W Krakowie przy ulicy Domagały przewrócił się żuraw budowlany. Zginęły dwie osoby, a kolejne dwie zostały ranne.
W wypadku zginęli pracownicy budowy, którzy przebywali na dachu budynku, na który przewrócił się żuraw. Ze wstępnych ustaleń wynika, że operator dźwigu opuścił go przed katastrofą. Według naszych nieoficjalnych informacji, w czasie wypadku dźwig nie pracował z powodu wiatru. Pracownicy, którzy zginęli to 23 i 64-latek.
Stalowa konstrukcja żurawia jest roztrzaskana, część dźwigu zawiesiła się na dachu budynku i zwisa na jednej ze ścian. Na całym terenie budowy leżą porozrzucane elementy blachy i styropianu.
Zdarzenie ma być kwalifikowane jako katastrofa budowlana. Przyczyny wypadku będzie wyjaśniać Państwowa Inspekcja Pracy. Inspektorzy mają sprawdzić, czy mimo alertów pogodowych dochowano zasad bezpieczeństwa.
W sieci pojawiło się nagrania, które rzuca nowe światło na tragedię, jaka rozegrała się w Krakowie. Na filmiku widać latające w powietrzu płyty styropianowe oraz moment, w którym żuraw się przewrócił.
"Dane radarowe potwierdzają fakt, że za tragedię odpowiada niewielka trąba powietrzna" - piszą Polscy Łowcy Burz, którzy przeanalizowali nagranie.
Polscy Łowcy Burz zwracają uwagę, że zjawisko należy uznać za szczególnie, ponieważ dotknęło silnie zurbanizowanego obszaru.
Wojewoda małopolski Łukasz Kmita wydał polecenie Inspekcji Nadzoru Budowlanego przeprowadzanie w trybie pilnym kontroli żurawi i dźwigów w całej Małopolsce.
Doraźna kontrola ma dotyczyć zabezpieczenia placu budowy, ale przede wszystkim urządzeń takich jak żurawie i dźwigi pod kątem tego, aby silne podmuchy wiatru nie doprowadziły do załamania konstrukcji - mówi.
Zabezpieczyliśmy miejsce tego zdarzenia, powiadomiony został inspektorat budowalny, powiadomiono również prokuratora. Ustalane są dokładne okoliczności w jakich doszło do tej katastrofy - powiedział Piotr Szpiech z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa Kraków-Podgórze, która razem z policją wyjaśniają okoliczności zdarzenia.
Małopolscy strażacy interweniowali już 300 razy, najwięcej szkód silny wiatr wyrządził w powiatach: limanowskim, krakowskim i oświęcimskim.
Uszkodzone zostały dachy na kilkudziesięciu budynkach. W Piotrowicach koło Oświęcimia wiatr zerwał połowę dachu ze szkolnej sali gimnastycznej oraz z budynku kościoła. Wiatr uszkodził także linie energetyczne, kilak tysięcy odbiorców nie ma energii elektrycznej.