Kierowca seicento ma status podejrzanego o nieumyślne spowodowane piątkowego wypadku z udziałem premier Beaty Szydło. Podczas pierwszego przesłuchania mężczyzna przyznał się do winy - poinformował prokurator Włodzimierz Krzywicki z Prokuratury Regionalnej w Krakowie.
Jak dodał, kierowca seicento Sebastian K. formalnie ma status osoby podejrzanej, bo w tym charakterze był przesłuchany w piątek po wypadku przez policję, w ramach tzw. czynności nie cierpiących zwłoki, realizowanych na miejscu zdarzenia. Na przesłuchanie przed prokuratorem jest wezwany na wtorek.
Formalnie kierujący pojazdem seicento jest już podejrzany, dlatego że jego przesłuchania do którego doszło kilka godzin po wypadku, które prowadzone było na polecenie prokuratora okręgowego w Krakowie; rozpoczęło się od poinformowania przez funkcjonariusza policji o treści zarzutu. Istotą tego zarzutu jest nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego, z powodu nieustąpienia pierwszeństwa pojazdu pojazdom uprzywilejowanym - wyjaśnił.
Dodał, że 21-latek do tego zarzutu się przyznał. Prokurator dodał, że z protokołu przesłuchań wynika, że treść zarzutu zrozumiał. Podejrzanemu grozi za to do 3 lat więzienia.
Jak poinformował, prokuratura zasięgnęła specjalistycznej opinii biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych, co do m.in. pełnej rekonstrukcji wypadku z udziałem premier Beaty Szydło.
Nadzór nad śledztwem w sprawie piątkowego wypadku objęła Prokuratura Regionalna w Krakowie. Dalej śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa.
Zadaniem stawianym dzisiaj biegłym z IES będzie dokonanie pełnej rekonstrukcji (wypadku), czyli opisanie, także w formie graficznej, całego przebiegu tego zdarzenia, z ustaleniem, w jakiej kolejności sekwencja tych zdarzeń następowała; jakie były przyczyny tego wypadku - powiedział Krzywicki dziennikarzom. Prokuratura Regionalna nadzoruje śledztwo wszczęte w poniedziałek przez Prokuraturę Okręgową Krakowie.
Prokuratura wystąpiła również do Biura Ochrony Rządu o przekazanie rejestratorów zamontowanych w należących do BOR trzech pojazdach, które uczestniczyły w zdarzeniu. Uzyskała też dokumentację medyczną pokrzywdzonych i powołała biegłych, z Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, do jej analizy.
Prokurator Krzywicki dopytywany był m.in. o prędkość, z jaką, według wstępnych ustaleń, mogła poruszać się kolumna BOR. Nie była to prędkość wykraczająca poza prędkość dopuszczalną na terenie zabudowanym - wyjaśnił.
Poinformował też, że "spoza świadków BOR (wcześniej informowano, że przesłuchano w sumie 22 osoby, w tym 11 funkcjonariuszy Biura - PAP) siedem osób stanowczo stwierdziło, iż kolumna jechała i z sygnałami dźwiękowymi, i świetlnymi". Dwóch świadków mówiło, że nie słyszało sygnałów dźwiękowych - dodał.
Prokurator dodał, że w sprawie "zapewne zostanie przesłuchana pani premier, tak jak wszystkie osoby pokrzywdzone, kiedy okoliczności na to pozwolą".
Dodał, że od piątku dokonano w sumie kilkudziesięciu czynności dowodowych.
Do wypadku doszło w piątek ok. godz. 18.30 w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku, wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i zderzył się z autem szefowej rządu, które uderzyło w drzewo. W wypadku ranni zostali też dwaj funkcjonariusze BOR - kierowca i szef ochrony premier.
(az)