Prezydent Francji Francois Hollande zwrócił się do ministrów, aby zrobili, co mogą, aby kandydatka skrajnej prawicy na prezydenta Marine Le Pen poniosła możliwie największą porażkę w drugiej turze wyborów 7 maja. Z kolei były prezydent Nicolas Sarkozy zaapelował do swoich zwolenników o głosowanie na Emmanuela Macrona.
Po pierwszej turze wyborów prezydenckich kampania wyborcza ruszyła od początku. Szefowa Frontu Narodowego Marine Le Pen ma już nowe hasło wyborcze: "Wybierz Francję".
Celem Le Pen jest teraz przejęcie zwolenników tych kandydatów, którzy już odpadli - mówi szef jej kampanii wyborczej. W pierwszej turze wielu wyborców właśnie tym się kierowało - chcieli "wybrać Francję" ,a nie nieposkromioną globalizację, ten ultra-liberalizm, który niszczy nasze firmy i miejsca pracy - dodaje.
Francois Hollande zwrócił się dziś do ministrów, "aby w pełni zaangażowali się w kampanię wyborczą w celu zagwarantowania możliwie jak najsłabszego wyniku Le Pen" - powiedział rzecznik Hollande'a Stephane Le Foll.
Prezydent, który wezwał Francuzów do głosowania na niezależnego kandydata, centrystę Emmanuela Macrona, poprosił wszystkich ministrów o "totalną mobilizację w kampanii" przeciwko Le Pen - dodał Le Foll.
Wcześniej szef francuskiego państwa ostrzegł Macrona, że nie powinien zakładać, iż ma zagwarantowane zwycięstwo w drugiej turze.
Według komentatorów, manifestowanie zadowolenia po zwycięstwie w pierwszej turze może stanowić ryzyko dla młodego polityka; jeśli frekwencja podczas drugiej tury wyborów będzie niska, wzrosną szanse Le Pen, której elektorat postrzegany jest jako bardzo zdyscyplinowany.
Także Francji Nicolas Sarkozy zaapelował do swoich zwolenników, aby w drugiej turze wyborów prezydenckich poparli Emmanuela Macrona. Były prezydent napisał na Facebooku, że ewentualna wygrana Marine Le Pen i wprowadzenie w życie jej obietnic wyborczych "miałyby bardzo poważne konsekwencje" dla Francuzów.
"Dlatego w drugiej turze wyborów prezydenckich zagłosuję na Emmanuela Macrona" - ogłosił Sarkozy. Zastrzegł, że nie oznacza to, iż podpisuje się pod jego programem.
Były szef państwa przed pierwszą turą popierał kandydata swej prawicowej partii Republikanie, Francois Fillona.
W pierwszej turze w niedzielę Fillon zdobył 20,01 proc. głosów i wynik ten nie pozwolił mu na przejście do drugiej, decydującej tury głosowania 7 maja. Wyprzedzili go: Macron (24,01 proc.) i Le Pen (21,3 proc.). Według sondaży, wybory wygra Macron.
(ph)