Szczątki 45 Polek-żołnierek podziemia, rozstrzelanych w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück spoczęły dziś na cmentarzu w Fürstenberg/Havel w Brandenburgii. 3 lata temu urny z prochami zabitych Polek odnaleźli pracownicy Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN. Wszystkie ofiary udało się zidentyfikować.
Pogrzeb z honorami wojskowymi odbył się na cmentarzu w Fürstenberg w Brandenburgii. To tam w 1989 roku, podczas wykopywania grobu, odkryto urny zawierające prawdopodobnie szczątki polskich ofiar KL Ravensbrück. W 2019 roku oficjalne prace archeologiczno-ekshumacyjne prowadził Instytut Pamięci Narodowej. Łącznie odzyskano 45 urn.
Zachowały się też aluminiowe plakietki i tabliczki szamotowe, na których zostały wybite były dane ofiar: ich imiona, nazwiska, daty urodzin i śmierci, a nawet numery z listy krematoryjnej. Na ich podstawie IPN zidentyfikował 45 ofiar: Henrykę Dembowską z córką Małgorzatą, siostry Poborcówny - Irenę i Halinę, Zenonę Kierską, Krystynę Niemirycz i inne bohaterki podziemia.
"To miejsce jest symbolem cierpienia i kaźni, symbolem totalitarnego terroru. Nawet te, które doczekały oswobodzenia i przetrwały zostały okaleczone fizycznie i psychicznie. KL Ravensbruck to wielka rana, które nie zagoiła się do dzisiaj" - napisał w liście do uczestników uroczystego pochówku premier Mateusz Morawiecki. "Nawet w tak nieludzkich warunkach, pomimo zimna, głodu chorób i pracy ponad siły, mimo całej beznadziei życia ograniczonego drutem kolczatym, kobiety organizowały tajne nauczanie, uczyły się języków, pisały, uczestniczyły w tajnych nabożeństwach. W ten sposób mogły zachować ludzka godność w nieludzkich warunkach" - zauważył szef rządu.
Przez niemiecki obóz koncentracyjny KL Ravensbrück przeszło ok. 40 tysięcy Polek. Wiele z nich zostało skazanych na karę śmierci. Ich ciała palono w krematorium znajdującym się w podziemiach cmentarnej kaplicy w Fürstenbergu lub krematorium na terenie obozu. Część prochów wrzucono do pobliskiego jeziora Schwedt, a część pochowano w nieoznaczonych grobach.