W Wałbrzychu ruszają poszukiwania „złotego pociągu”. Jako pierwsi na skarpie badania przeprowadzą odkrywcy tajemniczego składu. Piotr Koper i Andreas Richter potrzebują trzech dni, by dokładnie zbadać teren. Owianego legendą składu będą szukać także naukowcy z Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie.

W Wałbrzychu ruszają poszukiwania „złotego pociągu”. Jako pierwsi na skarpie badania przeprowadzą odkrywcy tajemniczego składu. Piotr Koper i Andreas Richter potrzebują trzech dni, by dokładnie zbadać teren. Owianego legendą składu będą szukać także naukowcy z Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie.
Teren, na którym rzekomo ma być ukryty "złoty pociąg" /PAP/Maciej Kulczyński /PAP

Badania prowadzone przez spółkę powołaną przez odkrywców potrwają trzy dni. Dziś plany poszukiwaczy pokrzyżował padający deszcz. Mężczyźni wrócą na skarpę, gdy tylko poprawi się pogoda. Wykorzystane zostaną jedynie nieinwazyjne metody. Skorzystamy z wykrywaczy metalu, które penetrują grunt do głębokości siedmiu metrów, magnetometru i georadarów - mówi jeden z odkrywców, Piotr Koper.

Odkrywcy są pewni, że tajemniczy skład istnieje. Wolę powtórnych badań tłumaczą faktem, że dziś skarpa jest posprzątana i prace można wykonać na większym obszarze. Ich wyniki będą także dokładniejsze.

Po badaniach prowadzonych przez odkrywców na skarpie pojawią się specjaliści z Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie. Wyniki prac miasto przedstawi na specjalnym spotkaniu pod koniec miesiąca.

Za ten etap prac związanych z poszukiwaniem "złotego pociągu" nie płacą władze Wałbrzycha. Zarówno odkrywcy pociągu, jak i naukowcy z AGH sami ponoszą koszty wykonywanych robót.

(mn)