Czwarty etap Tour de Ski - bieg na 5 km techniką klasyczną we włoskim Dobbiaco - był według norweskich mediów ponownym pokazem łamiącej wszelki opór siły Marit Bjoergen, która "jest nie do powstrzymania".

Na początku biegu nastroje w Norwegii były jednak nieco nerwowe. Komentatorzy transmitującego zawody kanału telewizji NRK przy pomiarze czasu na 1,7 km ze zdumieniem stwierdzili, że "prowadzi bardzo silna Justyna Kowalczyk" i zapowiadali "thriller i dramatyczną rozrywkę na finiszu" pomiędzy polską biegaczką i Norweżkami Marit Bjoergen i Therese Johaug.

Kowalczyk powróciła na niepokojącą nas chwilę do swoich sił i chociaż nieznacznie, to jednak prowadziła ten bieg i pokazała swoje możliwości - brzmiał komentarz NRK. Później jednak - jak zaznaczyli dziennikarze - Norweżki przyspieszyły, "a ona znacznie straciła swój impet w drugiej części biegu i podium ponownie było norweskie". Teraz już tylko choroba lub kontuzja może zabrać końcowe zwycięstwo Bjoergen - podkreślono.

Dziennikarze kanału TV2 podsumowali z kolei: Królowa nart wygrała po raz czwarty z rzędu i biegnie jak sztorm po swój pierwszy triumf w TdS.

Dziennik "Dagbladet" pisał o "ponownej wygranej Bjoergen i kolejnym norweskim seansie z następnym podium dla wielkiej norweskiej trojki".

Z kolei "Aftenposten" komentował: Bjoergen jest nie do powstrzymania. Wygrała kolejny etap TdS w stylu nie pozostawiającym żadnych wątpliwości, kto dominuje te zawody.

(edbie)