Konieczne będą dodatkowe badania i odwierty w okolicy zapadliska, do którego doszło na cmentarzu w Trzebini w Małopolsce. Efekty przeprowadzonych dotychczas prac m.in. z wykorzystaniem georadaru miały być znane w tym tygodniu, jednak jak informuje Spółka Restrukturyzacji Kopalń, zespół ekspertów ze Stowarzyszenia Naukowego im. Stanisława Staszica w Krakowie nadal analizuje wyniki.
W przyszłym tygodniu mają być wykonane odwierty kontrolne na cmentarzu i w jego najbliższej okolicy. Mają one potwierdzić, co dokładnie jest pod ziemią - wyjaśniła rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Trzebini Anna Jarguz.
Prace georadarem rozpoczęły się na obszarze nekropolii już kilka dni po pojawieniu się zapadliska. Georadar miał dokładnie zbadać grunt znajdujący się pod cmentarzem. Około 30 metrów pod ziemią mogą znajdować się wyrobiska kopalniane, należące niegdyś do założonej w XIX wieku kopali węgla Siersza.
Kopalnia została zamknięta 21 lat temu. Zaprzestano wypompowywania z korytarzy, zbierającą się tam wody, co doprowadziło do zalania wyrobiska. Teraz najprawdopodobniej woda zaczęła wypłukiwać grunt, złożony w niektórych punktach głównie z iłów. To według naukowców może powodować zapadliska.
Wielki lej, który pojawił się na cmentarzu w Trzebini to już dziesiąte zapadlisko na terenie miasta w ciągu ostatnich miesięcy, ale jak do tej pory największe.
Zapadlisko zostało już zasypane, nad pracami czuwa Spółka Restrukturyzacji Kopalń. Według ustaleń z mieszkańcami oraz stroną kościelną cmentarz parafialny ma zostać odbudowany do stanu sprzed pojawienia się zapadliska.
Na razie zapadlisko jest zabezpieczone i kontrolowane przez służby, ponieważ wciąż może się zapadać. Dopiero po dokładnej analizie wyników badań będzie wiadomo, kiedy będzie można rozpocząć kolejne prace.
Stan wód oraz stację ujęcia wody dla Trzebini kontroluje także Stacja Sanitarna Epidemiologiczna. Do tej pory nie wykryto żądnego zagrożenia ani zmian w jakości wody. Śledztwo w tej sprawi prowadzi chrzanowska prokuratura rejonowa.