoneczna to jedno, ale rzeczą niezbędną do podziwiania zorzy polarnej są dobre warunki atmosferyczne - mowa tu głównie o braku zachmurzenia. Minionej nocy w wielu miejscach niebo było bezchmurne.
Fantastyczne zdjęcia zorzy polarnej na Gorącą Linię RMF FM nadesłał słuchacz Łukasz. Zjawisko miał przyjemność obserwować w Chojnicach w województwie pomorskim.
Zorzę polarną można było obserwować również z Kościerzyny na Pomorzu. Zdjęcie pani Anny Nideckiej przedstawia zjawisko w punkcie kulminacyjnym.
Popularyzator astronomii Karol Wójcicki opublikował na prowadzonej przez siebie facebookowej stronie "Z głową w gwiazdach" zdjęcie zorzy polarnej "złapanej" z samolotu w okolicach Gdańska. Jak przyznał, "to jedna z najsilniejszych zórz polarnych sezonu".
Co ciekawe, zorzę polarną można było również obserwować w centralnych regionach kraju, m.in. w Wielkopolsce. Zjawisko było widziane m.in. z miasta Września.
Reporter RMF FM Piotr Bułakowski rozmawiał o zorzach polarnych z dr. Leszkiem Błaszkiewiczem z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Jak stwierdził, "na terenie Polski zorze występują dosyć sporadycznie".
Zorze polarne ograniczają się do tych momentów, kiedy Słońce jest w maksimum aktywności w cyklu 11-letnim. Akurat teraz zbliża się do maksimum swojej aktywności. Widać to przez specjalne teleskopy w postaci bardzo dużego zaplamienia powierzchni słonecznej - mówił dr Błaszkiewicz.
Od czego zależy barwa zorzy polarnej? Przede wszystkim Słońce, obojętnie w jakim momencie swojego cyklu, cały czas emituje ze swojej powierzchni strumień cząstek naładowanych elektrycznie, który nazywamy wiatrem słonecznym.
Samo świecenie wywołane jest właśnie zderzeniami tych cząstek wiatru słonecznego z cząstkami ziemskiej atmosfery na wysokości około 100 km. Atmosfera głównie składa się z tlenu i azotu. Zderzenia powodują jonizację, rekombinacje i to sprawia, że powstają fotony i mamy świecenie. Kolor zorzy zależy od od gazu i wysokości. Na czerwono i zielono świeci tlen. Czerwony kolor jest najpowszechniejszy u nas. Zielony też się pojawia w postaci takich słupów, aczkolwiek u nas rzadko są one widoczne w pełnej krasie. Tutaj trzeba pojechać bardziej na północ, najlepiej do Skandynawii - dodaje astronom.
Zorza polarna to zjawisko świetlne występujące w górnej atmosferze naszej planety, w okolicach biegunów magnetycznych. Zazwyczaj zorze polarne możemy dostrzec za kołami podbiegunowymi, ale gdy warunki są sprzyjające (intensywna aktywność słoneczna i docierające do Ziemi koronalne wyrzuty masy od naszej gwiazdy), zdarza się je dostrzec też w niższych szerokościach geograficznych, także w Polsce.
Od Słońca nieustannie biegnie strumień naładowanych cząstek, tzw. wiatr słoneczny. Gdy na Słońcu zachodzą rozbłyski, strumień ten się zwiększa. W momencie, w którym wiatr słoneczny dociera w okolice Ziemi, natrafia on na pole magnetyczne naszej planety. To z kolei powoduje odchylanie trajektorii cząstek. Cząstki poruszają się wzdłuż linii pola magnetycznego i wzbudzają atomy w atmosferze w obszarach okołobiegunowych. Skutkiem tego jest świecenie zorzowe spowodowane przez liczne linie emisyjne, szczególnie tlenu i azotu.
W kosmosie zorze polarne występują także na niektórych innych planetach. Zaobserwowano je na przykład na Jowiszu, Saturnie, Uranie, czy Neptunie.